Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salon czy zwykły plac zabaw?

Karolina Koziolek
Swego czasu na forum komisji rewitalizacji odbyła się dyskusja na temat parku Wilsona. Obecny dyrektor placówki przekonywał w dosadny sposób radnych, że park to salon. Nie wyobraża sobie tam sprzedawców lodów i przekąsek. Tak samo jak głośnej muzyki i tłumów na koncertach.

Zobacz komentowany tekst: Ogród Jordanowski nr 2: Zakazy i nakazy. Dobre czy złe?

Potem podobna dyskusja odbyła się na temat placu Asnyka na Jeżycach. Tu również pojawiło się słowo salon. Część radnych osiedlowych uznała, że najlepsza do salonu będzie kostka brukowa, bo wygląda "czysto". Nie trzeba przypominać, z jakim sprzeciwem społecznym to się spotkało.

Obie te miejskie historie przypomniały mi się w kontekście zasad, jakie panują w Ogrodzie Jordanowskim nr 2 przy ul. Bukowskiej. Dyrektorce trzeba oddać, że doprowadziła to miejsce do bardzo dobrego stanu. To w tej chwili jeden z najbardziej zadbanych ogrodów tego typu w mieście.

Uprawiając swój mały ogródek i dopieszczając, łatwo można stracić z oczu właściwy cel. Tym właściwym celem w przypadku Ogrodu Jordanowskiego jest zawsze dobro dzieci. Zamysłem lekarza Henryka Jordana, pomysłodawcy ogrodów, było stworzenie przyjaznego miejsca dla dzieci, które mogą sami tworzyć.

Dziś idea ogrodu ogranicza się do zarządzanego przez dorosłych placu zabaw, gdzie panują niezrozumiałe reguły: maluchy nie mogą rysować, korzystać tylko z wybranych toalet, a babki z piasku robić tylko w określonych miejscach... Czy to naprawdę ma głębszy sens?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski