Niestety, także ludzie kultury opowiadali wtedy o "fantastycznym miejscu wpisującym się w mapę kulturalną Poznania". Trzeba im przyznać, że skłot w samym sercu Starego Miasta to pomysł rzeczywiście fantastyczny, ba, wręcz kosmiczny, gdyż mało kto jest tak bezczelny, by rościć sobie prawa do budynku, który ma swojego właściciela, a z drugiej strony nieustannie przedstawiać się w roli poszkodowanego przez niesprawiedliwy kapitalizm. Niekonsekwencja to, czy zwyczajna hipokryzja? A może naiwność? O to ostatnie anarchistów mimo wszystko nie posądzałbym, gdyż doskonale potrafią manipulować częścią mediów, tak sprytnie lawirować, by postawić na swoim i śmiać się w twarz dużej grupie poznaniaków, mających już po dziurki w nosie takiej wizytówki Starego Rynku.
Dlatego dziwi mnie postawa spółki, która kupiła budynek, a teraz obchodzi się z dzikimi lokatorami jak z jajkiem, szuka dialogu i składa im propozycje. Doprawdy nie rozumiem sytuacji, w której ktoś wdziera się do cudzego domu, a następnie opowiada, iż należy do niego, stawiając się jeszcze w roli rozgrywającego.
Ale jeśli właściciel koniecznie chce zrobić prezent anarchistom, optymuję, by kupił im bilet do Berlina. Poznań-Kreuzberg, w jedną stronę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?