Myli się ten, kto pomyśli, że mieszkańcy jak jeden mąż postanowili wykazać się obywatelskim obowiązkiem. Dobry wynik to efekt rywalizacji między dwoma osiedlami, które niedawno połączono w jeden okręg wyborczy. A w tle sprawy są jeszcze siostry zakonne, które - jak się okazuje - dużo mogą.
- Wszystko zaczęło się, gdy, tydzień przed wyborami, w skrzynkach pocztowych mieszkańcy Moraska znaleźli kartki z wydrukowanymi nazwiskami zachęcające do głosowania na kandydatów z Rado-jewa - mówi Wiesław Sałkiewicz, dotychczasowy przewodniczący rady osiedla Morasko.
A na nich lista osiągnięć radnych z Radojewa: budowa świetlicy szkolnej, 230-tysięczna dotacja na boisko, pojemniki na baterie na osiedlu, wymalowane przejścia dla pieszych, nowe chodniki, oświetlenie, a nawet rajd rowerowy...
Ale między mieszkańcami dwóch osiedli gorąco było już wcześniej. Od czasu, gdy dowiedzieli się, że zostaną połączeni w jeden okręg. Na Morasku mieszka ok. 1000 poznaniaków. W Radojewie 800. I o to, które osiedle będzie miało liczniejszą reprezentację (i silniejszy mandat we wspólnej radzie osiedla), toczyła się od początku gra.
- Doszły nas słuchy, że sąsiedzi z Radojewa boją się, że dwie świetlice to za dużo, i że doprowadzimy do zamknięcia tej znajdującej się u nich. A to nieprawda - mówi Wiesław Sałkiewicz.
Co jednak zrobili ci z Moraska, gdy przeczytali ulotki konkurencji? Wydrukowali natychmiast swoje. Z dwunastoma nazwiskami kandydatów z Moraska. I zaczęli rozdawać je wyborcom. Pospolite ruszenie, jak się okazało, przyniosło skutek.
- W sprawę zaangażowały się nawet siostry zakonne ze Zgromadzenia Misjonarek dla Polonii Zagranicznej, których w klasztorze w Morasku jest przecież sporo. A od kilkunastu lat wiadomo, że ten, kto ma po swojej stronie siostry zakonne, ma już wygraną w kieszeni - mówi nam proszący o anonimowość mieszkaniec Moraska.
Sam pomysł z ulotką też obrócił się przeciwko jego autorom, mieszkańcom Radojewa. Ostatecznie do piętnastoosobowej rady osiedla dostali się bowiem wszyscy chętni z "listy z Moraska" (plus jeszcze jeden mieszkaniec osiedla). A Radojewo w połączonej radzie będzie miało tylko dwuosobową reprezentację.
Zasiądzie w niej m.in. dotychczasowa szefowa osiedla, Marta Rosada.
- Wyzwań jest wiele. Oba osiedla potrzebują nowych chodników i nawierzchni na ulicach. Koniecznie trzeba załatać dziury, które pojawiły się zimą - mówi Marta Rosada. - Jedno z największych wyzwań to przedłużenie linii autobusowej tak, by autobus "88" dojeżdżał aż do Radojewa - dodaje.
"Nowego otwarcia" chce też Wiesław Sałkiewicz.
- Czas zakopać topór wojenny i zacząć wspólnie działać. Już zaprosiliśmy konkurentów z Radojewa na wspólny festyn. A teraz chętnie popracujemy z nimi w jednej radzie - przyznaje.
A pracować jest nad czym.
- Festyny, organizowane trzy razy w roku, to świetny pomysł. Podobnie jak nasze Święto Pieczonego Ziemniaka. Ale trzeba zrobić coś z kanalizacją i wodą, która ciągle stoi w piwnicach. Jezdnie wołają już o nowe dywaniki - mówi Edward Kubiak, mieszkaniec Moraska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?