Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Wojtkowiak z Lechii Gdańsk: Europejskie puchary? Jestem pozytywnie nastawiony [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz, Wrocław
Fot. Karolina Misztal
Grzegorz Wojtkowiak, prawy obrońca Lechii Gdańsk, w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu poprowadził zespół jako kapitan.

W pierwszej połowie spotkania ze Śląskiem mieliście przewagę, więcej sytuacji bramkowych, ale komplet punktów zostawiliście we Wrocławiu. Dlaczego?
Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze i czuliśmy to. Mieliśmy swoje sytuacje. Może nie było ich dużo, ale takie, z których mogliśmy strzelić bramkę. Wtedy ten mecz inaczej by się ułożył. Nie ustrzegliśmy się też błędu, bo Śląsk miał strzał w poprzeczkę. W drugiej połowie nie tak to wyglądało. Za dużo graliśmy długą piłką i przez to gra była rwana. Popełniliśmy jeden błąd, choć trudno mówić o błędzie, bo naprawdę fajnie uderzył zawodnik Śląska. Był to jeden z niewielu strzałów, ale celny i dał Śląskowi trzy punkty. Nad tym trzeba się zastanowić. Jednak z przebiegu meczu zasłużyliśmy na jeden punkt.

Trener Śląska Tadeusz Pawłowski powiedział, że Lechia nie wytrzymała meczu kondycyjnie, bo narzuciła duże tempo w pierwszej połowie. Zgadzasz się z tym?
Śląsk czekał na nasz błąd, żeby wyjść z kontrą, bo dysponuje czwórką ofensywnych, szybkich i dynamicznych zawodników. Po długim wykopie od bramkarza ci piłkarze szybko zrywali się do przodu i szukali swojej szansy. Gramy dynamicznie, ofensywnie i mocno pierwszą połowę, żeby strzelić bramkę, ale tym razem się nie udało.

Z czego wynika, że gracie jedną połowę w meczu dobrą, a drugą słabszą?
Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Pierwsza połowa była super, a w drugiej Śląsk nas wyczekiwał.

Bolesna to porażka, bo kontrolowaliście mecz. I co gorsze, to już nie pierwszy raz.
Oczywiście. Przegraliśmy po raz drugi z rzędu i śmiało mogę powiedzieć, że w obu tych meczach nie byliśmy gorszą drużyną, a nie mamy nawet jednego punktu.

Śląsk zagrał chyba inaczej niż w poprzednim meczu we Wrocławiu, który przegraliście przecież aż 0:3?
Tamto spotkanie również nie było złe w naszym wykonaniu. Wtedy rzut karny szybko ustawił mecz i Śląsk grał inaczej. Wtedy Śląsk wygrał zdecydowanie i zasłużenie. Teraz też gratuluję wrocławianom, ale jest niedosyt, bo jednak uważam, że ten punkt nam się należał.

Rywale nie zaskoczyli was, że grając u siebie nie zagrali otwartego futbolu?
Nie. Widzieliśmy po składzie, że jest wielu ofensywnych zawodników i że będą czekali na okazję, aby szybko i dynamicznie przedostać się pod nasze pole karne. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Śląsk tak zagra, bo większość swoich meczów rozgrywa właśnie w ten sposób.

Jak dziś widzisz szanse Lechii na europejskie puchary?
Jestem pozytywnie nastawiony do dwóch najbliższych meczów. Gramy z Legią u siebie i liczymy, że zapełni się stadion kibicami i pomogą nam w trudnym meczu. Na pewno nie załamujemy się, nie chowamy głów w piasek. Myślimy pozytywnie i robimy swoją robotę, żeby te dwa ostatnie mecze sezonu w ciągu najbliższego tygodnia wygrać. Takie jest założenie i chcemy to osiągnąć.

Po porażce ze Śląskiem już nie macie wszystkiego w swoich rękach...
Mieliśmy ten komfort, że inne drużyny, jak chociażby Śląsk, musiały patrzeć na to, jak my zagramy. Śląsk nas wyprzedził i musimy patrzeć, żeby inne drużyny urywały mu punkty. Jednak tak jak powiedziałem wcześniej, dla nas najważniejsze jest to, żebyśmy wygrywali. Jestem przekonany, że jeśli zdobędziemy sześć punktów, to zagramy w pucharach.

Na początek, już w środę o godz. 20.30 na PGE Arenie, kolejny kluczowy mecz z Legią Warszawa. Wicelidera tabeli już w tym roku pokonaliście.
Bardzo trudne spotkanie, bo zaraz po Lechu to główny kandydat do mistrzostwa Polski. Jednak wcześniejszy mecz w Gdańsku pokazał, że możemy grać z Legią jak równy z równym i wygrać.

Wrócą Sebastian Mila, Nikola Leković i Piotr Wiśniewski. Czy to oznacza, że na Legię będziecie silniejsi?
Wrócą na pewno ważni dla nas zawodnicy. Mamy dobrą kadrę, więc będzie nam łatwiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki