Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Proces o udział w gangu Jakuba P. znów się nie zaczął

Łukasz Cieśla
Zatrzymania w sprawie napadu na tira policjanci z Gdańska przeprowadzili w czerwcu 2007 r.
Zatrzymania w sprawie napadu na tira policjanci z Gdańska przeprowadzili w czerwcu 2007 r. KWW Gdańsk
Sprawa karna Jakuba P., prezesa firmy wspierającej piłkarzy poznańskiej Warty, znowu się nie rozpoczęła. Jest w niej oskarżonym o udział w gangu, napad na tira, kradzież i nielegalny obrót papierosami.

Z naszych ustaleń wynika, że do tej pory nie odbyła się ani jedna rozprawa z udziałem Jakuba P. Za pośrednictwem swoich obrońców przedstawiał zwolnienia lekarskie. Na wczoraj w Sądzie Okręgowym w Poznaniu wyznaczono kolejny termin rozprawy, ale jak usłyszeliśmy w sądzie, termin zmienio- no. Tym razem chodziło o to, że data, którą wyznaczono wiele tygodni temu, nie pasowała jednemu z obrońców P. Sąd został o tym wcześniej poinformowany. W przyszłym tygodniu ponownie spróbuje rozpocząć proces. To jednak nie jedyna sprawa w sądzie, w której przewija się nazwisko Jakuba P. Sprawę cywilną jego firmie deweloperskiej wytoczyła Jolanta Ay.

Przeczytaj także: Deweloper wspierający piłkarzy Warty Poznań przegrał w sądzie

Kobieta w 2006 r. zawarła umowę z firmą Jakuba P. na budowę domu w podpoznańskich Czapurach. Latem 2007 r. odebrała lokal. Wcześniej zapłaciła deweloperowi umówioną kwotę. Do podpisania pozostał akt notarialny, na mocy którego firma Jakuba P. przeniosłaby na nią prawo własności.

- Tuż przed podpisaniem aktu zauważyłam, że w toalecie nie ma wentylacji - wspomina Jolanta Ay. - Jestem budowlańcem i wiedziałam, że ona musi być. Zaczęłam się dopominać o właściwe wykonanie prac. Od pana Jakuba P. w ostrych słowach usłyszałam, że jeśli mi się nie podoba, to on nie podpisze ze mną aktu notarialnego, a dom jest jego i to on decyduje, gdzie jest wentylacja - dodaje.

Niebawem Jolanta Ay musiała opuścić kupiony przez siebie dom. - W mieszkaniu był akurat mój syn. Nagle zauważył, że przez okno w dachu wchodzi Jakub P., a za nim jego współpracownicy. Jak tam weszli? Na tak dużą wysokość dostali się z łyżki koparki. Po chwili wyrwali mojemu synowi klucze i kazali opuścić dom - opowiada Jolanta Ay. Tę relację, w rozmowie z "Głosem", potwierdził jej syn.

Rodzina Ay musiała opuścić dom. Nie miała bowiem aktu notarialnego. Na ulicę trafiła razem z materiałami budowlanymi, które nabyła do niezbędnych prac wykończeniowych.

Bardzo szybko okazało się też, że dom został sprzedany notarialnie innej osobie. Firma Jakuba P. dostała od nowej klientki 520 tys. zł, czyli dużo więcej niż wcześniej zapłaciła Ay. Ta różnica w cenie wynikała z faktu, że 2007 r., kiedy pojawił się spór, był okresem boomu na mieszkania. Ceny radykalnie wzrosły i deweloper nie miał kłopotu ze sprzedażą domu za wyższą cenę.

Jolanta Ay pozwała do sądu firmę Jakuba P. Początkowo wystąpiła z szerokim powództwem. Potem je zmieniła i domagała się między innymi zapłaty kwoty, która była różnicą pomiędzy ceną, jaką zapłaciła nowa klientka, a tą, którą ona przelała na konto dewelopera.

- Domagałam się tej różnicy, bo mimo że dostałam od dewelopera mój wkład oraz karę umowną, to przecież za moje pieniądze powstawał dom w Czapurach. W 2007 r. sama mogłam go sprzedać z zyskiem, na przykład za 520 tys. zł - tłumaczy była klientka.

Ostatecznie poznański sąd uznał, że deweloper musi jej zapłacić 191 tys. zł. To różnica pomiędzy 520 tys. zł a kosztami, jakie na inwestycję w Czapurach poniosła Jolanta Ay.

- Sprawa kosztowała mnie wiele nerwów i gdybym wiedziała, w jaki sposób zostanę potraktowana, sama zrobiłabym sobie tę wentylację - mówi.

Jak wynika z akt sprawy, firma Jakuba P. tłumaczyła się podczas procesu, że wypowiedzenie umowy wynikało ze wzrostu cen w budownictwie. W innym piśmie dowodziła, że przyczyną był konfliktowy charakter Jolanty Ay. Sąd uznał, że żadne z tych twierdzeń nie zostało udowodnione.

Przed wydaniem wyroku sąd chciał przesłuchać Jakuba P., ale pan prezes nie przyszedł na rozprawę. Tłumaczył się kłopotami ze zdrowiem. Wyrok korzystny dla Jolanty Ay jest nieprawomocny. Deweloper odwołał się do poznańskiego Sądu Apelacyjnego, który dzisiaj rozpatrzy zastrzeżenia firmy Jakuba P.

Jakub P. na piśmie ustosunkował się do naszych pytań o spór z Jolantą Ay. Stwierdził, że sprawa rzekomego wyrzucenia pani Ay z nieruchomości, której, jak pisze Jakub P., kobieta nigdy nie była właścicielką, została umorzona (w postępowaniu karnym - dop. red.). Poza tym firma nie zgadza się z jej roszczeniami o zapłatę, uważa je za bezzasadne. Pan prezes nie zgodził się na podanie w tekście swoich pełnych danych osobowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd: Proces o udział w gangu Jakuba P. znów się nie zaczął - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski