Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cudowne urządzenie: Jest lepsze od viagry i leczy prawie wszystko?

Krystian Lurka
Cudowne urządzenie: Jest lepsze od wiagry i leczy prawie wszystko...
Cudowne urządzenie: Jest lepsze od wiagry i leczy prawie wszystko... Krystian Lurka
Internet jest pełny ogłoszeń oferujących "uzdrawiający" sprzęt. W sanatoriach przedstawiciele firm, które go oferują, robią wyścigi, która pierwsza go zaprezentuje. Sami poszliśmy na "badanie" firmy V. Ich "sprzęt" leczy 44 choroby.

"Bezpłatne badanie układu krążenia" odbywało się w jednym z poznańskich hoteli. Przybyło na nie kilkadziesiąt osób w wieku od 40 do 75 lat. Siedzieli w sali i uważnie słuchali elokwentnego pana K., przedstawiciela firmy V., która zorganizowała to spotkanie.

- Po wykonaniu bezpłatnego badania metodą profesora K. na wyniki musicie państwo poczekać około godziny - powiedział K. na początku spotkania. I dodał: - W tym czasie opowiem o zastosowaniu magnetoterapii w codziennym życiu. I przedstawię ją jako alternatywę dla obecnej dziś wszechobecnej chemii. Wyjaśnił też, że firma V. współpracuje z instytutem T. Nikt z sali nie wyszedł, choć rozniósł się szmer niezadowolenia.

Poszedł dziennikarz na badanie...
Tak rozpoczęło się spotkanie zorganizowane przez firmę V., zajmującą się sprzedażą bezpośrednią "urządzeń leczniczych", w którym uczestniczył dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego". Badanie trwało kilkadziesiąt sekund i polegało na tym, że przyrząd podobny do klamerki był zakładany na palec. Po badaniach, w kolejnej części spotkania pan K. wygłosił wykład, podczas którego mówił między innymi, że Polacy na lekarstwa wydają mnóstwo pieniędzy, a one i tak nie przynoszą efektów.
- Skuteczność farmakologiczna w Polsce jest na poziomie 35 procent - przekonywał pan K. - Czy ci, którzy przyjmują leki, pamiętają od jak dawna to robią? - zapytał. W odpowiedzi usłyszał: "dziesięć lat", "piętnaście" i "trzy". Dodał po chwili: - I co, pomagają? Na naszych spotkaniach mówicie mi państwo, że z miesiąca na miesiąc czujecie się coraz gorzej! - zapewniał i wyjaśnił, że to dlatego, że współczesna medycyna nie leczy chorób, tylko ich objawy.

Kończąc swoje wystąpienie zaprezentował urządzenie przypominające suszarkę i opowiadał o magnetoterapii. Przedstawił też film, na którym profesor P. wychwala ten sprzęt.

- Z tego co mi wiadomo, stosowanie tego urządzenia to najszybsza, najbardziej skuteczna i najtańsza forma zabiegów tego typu - przyznał pan K. i zaczął wymieniać 44 dolegliwości, które zwalcza przykładanie tej "suszarki" do różnych części ciała. - Rany cięte i szarpane, wrzody, owrzodzenia, ale też stłuczenia, złamania, skręcenia, choroby zwyrodnieniowe, zapalenia więzadeł czy zapalenie stawu - wymieniał. Sprzęt nazwał "spawarką do kości" i dodał: - Jedna z lekarek mówiła o polu magnetycznym tak: "Stosowane przy problemach z potencją działa lepiej niż niebieska tabletka" - wzbudził tym dyskretny śmiech.
Zdrowych nie było
Na zakończenie każdy uczestnik spotkania otrzymał wyniki badań, w których co najmniej jeden parament był niewłaściwy. Część z nich ustawiła się w kolejkę by porozmawiać o kupnie prezentowanego sprzętu. A tak naprawdę - negocjowali kupno na raty, bo sprzęt kosztował kilka tysięcy złotych.

Sprawdziliśmy! I to, co mówili przedstawiciele firmy V. i to, na co się powoływali.

Instytut T. z którym współpracuje firma to... przedsiębiorstwo, które na początku istnienia miało tego samego współwłaściciela co firma V. Jedyna informacja o działalności instytutu dostępna w internecie to... jedno zdanie, które znajduje się na oficjalnej stronie.

Dalej: profesor K. potwierdził, że wyraził zgodę na używanie jego metody, ale przyznał, że dochodziły go słuchy, że jest niewłaściwie wykorzystywana, służąc za podstawę do stawiania diagnoz.

Profesor P. przyznał, że zawspółpracę otrzymał pięć tysięcy złotych. Chcieliśmy spotkać się z przedstawicielami firmy. Odmówili w obawie przed nagraniem rozmowy na wideo. Nie chcieli też podać swoich personaliów, w korespondencji mejlowej napisali tylko: "Klienci od lat traktują nas jako wiarygodnego partnera przy stosowanej terapii. Z powodzeniem korzystają z proponowanych przez nas rozwiązań. Jesteśmy do ich stałej dyspozycji przywszelkich sprawach związanych z poradą oraz diagnostyką, a także szczegółami dotyczącymi oferowanych przez nas produktów."
Zapytani wprost o płacenie profesorom - zaprzeczyli.

Nie wyleczy i nie zaszkodzi
Maciej Jaruga, konsultant wojewódzki w dziedzinie fizjoterapii, przyznaje, że urządzenie wielkości suszarki nie może wyleczyć chorób, o których mówi przedstawiciel firmy V. - Używanie takich przyrządów nie zaszkodzi, ale też nie pomoże. Powstaje pytanie, czy za tysiące złotych warto kupić takie coś?

Zgadza się z nim Adam Sandauer, doktor fizyki i honorowy przewodniczący stowarzyszenia "Primum non nocere". - Niestety, liczba hochsztaplerów nie będzie się zmniejszać dopóki stan naszej służby zdrowia będzie taki jaki jest - przyznaje.

Co zrobić gdy kupimy?
Daria Bielecka prawnik z Federacji Konsumentów, doradza: W przypadku, kiedy osoba podpisała umowę w lokalu przedsiębiorstwa, to konsumentowi nie przysługuje prawo do jej odstąpienia, ani w formie ustnej, ani w formie pisemnej. Jednym z rozwiązań proponowanych poszkodowanym konsumentom jest skorzystanie z pomocy Federacji, która skieruje pisemne stanowisko do przedsiębiorcy. Wskazujemy wtedy ewentualne uchybienia firmy. Jeżeli przedsiębiorca nie podzieli stanowiska federacji, to jest jeszcze możliwość skorzystania z uchylenia się od skutków oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu. Pomagamy w przygotowaniu takiego pisma. Jeśli to nie zadziała, jest możliwe zgłoszenie sprawy do prokuratury.
Jeśli konsument podpisał umowę kupna poza lokalem przedsiębiorcy na przykład: w hotelu, domu kultury czy w wynajętych pomieszczeniach w ośrodkach zdrowia, przysługuje mu ustawowe prawo do odstąpienia od umowy co do zasady w ciągu 14 dni kalendarzowych liczonych od dnia zawarcia umowy. Chcąc zerwać umowę, należy odesłać umowę na adres firmy wskazany w umowie.

O firmach "medycznych"
W środę opisaliśmy działania firmy M, która sprzedawała "biostymulatory".

Stowarzyszenie "Stop oszustom" zawiadomiło - w imieniu 350 klientów - prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodzi o poznańską firmę M. sprzedającą urządzenia niemające właściwości leczniczych, a które jako takie były reklamowane.

W czwartek pisaliśmy o prowokacji dziennikarskiej. Podczas rozmowy z poznańskim profesorem, ten przyznał, że od firmy V. dostał 5000 złotych za wystawienie opinii i stwierdził też, że nie widzi problemu, żeby i nam ją wystawić. Usłyszeliśmy też, że za 1600 złotych miesięcznie możemy mieć certyfikat rzetelności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski