Fryzjer z Poznania będzie za darmo strzygł bezdomnych

W maju 2012 r. na ulice Nowego Jorku wyszedł znany fryzjer Mark Bustos. Nie musiał szukać bogatych klientów, tych miał pod dostatkiem w swoim ekskluzywnym salonie. Spośród tłumu ludzi od trzech lat w każdą niedzielę wyławia bezdomnych, oferując im darmowe strzyżenie.

Styczeń 2015 r. papież Franciszek i jego jałmużnik abp Konrad Krajewski, po prysznicach, postanawiają podarować osobom bezdomnym także usługi zakładu fryzjerskiego. Te działają w każdy poniedziałek.

Czytaj też: Broda przestała mieć narodowość, nie ma rasy ani wieku. Tylko płeć!

Polski, a dokładnie Poznania też nie ominie podobna akcja. Jako pierwszy w Polsce zainicjuje ją Adam Szulc, poznański fryzjer męski i golibroda. Choć do jego zakładu na Ratajach często zaglądają gwiazdy, w tym sportowcy i muzycy, swoim blisko 30-letnim kunsztem rzemieślnik 2 czerwca podzieli się z bezdomnymi mężczyznami mieszkającymi w stolicy Wielkopolski. - Zawsze chciałem wspierać w ten sposób osoby najuboższe, ale nieustannie pracowałem, brakowało mi czasu. Od kilku jednak lat mam farta w pracy, dlatego postanowiłem dać coś z siebie innym - przyznaje Adam Szulc. Nie jest to jedyna motywacja golibrody, który fachu uczył m.in. lidera metalowego zespołu Behemoth, Adama "Nergala" Darskiego.

- Dobrze znam ten problem, ponieważ mój brat był bezdomnym alkoholikiem. Pomagałem mu, jak mogłem, kupowałem jedzenie, wysłałem na turnus terapeutyczny, dawałem pieniądze. Niestety, przegrał z nałogiem, pochowałem go w grobowcu wraz z moim tatą. Dlatego, gdyby dzięki akcji udało się zmotywować choć jedną osobę do poprawienia swojego losu, byłbym szczęśliwy - dodaje golibroda.

Strzyżenie odbędzie się 2 czerwca w hostelu dla osób bezdomnych przy ul. Borówki 12, prowadzonym przez Stowarzyszenie Pogotowie Społeczne. Adam Szulc chce, by wszystko odbyło tak profesjonalnie, jak w jego zakładzie na os. Orła Białego. - Przywiozę ze sobą swój fotel, lustro, kosmetyki do włosów i brody. Chciałbym tego dnia ostrzyc 20-30 mężczyzn. We wszystkim pomoże mi mój syn, który będzie mył głowy bezdomnym i ich czesał - wylicza.

ZOBACZ TEŻ: Mobilny prysznic dla bezdomnych wyjechał na ulice San Francisco

Fryzjer już w latach 90. brał udział w podobnej inicjatywie. Wraz z Ochotniczym Hufcem Pracy strzygł mniej zamożnych poznaniaków w jednym z domów kultury.

- Jeszcze jako uczeń, każdy z nas musiał odbyć praktyki w spółdzielczym zakładzie fryzjerskim przy ul. Kasprzaka. Specjalnie dla ubogich, usługę wykonywaliśmy za jedną czwartą ceny. To była prawdziwa szkoła życia i zawodu - przyznaje.

Inicjatywę Adama Szulca wsparł poznański MOPR, którego pracownicy będą informować o niej bezdomnych żyjących w koczowiskach i na dworcach.

- Cieszy nas ten pomysł, uważam zresztą, że powinniśmy wchodzić w akcje płynące prosto z serca poznaniaków. Fryzjer jest trochę jak spowiednik, dlatego podczas strzyżenia może okazać się, że dowiemy się czegoś o potrzebach bezdomnych, które mógłby zaspokoić MOPR - komentuje Włodzimierz Kałek, dyrektor MOPR.

- Nie sądzę, by akcja była przełomem w życiu tych ludzi, ale nawet jeśli dla jednej osoby, poprawa wizerunku okaże się impulsem do powrotu na łono społeczeństwa, to i tak warto je organizować i wspierać - uważa Ewa Gordziej-Niewczyk, psycholog. Adam Szulc zapowiada, że będzie strzygł bezdomnych 3-4 razy w roku.