Metamorfoza, jaką przez trzy dni przeszedł zespół Kolejorza jest zadziwiająca. Od porażki 1:3 do wygranej 3:0 – w ciągu kilkudziesięciu godzin lechitom udało się zrobić to, o czym mówili zaraz po porażce z Jagiellonią – oczyścić głowy. Trenerzy uważają, że przyczyna porażki z Jagą leżała w głowach samych zawodników.
Zobacz też:
- Przed spotkaniem z Jagiellonią popełniliśmy błąd mentalny. Uśpiło nas zwycięstwo na Łazienkowskiej. Jesteśmy coraz mocniejsi psychicznie i chcemy pokazywać dobrą grę do końca sezonu – nie owijał w bawełnę trener Lecha Poznań, Maciej Skorża.
- Była w nas sportowa złość, bo przegraliśmy na własnym boisku 1:3. Chcieliśmy się zrehabilitować kibicom, wygraliśmy 3:0, a w zasadzie mogliśmy strzelić jeszcze więcej goli – stwierdził Karol Linetty, pomocnik Kolejorza. - Chcieliśmy zdominować rywala, wyjść wysoko i strzelić jak najwięcej bramek w pierwszej połowie i pokazać, kto tu rządzi. Z Jagiellonią to był tylko wypadek przy pracy. Pierwsza połowa była bardziej dynamiczna, w drugiej już spokojnie kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku i dowieźliśmy korzystny wynik do końca spotkania. Chcieliśmy zdominować rywala, wyjść wysoko i strzelić jak najwięcej bramek w pierwszej połowie i pokazać, kto tu rządzi – opowiadał Linetty.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że po meczu pauzy spowodowanej kartkami do gry wrócił Paulus Arajuuri. Rosły Fin jest wiosną liderem defensywy Lecha, a feralny mecz z Jagą dowiódł, jak wiele znaczy dla Lecha ten piłkarz.
Zobacz też:
W ciągu zaledwie trzech dni kibice Lecha przebyli drogę z piekła do nieba, zaś piłkarze z ofiar, nagle stali się oprawcami. Dzięki temu już w pierwszej połowie mecz był rozstrzygnięty.- Tym razem nam się to udało, w niedzielę to Jagiellonia nas skarciła. Dostaliśmy gonga, ale powstaliśmy – skomentował Linetty. Piłkarze po strzeleniu gola poszli za ciosem i dobili rywala – wcześniej wydawało się to tylko pobożnym życzeniem. Dzięki temu druga połowa w zasadzie była formalnością. Trener Skorża mógł skorzystać z usług rezerwowych.
Linetty w spotkaniu ze Śląskiem zaliczył wiele ważnych przechwytów. Przydarzyły mu się też jednak straty. Już na początku spotkania po jednej z nich Lech mógł stracić bramkę. – Chciałem sprawdzić „Jasia” – zażartował młody pomocnik Kolejorza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?