Czarne chmury zebrały się nad Jakubem Jędrzejewskim, byłym szefem wojewódzkiej spółki Szpitale Wielkopolski, który od grudnia jest wiceprezydentem Poznania. W związku z tzw. aferą fakturową, o której w ubiegłym tygodniu napisała "Gazeta Wyborcza", pod znakiem zapytania stoi jego dalsze członkostwo w Platformie, a także pełnienie funkcji wiceprezydenta.
Naciski w sprawie pracy?
Wniosek do zarządu krajowego PO o wykluczenie Jakuba Jędrzejewskiego z partii złożył Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej PO. Jego zdaniem, reakcja wiceprezydenta na aferę fakturową była niewłaściwa. Niczego nie wyjaśnił i - wbrew oczekiwaniu partii - nie zawiesił członkostwa do czasu wyjaśnienia sprawy.
Informacja o złożeniu wniosku pojawiła się na wczorajszej konferencji PO. Michał Stuligrosz i Jacek Tomczak opowiadali o planach partii na ostatnie dni kampanii wyborczej. Gdy Stuligrosz zaczął odpowiadać na nasze pytania dotyczące sprawy Jędrzejewskiego, jeden z działaczy podał mu kartkę. Po chwili odczytał krótki komunikat o wniosku.
Działacze PO czekają teraz na decyzję prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Wczoraj nie chciał komentować sytuacji. - Wezwałem Jakuba Jędrzejewskiego, aby do środy złożył mi wyjaśnienia - mówi prezydent. - Dopiero wtedy będę mógł się wypowiedzieć.
Jak odnosi się do sprawy sam Jędrzejewski? Wyjaśnień dotyczących faktur próżno szukać w oświadczeniu, które opublikował w niedzielę na Twitterze. Wtedy też odgrażał się, że w poniedziałek ujawni kulisy sprawy, która "wstrząśnie Platformą". Ale trzęsienia ziemi nie było. A w rozmowie z nami wiceprezydent był oszczędny w słowach. Najczęściej odpowiadał: nie komentuję, nie potwierdzam, nie mogę się odnieść.
Nie chciał rozmawiać np. o publikacji portalu miastopoznaj.pl, któremu najpierw udzielił obszernego wywiadu, a który później - wczoraj - napisał, że Jędrzejewski skierował do prezydenta Jaśkowiaka list mający zawierać informacje o naciskach wywieranych na niego przez przedstawicieli PO.
Wiceprezydent miał napisać, że Rafał Grupiński, Filip Kaczmarek (szef PO w Poznaniu) i poseł Tomasz Nowak naciskali, by zatrudnił w miejskiej spółce Małgorzatę Waszak, radną sejmiku. Miał też wskazać, że osoby trzecie mogą oczekiwać od prezydenta, by go odwołał, bo nie wykonał polecenia władz PO. - Nie mogę tego potwierdzić - odpowiada krótko Jakub Jędrzejewski pytany o pismo do prezydenta i radną Waszak.
Ona sama mówi, że nie zna tematu. Odsyła nas do wymienionych przez portal osób. - Pracuję w starostwie powiatowym w Koninie - tłumaczy. - Jeśli będę miała dobrą ofertę pracy, pewnie się o nią postaram. Ale póki co, mam pracę.
Na pytanie o to, czy były jakieś rozmowy o zatrudnieniu jej w którejś z miejskich spółek, Waszak odpowiedzieć nie chce.
Faktury zbada kancelaria
Jakub Jędrzejewski wysunął jeszcze jeden zarzut. W oświadczeniu zasugerował, że w Szpitalach Wielkopolski może dochodzić do niszczenia lub ukrywania dokumentów. Skierował w tej sprawie wniosek do prokuratury.
- A podobno są słonie, które latają - odpowiada mu Leszek Wojtasiak, członek zarządu województwa, któremu podlega spółka (i który przez lata był uznawany za "partyjnego ojca" Jędrzejewskiego, a teraz uchodzi za jego wroga). - Trudno odnosić mi się do tak daleko idących hipotez. Brzmią karykaturalnie.
Wojtasiak poinformował też wczoraj, że władze Szpitali zleciły przeprowadzenie zewnętrznego audytu w spółce. - Zrobi to doświadczona w takich sprawach kancelaria prawna mec. Krzysztofa Urbańczaka, byłego prokuratora - mówi. - Sprawdzony zostanie cały okres funkcjonowania spółki, od jej założenia.
Co ciekawe, Krzysztof Urbańczak to partner w kancelarii Przemysława Maciaka. Obaj bronili Wojtasiaka w sprawie karnej dotyczącej składania nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Wojtasiak twierdzi jednak, że to nie on, a zarząd spółki, wybrał kancelarię.
O kasie decydował układ?
Kontrolę w spółce przeprowadzi także komisja rewizyjna sejmiku.
- Chcemy zbadać wydatki z trzech ostatnich lat - mówi Wiesław Szczepański, radny SLD i szef komisji. - Dla mnie ta sprawa to wyprowadzanie publicznych pieniędzy ze spółki, która jest dotowana wyłącznie przez urząd marszałkowski. To też efekt rozgrywek w PO. Konkretne osoby kserowały i fotografowały faktury. Ale dobrze, że sprawa ujrzała światło dzienne i widzimy zwyczaje rządzących. Nasuwa się też wniosek, że zawiódł nadzór marszałka nad spółką.
Tego samego zdania są radni PiS. - Wszystko wskazuje na to, że o wydatkach spółki zdecydował układ, widziany tutaj w mikroskali - uważa Zbigniew Hoffmann, szef klubu PiS w sejmiku. - Bo jak nazwać to, że zlecenia dostawała firma, której prezesem jest trzykrotny kandydat z listy PO do rady miasta i to z okręgu J. Jędrzejewskiego?
Przypomnijmy, że w całej sprawie chodzi o zlecenia dawane przez Szpitale Wielkopolski (spółkę powołaną w 2011 r. do przygotowania budowy szpitala dziecięcego w Poznaniu) za czasów prezesa Jędrzejewskiego. Podpisywał on faktury np. za "usługę marketingową", "organizację akcji promocyjnej" wystawiane m.in. przez klub fitness i sportów walki Red Oak, w którym sam ćwiczył. Nowa rada nadzorcza spółki podważyła 10 faktur o łącznej wartości ok. 150 tys. zł. Wątpliwości budziły m.in. ogólne opisy zamówień i brak potwierdzeń ich wykonania. Sprawa trafiła do prokuratury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?