Nie wiem, jak wyglądał konspekt nadesłany na konkurs, efekt końcowy rozczarował.
Powiało grozą, kiedy aktor wyszedł sprawdzić nagłośnienie i próbował nawiązać kontakt z publicznością. Zapraszając do udziału w przedstawieniu widzów, nie przewidział, że oprócz rozmieszczonych na widowni aktorów, ktoś może zechcieć wziąć w tej zabawie udział. I potem był problem, jak mu podziękować i pociągnąć dalej historię, która się nie klei.
O czym jest „Folwark”? Chyba o tym, że nie wypada jeść mięsa. Ale to już było, także w teatrze, a artyści ze Srebrnej Góry nie wymyślili nic odkrywczego. Spłycam? Nie, ponieważ nie ma co spłycać. Pseudofilozoficzny bełkot o tym, że nie różnimy się od zwierząt, roślin, że jesteśmy na tym świecie równouprawnieni, że wszyscy bez wyjątku jesteśmy uwięzieni w klatkach...
W parze z miałkością literacką, z nudną dramaturgią, idzie pretensjonalny i nieprawdziwy teatr. Może bym uwierzył aktorom, gdyby nie sztuczność ich gry, gdyby w tej pięknej rzeźni (haki są naprawdę świetnie wykute) używali prawdziwego, ociekającego krwią mięsa, ale oni - jak w mieszczańskim teatrze posłużyli się butaforką (rekwizytem udającym prawdziwy przedmiot), gdyby nie byli tak dosłowni.
Temat, jaki zaproponował Teatr Srebrna Góra, jeśli ma być manifestem, ma wstrząsnąć ludźmi, wcale nie musi szokować, ale musi być prawdziwy, nie może udawać. Butaforka nie odda dramatu zwierząt zabijanych przemysłowo...
Folwark
scenariusz zespół Teatru Srebrna Góra, reżyseria Katarzyna Donner, scenografia Bartek Wielgosz, aktorzy: Magdalena Prochasek, Marcelina Szczepaniak, Kamil Mróz i Mateusz Brodowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?