Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Potężny pożar dezodorantów. Film

Mateusz Pilarczyk
Magazyn przy Hawelańskiej
Magazyn przy Hawelańskiej Andrzej Szozda
Wystrzały, kilkunastometrowy słup ognia i ogromne zadymienie towarzyszyły wielkiemu pożarowi, który wczoraj wybuchł na poznańskich Naramowicach. Po 9 rano zapłonął magazyn przy ulicy Hawelańskiej należący do firmy Dramers produkującej kosmetyki oraz artykuły chemii gospodarczej. W pożarze nikt nie ucierpiał.

- Wrażenie było potężne. Huk jakby ktoś strzelał z karabinu maszynowego albo działa przeciwlotniczego. To seriami szło. Kolejne wybuchy, a potem słup ognia, który było widać nawet z ulicy Karpiej - opowiada Zbigniew Gwiazdowski, jeden z obserwatorów pożaru. Jego firma tuż przy palącej się hali ma magazyn. - Wydaje się, że ogień się nie przedostał się do środka, ale nie możemy wejść, żeby sprawdzić - dodawał, obserwując kłęby dymu Zbigniew Gwiazdowski, a strażacy przekonywali, że opary palących się materiałów nie zagrażają ludziom.

Ogień był tak duży, że było go widać z sąsiednich osiedli. Palące się opakowania z dezodorantami w aerozolu sprawiły, że języki ognia sięgały nawet kilkunastu metrów. Co pewien czas kolejne opakowania odpalały, a teren wokół magazynu usłany był ich nadpalonymi szczątkami.

- Było słychać huk. Od razu pojawił się ogień. Nie minęła minuta i zaczęło się mocno palić. Po chwili butelki zaczęły fruwać w powietrzu - opisuje pierwsze chwile pożaru pracownik firmy sąsiadującej z magazynem Dramers.

Przy Hawelańskiej zgromadziło się też wielu gapiów. Część pracowników okolicznych firm obserwowała pożar z dachu. Z kolei przy ulicy Lechickiej i Naramowickiej tworzyły się korki, gdyż kierowcy przystawali, aby przyjrzeć się kłębom dymu wzbijającego się na kilkadziesiąt metrów.

- Z relacji osób, które były na miejscu, wynika, że nagle zobaczyły ogień na placu przy kontenerach ze śmieciami w pobliżu hali magazynowej - opowiada Dawid Przywarski, dyrektor ds. produkcji w firmie Dramers.

Pożar przeniósł się do blaszanej hali magazynowej, gdzie przechowywano surowce oraz gotowe wyroby firmy. W tym czasie, na szczęście, w hali nie było pracowników. Ogień nie przedostał się też na okoliczne budynki.

Mimo intensywności pożaru, na początku akcji wodę trzeba było dowozić samochodami gaśniczymi. Po pewnym czasie jednak przełączono ją z magistrali wodociągowej tak, by można ją było pobierać z hydrantów.

- Dookoła panowało bardzo duże zadymienie, dlatego strażacy pracowali w aparatach oddechowych. Przy gaszeniu pożaru brało udział 18 zastępów strażackich- mówi strażak Michał Kucierski.

Przedstawiciele firmy Dramers mówią, że z ulicy pożar wyglądał wiele gorzej, niż w rzeczywistości. Podkreślają też, że na razie jest zbyt wcześnie, aby mówić nawet o szacunkowych stratach. Poznamy je za kilka dni.

Jeszcze po godz. 15 trwało dogaszanie palących się elementów. Strażacy wynosili je z wnętrza spalonej hali i polewali wodą, aby szybciej zakończyć akcję gaszenia pożaru.

Zobacz film: Plonęła hurtowania kosmetyków

Zobacz film: Pożar na Hawelańskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: Potężny pożar dezodorantów. Film - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski