Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłością jego życia był folklor [WIDEO, ZDJĘCIA]

Barbara Ciryt
Do Zespołu Pieśni i Tańca w Modlnicy należą gimnazjaliści. Układy taneczne i nowe melodie ćwiczą na lekcjach wf i muzyki oraz po lekcjach.
Do Zespołu Pieśni i Tańca w Modlnicy należą gimnazjaliści. Układy taneczne i nowe melodie ćwiczą na lekcjach wf i muzyki oraz po lekcjach. Fot. Barbara Ciryt
Modlnica. Józef Lachner chodził ze smyczkiem w ręku. Taka postać kierownika szkoły utkwiła w pamięci jego wychowanków. Dla nich to był ktoś ważny. Wymagał dużo i dużo uczył: muzyki, tańca, ale też uczciwości, solidności, porządku i tego, jak wbijać gwoździe i trzymać grabie.

To był niezwyczajny pedagog. Dziesiątki lat temu swoim podopiecznym zorganizował nagrania telewizyjne - zawiózł do Warszawy, by ich wysiłek pokazać w szerokim świecie. Wiedział, że za sumienną pracę należy się pochwała, że efekt trzeba docenić, a błędy naprawiać.

- Chodził ze smyczkiem wokół chóru i nasłuchiwał, czy ktoś czasem nie fałszuje. Ale był lubiany, bo nie można nie lubić kogoś, kto kocha muzykę - wspominają Wanda Łozińska, która należała m.in. do zespołu mandolinistów.

Józef Lachner (urodził się w 1907 roku, zmarł w 1990) pochodził z Barcic. Modlnicanie mówią: Mieliśmy szczęście, że trafił do naszej wioski. Ten folklorysta, muzyk, malarz, społecznik i nauczyciel został kierownikiem szkoły w Modlnicy.

WIDEO: Modlnica 25-lecie śmierci Józefa Lachnera

Autor: Barbara Ciryt

- Kim on nie był? - wzdychają jego wychowankowie podczas Przeglądu Folklorystycznego w Modlnicy, który od 10 lat jest organizują na cześć Lachnera. W tym roku jubileusz był szczególny, bo zbiegł się 25-leciem jego śmierci, więc odwiedzili grób na miejscowym cmentarzu.

Lachner rozśpiewał mieszkańców Modlnicy, Modlniczki, sąsiednich Szyci, Mydlnik. Kochał folklor i bardzo chciał tą miłością zarazić młodych ludzi z podkrakowskich wsi. - Cenił ludowe pieśni, pisał melodie, zakładał kapele w wielu wioskach, grupy śpiewacze, taneczne. Jego dziełem był zespół "Jacy tacy", orkiestra dęta "Krakusi", a także młodzieżowe zespoły mandolinistów, gitarzystów, dziecięcy zespół smyczkowy - wymienia Bogumiła Pietrzyk, prezes Teatru Regionalnego, który założył Józef Lachner.

Organizował przedstawienia teatralne, szopki, korowody dożynkowe, kolędnicze, kultywował tradycje pucheroków. Był wymagającym człowiekiem, którego niektórzy się bali, ale zawsze mówili o nim z szacunkiem.

- Trzymał dyscyplinę, chodził ze smyczkiem, ale chyba nagminnie go nie łamał - uśmiecha się pani Bogumiła, którą też uczył. - Dbał o nasze wychowanie. Chłopców uczył wbijać gwoździe, trzymać grabie, przy okazji kazał porządkować otoczenie szkoły. Pamiętam, że ktoś kopnął w stołek, w którym złamała się noga. Dał urwisowi kawałek drewna i kazał wystrugać podobną, by wiedział, ile pracy wymagało zrobienie nogi u stołka. Zależało mu, żebyśmy byli ludźmi prawowitymi, uczciwymi.

Kierownictwo szkoły po Lach- nerze przejęła jego wychowanka Krystyna Góra. - To był wymagający szef, zawsze konsekwentny, a przy tym bardzo radosny człowiek - mówi.

WIDEO: Modlnica 25-lecie śmierci Józefa Lachnera 2

Autor: Barbara Ciryt

Mimo wielu obowiązków znajdował czas na próby zespołów. - Bywało, że mieliśmy matematykę, a tu ktoś wchodził i mówił: "kierownik prosi na próbę". Nikt nie odmawiał - zaznacza Wanda Łozińska. - A gdy się rozchorował, to przy swoim łóżku urządzał próby - dodaje.

Mieszkańcy innych wsi zazdrościli modlnicanom szkoły i kierownika. Tadeusz Szumiec mieszkał w Modlniczce i tam chodził do pierwszych klas podstawówki. - Nie mogłem się doczekać, kiedy pójdę do Modlnicy i poznam Lachnera. W domu wiele dobrego o nim słyszałem, prowadził orkiestrę, w której grał mój tata. Na próby chodzili do Szyc - mówi pan Tadeusz, późniejszy przyjaciel Lachnera.

Gdy przyszedł do szkoły w Modlnicy, z radością uczył się piosenek ludowych i religijnych, które śpiewano zgodnie z kalendarzem liturgicznym - pieśni pasyjne, wielkanocne, maryjne, kolędy. - Aby zrobić przyjemność kierownikowi, uczyłem się melodii z jego rodzinnych stron z okolic Nowego Sącza. Gdy przechodził, potakiwał i mówił: graj, graj…

Pan Tadeusz znalazł się w jednym ze słynniejszych zespołów Lachnera "Jacy tacy". - Chodziliśmy po okolicy i graliśmy pod oknami domów osób, które obchodziły imieniny. Bywało, że zarobiliśmy na tym, bo niektórzy byli zachwyceni, że zespół o nich pamięta - wspomina Tadeusz Szumiec. - Teraz on tam w niebie na pewno też zorganizował kapelę i grają tam modlnickie piosenki…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski