Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Będzie napastnik z zagranicy

Maciej Lehmann
Lech Poznań: Będzie napastnik z zagranicy
Lech Poznań: Będzie napastnik z zagranicy fot. szymon starnawski / polskapresse
Priorytetem w letnim okienku transferowym jest snajper, który gwarantuje co najmniej 15 goli. Lech nie będzie robił szalonych zakupów, nawet jeśli zdobędzie mistrzostwo Polski.

Lecha Poznań czeka latem spora przebudowa. A to będzie kosztowny proces, bo potrzeba wzmocnień na newralgicznych pozycjach. Numerem 1 na liście zakupów jest napastnik. Skąd jednak wziąć pieniądze, by sfinansować ten transfer?

Zobacz też:

- Nawet jeśli zdobędziemy mistrzostwo, to nie będzie szalonych zakupów. Mamy wyznaczoną ścieżkę rozwoju i konsekwentnie realizujemy ten plan - mówi prezes Lecha Karol Klimczak. Zimą władze klubu chwaliły się, że na transfery wydały 5 mln złotych. Ale nie była to dobra inwestycja. Piłkarze kupieni w poprzednim okienku nie odgrywają wielkiej roli. A na dodatek wciąż brakuje najważniejszego elementu - skutecznego napastnika. Sytuacja w ataku może się jeszcze pogorszyć, bo w czerwcu kończy się kontrakt Zaura Sadajewa, a pół roku później Kaspera Hamalainena.

- Trzeba zapłacić Terekowi za Zaura milion dolarów. Oczywiście nie ma opcji, żebyśmy wydali taką sumę. Trwają negocjacje, jesteśmy gotowi zapłacić za niego 200 tys. dolarów. Myślimy też o kolejnym wypożyczeniu, ale nie wiadomo, czy będzie ono możliwe - powiedział Piotr Rutkowski, wiceprezes odpowiedzialny za sprawy sportowe.

Trzeba się więc liczyć z tym, że Sadajew opuści Poznań.

- Niezależnie od tego, co stanie się z Zaurem, obserwujemy napastników i latem kogoś kupimy, bo strzelec jest nam potrzebny - obiecuje Piotr Rutkowski.

Lech na pewno nie sięgnie po Polaka. Choć Kamil Wilczek z Piasta strzelił już w tym sezonie 20 goli, wyczyny 27-latka nie robią wrażenia przy Bułgarskiej. Podobnie jak Grzegorza Kuświka z Ruchu Chorzów. - Wilczek jest w takim wieku, że będzie próbował szczęścia za granicą. Podobnie jak Kuświk. Ale naszym zdaniem są to zawodnicy, którzy nie wytrzymaliby presji w Lechu. Ich przygoda z Poznaniem skończyłaby się tak jak Piecha w Legii - twierdzi Rutkowski.

Rewelacją wiosny jest też Łukasz Zwoliński. Szczeciński "Zorro" znakomicie zastąpił kontuzjowanego Marcina Robaka. W tym sezonie 22-latek zaliczył 12 trafień oraz dwie asysty. Za jednego z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia trzeba jednak zapłacić aż 500 tys. euro. Taką sumę odstępnego ma wpisaną w kontrakcie. Dla Lecha to za dużo.

Władze Kolejorza nie ukrywają więc, że szukają wzmocnień na tę pozycję za granicą. Wiele zależy od wyniku sportowego. - Mistrzostwo jest dużym magnesem, dla piłkarzy szukających nowych wyzwań - twierdzi Piotr Rutkowski.

- Też uważam, że w naszej lidze nie ma napastników, którzy gwarantowaliby Lechowi odpowiednią jakość. Dlatego władze potrzebują sporych pieniędzy i dużo szczęścia - mówi były prezes Widzewa Andrzej Grajewski, którego drużyna po raz ostatni reprezentowała nasz kraj w Champions League.

- Gdyby rzeczywiście za Karola wpłynęła oferta, o której piszą media, czyli 3-4 mln euro, to pewnie rodzina Rutkowskich nie będzie zastanawiała się ani sekundy. Trzeba pamiętać, że im zawodnik gra dalej od bramki, tym jego cena na rynku transferowym maleje w dosyć szybkim tempie. Ofensywni gracze zawsze szybciej znajdą nowego pracodawcę, bo defensywnych dużo łatwiej zastąpić - dodaje Grajewski.

Władze Lecha jeszcze nie zadeklarowały, ile przeznaczą latem na nowych zawodników, ale jeśli za przyzwoitą sumę uda im się sprzedać Linettego, część z tych wpływów na pewno zasili budżet transferowy.

Zobacz też: Lech - Lechia: Kolejorz chce podtrzymać dobrą wyjazdową serię

- Trzeba pamiętać, że do naszej ekstraklasy trafiają piłkarze, którzy przesiani już przez sito selekcji, nawet tych przeciętnych zachodnich klubów. Na talerzu dostajemy towar trzeciej jakości, więc jeśli nie trafi się jakaś ukryta perełka, to trudno będzie zastąpić tych, co wyjadą. Nie spodziewam się dużej poprawy jakości gry w przyszłym sezonie - podkreśla Grajewski.
Niepewna w Poznaniu jest też przyszłość Hamalainena. Fin dostał propozycję przedłużenia kontraktu o trzy lata, ale na razie ją odrzucił. "Zielone światło" na wyjazd do zagranicznego klubu otrzymał z kolei Marcin Kamiński, a Celtic Glasgow kusi Barry'ego Douglasa. Letnie okno transferowe będzie w Lechu gorące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski