Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolne mury nie są z gumy, a sześciolatki trzeba przyjąć

Anna Jarmuż
We wrześniu do pierwszej klasy pójdą dzieci sześcioletnie i część siedmioletnich
We wrześniu do pierwszej klasy pójdą dzieci sześcioletnie i część siedmioletnich Anatol Chomicz
We wrześniu do pierwszej klasy pójdą dzieci sześcioletnie i część siedmioletnich. Wiele z nich będzie musiało chodzić do szkoły popołudniami - na drugą zmianę.

Zmianowość, zwiększanie liczby dzieci w klasach, przerabianie sal gimnastycznych na... lekcyjne - szkoły radzą, sobie jak mogą, by pomieścić w swoich murach kolejny rocznik dzieci.

- Podjęłam decyzję, że moje dziecko nie pójdzie w tym roku do pierwszej klasy. Kiedy powiedziałam w szkole, że chciałabym pójść do poradni i odroczyć obowiązek szkolny syna, usłyszałam: "całe szczęście" - mówi mama sześciolatka, która mieszka w jednej z podpoznańskich gmin.

Z wyliczeń Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców wynika, że we wrześniu do pierwszej klasy w całej Polsce pójdzie 650 tysięcy maluchów – wszystkie urodzone się w 2009 r. i część tych, które przyszły na świat w 2008 r. Dla porównania w poprzednich latach – kiedy wśród pierwszaków były głównie siedmiolatki – liczba ta wynosiła 350 tys, czyli prawie połowę mniej.

– W niektórych szkołach w Warszawie może zabraknąć liter, aby nazwać wszystkie pierwsze klasy. – mówi Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. – Są w Polsce szkoły, gdzie uczniowie kończą lekcje o godzinie 18.50. Te dzieci często nie mają nawet możliwości zjedzenia ciepłego obiadu. Stołówki w szkołach polikwidowano, a catering nie spełnia swojej roli.

Dwoją się i troją także dyrektorzy wielkopolskich szkół. Niektórzy z nich, choć zachowali tyle samo oddziałów, musieli zwiększyć liczbę dzieci w klasach. Inni czują ulgę, że - choć mają więcej klas pierwszych - udało im się uniknąć... trzyzmianowości.

- Dzieci kończą lekcje o 12.30 lub około 16. W tym roku będę miał około 80 uczniów więcej. Udało się jednak pozostać przy systemie dwuzmianowym - mówi Jarosław Kłosiński, dyrektor Szkoły Podstawowej w Koziegłowach.

Aby dzieci mogły chodzić do szkoły na dwie, a nie trzy zmiany, dyrektorka poznańskiej Szkoły Podstawowej nr 60 zdecydowała się zlikwidować salkę gimnastyczną. Od września będzie to sala lekcyjna i świetlica. Wszystko dlatego, że zamiast planowanych czterech klas pierwszych, trzeba było utworzyć pięć.

- W sali dzieci uczyły się tańczyć. Odbywały się tam też gimnastyka korekcyjna i lekcje wf-u dla najmłodszych - wylicza Halina Larus-Palka, dyrektorka szkoły. - Szkoda tego pomieszczenia. Nie mieliśmy jednak innego wyboru. W przeciwnym razie dzieci chodziłyby do szkoły na trzy zmiany.

Nowo wyremontowana klasa po lekcjach będzie pełnić funkcje świetlicy dla najmłodszych dzieci. Ta, która jest, ma powierzchnię około 60 mkw. Miejsce, w którym dzieci mogłyby spędzać czas po lekcjach, to problem także innych szkół.

- W zeszłym roku mieliśmy siedem klas pierwszych, teraz będzie ich osiem - mówi Halina Jakś, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Rokietnicy. - Udało się zaplanować lekcje w systemie dwuzmianowym. Brakuje jednak miejsca w świetlicy. Jak jest ciepło, dzieci bawią się w ogrodzie lub wychodzą na spacery.

Jak wyjaśnia dyrektorka, większość mieszkańców Rokietnicy nie pracuje na terenie gminy, ale np. w Poznaniu. Dzieci w świetlicy są więc czasem nawet do godziny 17. Na szczęście dla dzieci i rodziców, są plany, by rozbudować szkołę. Podobne decyzje podjęły władze innych gmin.

- W tym roku mamy osiem klas pierwszych, w przyszłym będzie ich 12 - przyznaje Halina Piątek, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Plewiskach. - Do czasu rozbudowy szkoły musimy się jakoś przemęczyć. Staramy się tak ułożyć plan, by najmłodsze dzieci nie chodziły na popołudniowe zmiany. Jeśli się uda, będą to robić tylko drugo- i trzecioklasiści.

Walka o sześciolatki

Apel do polityków

Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców zaapelowało do partii politycznych o to, by posyłanie sześciolatków do szkół było dobrowolne. Na razie apel nie spotkał się z odzewem.

To już kolejna inicjatywa

Walka o rezygnację z obowiązku szkolnego sześciolatków trwa już od wielu lat. W 2008 r. był projekt obywatelski "Ratujmy maluchy", a w 2011 r. "Sześciolatki do przedszkola". W 2013 r. rodzice złożyli wniosek o przeprowadzenie referendum. Ostatni krok to projekt ustawy "Rodzice chcą mieć wybór". Jak na razie reformę udało się jedynie odroczyć. Rodzice nie zamierzają się jednak poddawać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski