Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matura 2015. JĘZYK POLSKI poziom podstawowy [ODPOWIEDZI, ARKUSZE]

KAEF, AB, KS
Matura 2015. JĘZYK POLSKI poziom podstawowy [ODPOWIEDZI, ARKUSZE]
Matura 2015. JĘZYK POLSKI poziom podstawowy [ODPOWIEDZI, ARKUSZE] Waldemar Wylegalski
Rozpoczęła się matura 2015. JĘZYK POLSKI poziom podstawowy - to z nim uczniowie musieli się zmierzyć na początku. ODPOWIEDZI, ARKUSZE, ROZWIĄZANIA ZADAŃ - to wszystko jeszcze dzisiaj znajdziecie na naszej stronie. Pojawią się tutaj około godziny 15, kiedy CKE opublikuje arkusze pytań. Piszcie, jak poszła Wam matura 2015 - język polski poziom podstawowy.

Matura 2015. Język polski, poziom podstawowy

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Matura 2015: JĘZYK POLSKI poziom podstawowy dla TECHNIKUM [ODPOWIEDZI, ARKUSZE]

Matura 2015. JĘZYK POLSKI poziom podstawowy - PRZYKŁADOWE ODPOWIEDZI (ARKUSZE są w galerii zdjęć)

Przeczytaj uważnie teksty, a następnie wykonaj zadania umieszczone pod nimi. Odpowiadaj tylko na podstawie tekstów i tylko własnymi słowami – chyba że w zadaniu polecono inaczej. Udzielaj tylu odpowiedzi, o ile jesteś proszona/y.

Zadanie 1.
Jerzy Bralczyk
Co się nosi w mówieniu?

Mody zawsze były i będą – głównie dlatego, że ich istotą jest zmienność. Co dziś „nosi się” w mówieniu i pisaniu publicznym? Można wskazać modne słowa („dokładnie”, „kreatywny”), nowe modne związki frazeologiczne („przyjazny dla otoczenia”, „agresywna promocja”), modne formy (choćby z przedrostkami „super-”, „mega-”, „post-”).

Dominującymi tendencjami dzisiejszego języka publicznego wydają się jednak: funkcjonalizacja wypowiedzi i nastawienie na jej atrakcyjność.

Zobacz również:

Wypowiedź publiczna ma być funkcjonalna. Na licznych szkoleniach, w poradnikach i podręcznikach uczy się mówienia nie tyle dobrego, ile skutecznego: prezentacji, obiegu informacji. Słyszałem już nawet o treningu spontanicznych zachowań językowych. Wiara w możliwość opanowania wzorców skutecznej komunikacji jest podtrzymywana przez teoretyków i praktyków.

Zmienia się również nastawienie do tekstów publicznych – można mówić o powszechnej zgodzie na poddawanie się perswazji, a nawet manipulacji. Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty. Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista. Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo. Formy komunikacji określane jako „promocja”, „autoprezentacja”, „kreowanie wizerunku” – uznajemy nie tylko za uzasadnione,ale nawet społecznie potrzebne.

Mówią do nas publicznie coraz częściej „uznani profesjonaliści”, specjaliści od skutecznego mówienia: dziennikarze, rzecznicy urzędów i partii. „Profesjonalny” staje się nie tylko literat, duchowny i filozof, lecz także poeta, kapłan i myśliciel.

Ale pierwszy warunek skuteczności to umiejętne nawiązanie kontaktu, zwrócenie uwagi. Atrakcyjność językowego komunikatu jest najważniejsza nie tylko w mediach, reklamie i polityce, ale także w edukacji i religii. Samo słowo „atrakcyjny” zwiększa zakres znaczeniowy, zmierzając do objęcia nim wszystkiego, co pozytywne, jak kiedyś „dobry” czy „słuszny”.

Atrakcyjność często polega na dostosowaniu do języka odbiorcy, także do jego oczekiwań. W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę.

Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie. Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”, „szaleństwa”. Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów.

O ile nastawienie na funkcjonalność wiąże się z podejściem serio do języka, z przekonaniem o jego sile i skuteczności – o tyle nastawienie na atrakcyjność łączy się z przyzwoleniem na niemal dowolne manipulowanie i bawienie się językiem.

Obie te tendencje zawsze były obecne w mowie. Skłonny jestem jednak sądzić, że teraz są po pierwsze silniejsze, po drugie coraz powszechniej zauważane, po trzecie zaś i najważniejsze – zaczynają być społecznie sankcjonowane*. Godzimy się na to, by mówili do nas i przekonywali nas profesjonaliści, mało, oczekujemy tego. Wiemy, że jesteśmy uwodzeni przez atrakcyjne teksty, więcej, chcemy tego.

Na podstawie: Jerzy Bralczyk, Co się nosi w mówieniu?, „Polityka” nr 20/2004 r.

* Sankcjonowane – tu: akceptowane.

Zadanie 1.1.
Przekształć tytuł tekstu tak, aby wyrazić jego sens bez użycia metafory.
Na przykład: Jak można dzisiaj mówić modnie? lub Popularne zjawiska językowe

Zadanie 1.2.
Na podstawie tekstu oraz swojej wiedzy o języku określ podobieństwo i różnicę między perswazją i manipulacją językową.

podobieństwo - Zarówno perswazja, jak i manupulacja chcą przekonać odbiorcę do tego, co che mu przekazać nadawca.
różnica - Manipulacja bywa nieuczciwa. Potrafi nawet mijać się z prawdą, tylko po to by osiągnąć swój cel.

Zadanie 1.3.
Czy Jerzy Bralczyk w tym tekście przestrzega tabu językowego, o którym pisze w swoim artykule? Odpowiedź uzasadnij.
W swoim artykule prof. Jerzy Bralczyk przestrzega tabu językowe m.in. przez to, że nie przytacza w nim słów wulgarnych, które z pewnością mogłyby ożywić tekst, a tym samym przyciągnąć do niego odbiorców.
Cytat: "Nie przepraszam za brak przykładów".

Zadanie 1.4.
Na podstawie całego tekstu przedstaw zauważone przez autora tendencje dominujące w publicznych wypowiedziach oraz podaj po dwa przykłady je potwierdzające.

Tendencja 1. Powszechna zgoda na persawazję i manipulację (skuteczność)
Przykłady:
"Wiemy, że politykowi nie chodzi o uzasadnienie swoich racji, lecz o uzyskanie aprobaty."
"Zgadzamy się na reklamy, których intencja perswazyjna jest oczywista."
"Jesteśmy świadomi, że media nastawione są przede wszystkim na oglądalność, słuchalność i czytelnictwo."

Tendencja 2. Dostosowanie języka do odbiorcy i jego oczekiwań (atrakcyjność)
Przykłady:
"W ustnych wypowiedziach ceni się tempo, natężenie głosu, akcent – bo zwracają uwagę."
"Egzaltacja i przesada wypierają spokojne i rzetelne mówienie."
"Ludzie publiczni nie tylko „fascynują się” i „bulwersują” zamiast „ciekawić’ i „niepokoić”, nie tylko mają „pasje” zamiast „zainteresowań” – sięgają też po określenia do sfery „obłędu”, „odlotu”,„szaleństwa”. "
"Dla przyciągnięcia odbiorcy narusza się też tabu językowe, aż do agresywnej wulgaryzacji – nie przepraszam za brak przykładów."

Zadanie 1.5.
Przedstaw wnioski zawarte w dwóch ostatnich akapitach wywodu dotyczące

a) różnicy między omawianymi tendencjami.
Jesli chcemy by teksty były funkcjonalne staramy się dbać o ich język, natomiast by zyskały na atrakcyjności "bawimy się językiem" często nim manipulując.

b) najważniejszego skutku tych tendencji.
Chcemy czytać atrakcyjne teksty. Chcemy ich czytać coraz więcej, i mają do nas mówić w nich profesjonaliści. Oczekujemy profesjonalnych informacji.

Zadanie 1.6.
Wykorzystując informacje z tekstu, przekształć poniższe zdanie tak, aby uniknąć stosowania wyrazów modnych.
Ten kreatywny reżyser zatrudnił same supergwiazdy, więc czekamy na nowy megahit.

Na przykład: Reżyser słynący z ciekawych pomysłów, zatrudnił samych najlepszych aktorów, więc czekamy na kolejny świetny film.

Zadanie 1.7.
Napisz streszczenie tekstu liczące 40–60 słów.
W tekście "Co się nosi w mówieniu?" profesor Jerzy Bralczyk omawia zmiany z jakimi mamy do czynienia we współczesnym języku, głównie mówionym. Językoznawca wskazuje, że dużą wagę przywiązujemy ostatnio do mody językowej. Budując wypowiedzi satwiamy przede wszystkim na funkcjonalność i atrakcyjność naszych informacji. Te zjawiska zawsze są obecne w naszym języku, dzięi nim możemy wpływać na to, jak ma brzmieć nasza wypowiedź. Zwłaszcza, że współczesni odbiorcy chcą tekstów atrakcyjnych, takich trów ich zaciekawią i 'uwiodą". A także takich, w których do pewnych racji przekonują ich profesjonaliści.

Zadanie 2.

Wojciech Nowicki
Książki na całe życie

Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Na nich książki, do których się wraca. Tak jest w znanych mi domach. Po wiele z tych lektur przyłóżkowych ludzie sięgają przez całe życie. Wszystkim nam potrzeba stałych odniesień. Z tym czytaniem znanych książek jest jak ze słuchaniem muzyki, niekoniecznie dobrej – tych utworów, które pozostają świeże, choć dawno już są znane na pamięć. Chce się słuchać bez końca, nie myśląc o tym, dlaczego.

W którymś momencie zamiera chęć połknięcia wszystkich książek świata. Zawsze podziwiałem moich przyjaciół, którzy wiele czytają. Sam niemal rok spędziłem w czytelni British Museum, w bieżącej lekturze odkrywając tytuł następnej. Sens czytania tak wielu tytułów polegał na tym, by znaleźć książki, które miałbym ochotę czytać wciąż na nowo. Tak Verlyn Klinkenborg* opisuje swój książkowy łańcuszek szczęścia.

Czytelnika musi w końcu ogarnąć strach przed kosmosem, nieskończoną przestrzenią – bo kiedy pomyśleć, że w każdej porządnej bibliotece ukryto miliony tomów, to wiadomo z góry, że nie wystarczy życia, żeby chociaż tę jedną bibliotekę poznać w całości.

Wtedy pozostaje droga mnicha – wejście w przestrzenie ograniczone i przez to otwarte na świat wewnętrzny. W ten sposób rozpoczyna się praca literackiego działkowicza, porzucającego wielkie areały i uprawiającego swój spłachetek*.

Ten fenomen domowej półki należy do kultury masowej – bo cóż innego kryje się w popularnym pytaniu o książki ulubione? Właśnie tych paręnaście tomów ratunkowych. Bo kiedy wydaje się, że niebo spadnie na głowę, trzeba szukać schronienia. Trzeba lektury, która zasłoni widok, trzeba miarowego kołysania znanej frazy.

Czy więc wracanie do tych samych książek ma w ogóle jakieś wady? Przynajmniej jedna zdaje się oczywista – im więcej książek czytamy wielokrotnie, tym mniej poznajemy nowych.

Nie znoszę czytania nowych książek. Czytałem w kółko 20 czy 30 tomów i tylko te książki mam ochotę czytać nadal. Kiedy książka jest zupełnie nowa, zasiadam do niej, jakbym się zabierał do dziwnego dania, obracał i dziobał tu i ówdzie, nie za bardzo wiedząc, co o niej sądzić. Apetyt winna wspomagać potrzeba zaufania i pewności, pisał William Hazlitt*.

Stoliki, szafki, podłoga przy łóżku. Ludzie w kółko czytają. Każdy w czym innym szuka oparcia. Ofiarujemy sobie spokój w twardej albo broszurowej okładce, w kawałku plastiku z ekranem. Chyba o to właśnie chodzi: o budowanie wyspy własnej, jednoosobowej, o pewność następnego zdania, o poczucie, że jest ktoś bliski, kto nie zawiedzie. Po to ludzie łączą się z książkami na całe życie.

Na podstawie: Wojciech Nowicki, Chwała półkownikom, „Książki” nr 4/2012

* Verlyn Klinkenborg (ur. 1952) – amerykański pisarz.
* Spłachetek – mały skrawek ziemi.
* William Hazlitt (1778–1830) – angielski pisarz, eseista i krytyk literacki.

Zadanie 2.1.
Podaj jedną wadę czytania nowych książek i jedną wadę czytania tych samych książek, zgodnie z tekstem Wojciecha Nowickiego.

Wada czytania nowych książek: Nigdy nie wiemy, czy będą interesujące. Co możemy w nich znaleźć, wyczytać. Czy będzie nam się podobało.
Wada czytania tych samych książek: Czytając w kóło te same ksiązki, mogą nam się znudzić. A tym samym przestaniemy czytać.

Zadanie 2.2.
Z podanych pytań wybierz te, na które odpowiedzi dają wskazane akapity tekstu, i wpisz do tabeli oznaczenia literowe tych pytań. Każdemu akapitowi przyporządkuj jedno pytanie.

a) Jakie wady ma czytanie nowych książek?
b) Po jakiego typu książki sięgamy najczęściej?
c) Czym dla człowieka może być domowa biblioteczka?
d) Co tracimy, gdy wracamy wciąż do tych samych książek?
e) Co wspólnego ze sobą mają czytanie książek i słuchanie muzyki?
f) Z jakiej przyczyny ludzie porzucają pragnienie czytania coraz to nowych książek?

ODPOWIEDZI:
1 - e
3 - f
7 - c

Zadanie 2.3.
Wyjaśnij, jaką funkcję pełnią cytaty przytoczone w tekście.
Cytaty są przykładami tez, które autor przytacza w tekście.

Zadanie 2.4.
Wyjaśnij znaczenie metafor użytych przez autora tekstu.

Łańcuszek szczęścia: to zestaw książek, które chce się - bez przerwy - czytać od nowa
Kosmos: niewyobrażalnie duża liczba książek, które wciąż czekają na to, by je przeczytać

Zadanie 2.5.
a) Napisz, z jakiego dzieła pochodzi podany fragment i kto jest jego autorem.

Chciałem pominąć, ptak małego lotu,
Pominąć strefy ulewy i grzmotu
I szukać tylko cienia i pogody,
Wieki dzieciństwa, domowe zagrody…
[…]
O, gdybym kiedy dożył tej pociechy,
Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy,
Żeby wieśniaczki kręcąc kołowrotki,
Gdy odśpiewają ulubione zwrotki
[…]
Gdyby też wzięły na koniec do ręki
Te księgi proste jako ich piosenki!

Tytuł: "Pan Tadeusz"
Autor: Adam Mickiewicz

b) Czy myśl wyrażona w tym fragmencie jest zgodna z oczekiwaniami czytelników opisanymi w tekście Wojciecha Nowickiego? Odpowiedź uzasadnij.
Nie jest zgodna, bowiem Adam Mickiewicz - wieszcz narodowy - chciał, by jego dzieła dotrały pod strzechy najniższych warstw społecznych. Natomiast Wojciech Nowicki uważa, że książka powinna być opoką dla każdego z nas.

Zadanie 3.
Wybierz jeden temat i napisz wypracowanie.

Temat 1. Wolna wola człowieka czy siły od niego niezależne – co przede wszystkim decyduje o ludzkim losie? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanego fragmentu Lalki, całego utworu Bolesława Prusa oraz innego
tekstu kultury.

Bolesław Prus
Lalka
Powoli jednakże, ku największemu zdziwieniu, spostrzegł, że ów Paryż, budowany przez kilkanaście wieków, przez miliony ludzi, nie wiedzących o sobie i nie myślących o żadnym planie, ma jednakże plan, tworzy całość, nawet bardzo logiczną.

Uderzyło go naprzód to, że Paryż jest podobny do olbrzymiego półmiska […]. Półmisek ten w stronie południowej jest pęknięty i przedzielony Sekwaną […].

Lecz gdy pilniej zaczął rozglądać się w planie Paryża, spostrzegł to, czego nie dojrzeli rodowici paryżanie […].

Paryż, pomimo pozornego chaosu, ma plan, ma logikę, chociaż budowało go przez kilkanaście wieków miliony ludzi, nie wiedzących o sobie i bynajmniej nie myślących o logice i stylu.

Paryż posiada to, co można by nazwać kręgosłupem, osią krystalizacji miasta. […] Obserwacje te wzbudziły w duszy Wokulskiego nowe prądy, o których pierwej nie myślał albo myślał niedokładnie. Zatem wielkie miasto, jak roślina i zwierzę, ma właściwą sobie anatomię i fizjologię. Zatem – praca milionów ludzi, którzy tak głośno krzyczą o swojej wolnej woli, wydaje te same skutki, co praca pszczół, budujących regularne plastry, mrówek, wznoszących ostrokrężne kopce, albo związków chemicznych, układających się w regularne kryształy.

Nie ma więc w społeczeństwie przypadku, ale nieugięte prawo, które jakby na ironię z ludzkiej pychy, tak wyraźnie objawia się w życiu najkapryśniejszego narodu – Francuzów!

Rządzili nimi Merowingowie* i Karlowingowie*, Burboni* i Bonapartowie*, były trzy republiki i parę anarchii, była inkwizycja i ateizm, rządcy i ministrowie zmieniali się jak krój sukien albo obłoki na niebie… Lecz pomimo tylu zmian, tak na pozór głębokich, Paryż coraz dokładniej przybierał formę półmiska, rozdartego przez Sekwanę; coraz wyraźniej rysowała się na nim oś krystalizacji, biegnąca z placu Bastylii do Łuku Gwiazdy, coraz jaśniej odgraniczały się dzielnice: uczona i przemysłowa, rodowa i handlowa, wojskowa i dorobkiewiczowska.

Ten sam fatalizm* spostrzegł Wokulski w historii kilkunastu głośniejszych rodzin paryskich. Dziad, jako skromny rzemieślnik, pracował przy ulicy Temple* po szesnaście godzin na dobę; jego syn, skąpawszy się w cyrkule łacińskim*, założył większy warsztat przy ul. Św. Antoniego*. Wnuk, jeszcze lepiej zanurzywszy się w naukowej dzielnicy, przeniósł się jako wielki handlarz na bulwar Poissonnière*, zaś prawnuk, już jako milioner, zamieszkał w sąsiedztwie Pól Elizejskich po to, ażeby… jego córki mogły chorować na nerwy przy bulwarze St. Germain*. I tym sposobem ród spracowany i zbogacony około Bastylii, zużyty około Tuileries, dogorywał w pobliżu Notre-Dame. Topografia miasta odpowiadała historii mieszkańców.

Bolesław Prus, Lalka, Wrocław 1998.

*Merowingowie – dynastia królów panująca w państwie frankijskim w V–VIII w.
*Karlowingowie (albo Karolingowie) – dynastia rządząca państwem Franków w VIII–X w.
*Burboni (albo Burbonowie) – dynastia, z której pochodzili królowie panujący we Francji w latach 1589–1830.
*Bonapartowie – dwaj cesarze: Napoleon I i Napoleon III.
* Fatalizm – [tu:] nieuchronny bieg zdarzeń.
* Ulica Temple – ulica rzemieślników i uboższego mieszczaństwa.
* Cyrkuł łaciński – dzielnica szkół wyższych, księgarń i antykwariatów.
*Ulica Św. Antoniego – ulica przebiegająca przez bardzo uprzemysłowione wówczas rejony Paryża.
*Bulwar Poissonnière – ulica zamożnego mieszczaństwa.

Co powinno się znaleźć w wypracowaniu?

  • informacja o powieści z epoki pozytywizmu
  • należy postawić tezę, na przykład: Człowiek jest taki, jak jego miejsce urodzenia (jak miasto, z którego pochodzi)
  • krótkie przedstawienie Stanisława Wokulskiego, później skupienie się na jego obserwacji Paryża.

Tam zwrócić uwagę na to, że Wokulski dostrzega m.in. porządek jaki panuje w stolicy Francji; jak zachowują się ludzie; podział na granice: pochodzenia, wykształcenia, przemysłu i handlu; drogę awansu społecznego.

  • określenie tego, kim jest Wokulski, czy sam decydował o swoim losie i czy ludzie mogą sami o swoim losie zadecydować
  • porównanie go z innym bohaterem literackim, np. Rodionem Raskolnikowem ze "Zbrodni i kary" (bohater powieści Fiodora Dostojewskiego uważał, że jest lepszy niż inny, i że nie obowiązują go te same prawa co pozostałych ludzi)

Temat 2. Zinterpretuj podany utwór. Postaw tezę interpretacyjną i ją uzasadnij.

Elizabeth Bishop
Ta jedna sztuka

(tłum. Stanisław Barańczak)

W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;
tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie
straty, że kiedy się je traci – nie ma sprawy.

Trać co dzień coś nowego. Przyjmuj bez obawy
straconą szansę, upływ chwil, zgubione klucze.
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy.

Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz – wejdzie ci w nawyk
utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś uciec
lub chociażby się wybrać. Praktykuj te sprawy.

Przepadł mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawy
blask dawnych domów? Dzisiaj – blady cień, ukłucie
w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.

Straciłam dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawy
ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę
do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.

Nawet gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,
który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztuce
tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;
tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy.

Elizabeth Bishop, Ta jedna sztuka, [w:] Od Chaucera do Larkina. 400 nieśmiertelnych wierszy 125 poetów anglojęzycznych z 8 stuleci, wybrał, przełożył i opracował Stanisław Barańczak, Kraków 1993.

Na początku warto zwrócić uwagę na to, że Elizabeth Bishop uważa, że ludzie szybko godzą się ze stratą nie tylko bliskich ludzi, ale takze stratą - materialną. Trzeba wskazać, że w wierszu pojawia się motyw Vanitas, ktory skłania do refleksji.
Z wiersza wynika, że dla nas strata bliskiej osoby i przedmiotu ma podobną wartość. Stajemy się nihilistami. Gubimy gdzieś wrażliwość.
Trzeba też przeanailzować budowę stroficzną wiersza, występujące w nim rymy i powtarzający się - jak refen - jeden wers. Pamiętać o tym, że podmiot liryczny mówi w pierwszej osobie.

Można go porównać na przykład z wierszem "Prospekt" Wisławy Szymborskiej. W nim zamiast "nic się nie stało" - ELizabeth Bishop pojawa się pastylka, jako lekarstwo na każdy problem.

"Jestem pastylka na uspokojenie.
Działam w mieszkaniu,
skutkuję w urzędzie,
siadam do egzaminów,
starannie sklejam rozbite garnuszki -
tylko mnie zażyj,
rozpuść pod językiem,
tylko mnie połknij,
tylko popij wodą."

Lub "Kochać i tracić..." Leopolda Staffa. Wiersz ten, jak wiele innych utworów poety ma charakter refleksyjny. Odnosi się do wszystkich ludzi żyjących na ziemi, brak w nim indywidualizacji jednostki. Wynika to z przeświadczenia artysty, że nasze losy są posobne, a nasze życie rządzi się tymi samymi, określonymi prawami.

Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...

***
Matura 2015. JĘZYK POLSKI poziom podstawowy. Co było na egzaminie? PODSUMOWANIE
Fragment "Lalki" Bolesława Prusa - w którym Wokulski opowiada o topografii Paryża, a także wiersz Elizabeth Bishop "Ta jedna sztuka" - znalazły się w arkuszu z języka polskiego z którym mierzyli się tegoroczni maturzyści z liceów ogólnokształcących.

- Matura nie była trudna - przyznają Ernestyna i Magdalena z XX Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. - Zdałyśmy na pewno, pytanie tylko, na ile procent. Wszystko zależy od wypracowania.

A o czym było? Maturzyści musieli odpowiedzieć na pytanie, czy siły niezależne od człowieka mają wpływ na jego życie, postępowanie.

Matura 2015. Język polski poziom podstawowy nie był trudny. Jakie będą kolejne egzaminy?

W arkuszu maturalnym znalazły się także dwa teksty. Jeden dotyczył tendencji i mody w języku a drugi był o tym, czy warto sięgać po nowe książki, czy lepiej wracać do starych tytułów.

Matura 2015. Język polski poziom podstawowy. W arkuszu znalazł się wiersz Elizabeth Bishop:

TA JEDNA SZTUKA
tłum. Stanisław Barańczak

W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;
tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie
straty, że kiedy się je traci – nie ma sprawy.

Trać co dzień coś nowego. Przyjmuj bez obawy
straconą szansę, upływ chwil, zgubione klucze.
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy.

Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz – wejdzie ci w nawyk
utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś uciec
lub chociażby się wybrać. Praktykuj te sprawy.

Przepadł mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawy
blask dawnych domów? Dzisiaj – blady cień, ukłucie
w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.

Straciłam dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawy
ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę
do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.

Nawet gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,
który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztuce
tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;
tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy.

Matura 2015. JĘZYK POLSKI poziom podstawowy [ODPOWIEDZI, ARKUSZE]

- pytania i odpowiedzi pojawią się tu około godziny 15, kiedy CKE opublikuje arkusze.

Wokulski w Paryżu - czyli o czym mógł być fragment tekstu na maturze 2015
("Lalka" rozdział Szare dnie i krwawe godziny)

Odcinek "Widziadło" - serial "Lalka"

Wokulski jedzie pociągiem do Paryża, gdzie czeka na niego Suzin. Przyjaciel zachwala Wokulskiemu uroki miasta, ale kupca to nie interesuje. Idzie do hotelu, odpocząć. Potem wychodzi na spacer i zachwyca się Paryżem: bogatym i pięknym miastem. Ciągle myśli też o Izabeli Łęckiej. Wraca do hotelu, tam odwiedzają naciągacze, przewodnicy, wynalazcy, a nawet baronowa, która za 20 tysięcy franków chce mu sprzedać tajemnice o nim samym. Po ich wyjściu Wokulski rozmawia z Jumartem. Okazuje się, że Paryż kryje wiele niespodzianek – Jumart, który pracuje jako służący, jest podwójnym doktorem filozofii.
Po kilku dniach Stanisław Wokulski dochodzi do wniosku, że Paryż, mimo ciągłych zmian, jest dość konsekwentnie zbudowany. Jego plan przypomina ogromny półmisek, przedzielony Sekwaną. Wokulski rozmyśla nad tym, że gdyby zamiast w Warszawie działał w Paryżu jego życie zapewne wyglądałoby inaczej – łatwiej byłoby mu o studia, majątek, a nawet o rękę panny Izabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski