Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boks. Mateusz Masternak: Lebiediew, Huck, Drozd? Rozmowy trwają [ROZMOWA]

Piotr Janas
Fot. TOMASZ HOŁOD
O najbliższej walce z Johnny'm Mullerem w Republice Południowej Afryki oraz planych związanych z walką o mistrzostwo świata opowiedział nam Mateusz Masternak

Już 6 czerwca wracasz między liny. Rywalem będzie reprezentant RPA Johny Muller. To wymagający przeciwnik?

Na pewno wymagający, ale nie wywołujący u mnie jakiegoś lęku. Walka została zakontraktowana na 10 rund, ale postaram się wygrać przed czasem lub tak, by nie pozostawić sędziom żadnych wątpliwości. Wiem, że stać mnie na to.

Początkowo wzbraniałeś się przed walką w RPA. Obawiałeś się stronniczego punktowania? I co się stało, że jednak dałeś się przekonać?

Zgadza się. Nie chciałem tam jechać. Nie do końca mogę powiedzieć dlaczego, bo to kwestia pewnych ustaleń. Przedstawiono mi jednak ofertę, która wydała mi się rozsądna, więc na nią przystałem. Czy bałem się punktowania? Wiadomo, że w tym sporcie trudniej jest wygrać przez decyzję sędziów na terenie rywala, ale nie to było tutaj najważniejsze. Bardziej martwiłem się... o swoje bezpieczeństwo. RPA to niebezpieczny kraj, więc pomyślałem sobie - po jaką cholerę mam tam jechać? Staram się budować karierę poprzez walki w Polsce i w Niemczech, bo wiadomo, że boks to przede wszystkim Europa i Stany Zjednoczone, a nie Afryka. Po zapoznaniu się z kontraktem i miejscem gdzie odbędzie się ta walka, moje obawy zmniejszyły się, dlatego postanowiłem podjąć to wyzwanie.

Twoja przerwa od ostatniej potyczki z niezbyt wymagającym Rubenem Angelem Mino nie trwała długo.

Nie trwała, bo nie było takiej potrzeby. Każdy, kto widział tę walkę wie, że to nie był najbardziej wymagający rywal w mojej karierze. Chciałem po niej możliwie jak najszybciej wrócić na ring, ale tym razem skrzyżować rękawice z poważniejszym przeciwnikiem. Odpocząłem kilka dni, dostałem ofertę zmierzenia się z Mullerem i od poniedziałku znów jestem w treningu.

Teraz zapewne skupiasz się na najbliższej walce, ale po szybkim znokautowaniu Mino w Berlinie, twój manager Kalle Sauerland zapowiedział, że jeszcze w tym roku zorganizuje ci walkę o mistrzostwo świata. Ile w tym prawdy?

Wiem, że trwają pewne rozmowy w tej sprawie. Po ostatniej wygranej powiedziałem jednemu z polskich dziennikarzy, że chcę walczyć z Dienisem Lebiediewem (mistrz świata organizacji WBA w kategorii junior ciężkiej - przyp. PJ), Niemieckiemu że z Marco Huckiem (mistrz świata organizacji WBO w wadze junior ciężkiej - przyp. PJ), a jeszcze innemu, że chcę rewanżu z Grigorijem Drozdem (mistrz świata WBC w kategorii junior ciężkiej - przyp. PJ), z którym przegrałem w październiku 2013 roku batalię o tytuł zawodowego mistrza Europy. Chciałem trochę sprowokować któregoś z nich, ale co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Tym zajmuje się Kalle.

Sauerland mówił wprost o Lebiediewie, ale jeśli sam miałbyś możliwość wyboru oponenta w walce o mistrzowski tytuł, to na kogo z wymienionej przez siebie trójki byś wskazał?

Dobre pytanie. Każdy z tych pojedynków miałby swoje wielkie plusy. Walka z Huckiem w Niemczech byłaby sukcesem pod względem marketingowym, co bardzo by mi pasowało. Lubię walczyć za naszą zachodnią granicą, więc to wydaje się optymalną opcją, choć i za pojedynkami z Rosjanami przemawiają niepodważalne argumenty. Co prawda miałem już „przyjemność” walczyć w Moskwie i nie byłem zachwycony tamtejszą organizacją, ale z drugiej strony odebranie tytułu mistrzowskiego któremuś z dwójki Lebiediew - Drozd w stolicy Rosji i przywiezienie go do Polski, miałoby ten dodatkowy smaczek. Nikomu nie trzeba przecież przypominać o zwaśnionej historii obu narodów. W przypadku Drozda dochodzi jeszcze naturalna u sportowca chęć rewanżu, ale wszystko w rękach promotorów. Zobaczymy, co uda się załatwić.

Rozmawiał - Piotr Janas

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska