Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Skandal zamiast promocji. Nawet kibice chcą pójść do sądu

TS
Nie milkną echa po kompromitacji, jaka miała miejsce podczas sobotniego Grand Prix Polski na Stadionie Narodowym. Przypomnijmy, że ze względu na fatalny stan toru zawody przerwano po 12 wyścigach. Już na początku turnieju zepsuła się także maszyna startowa i zawodnicy startowali na światło. - Trudno mi uwierzyć, że w trakcie jednej imprezy można było popełnić aż tyle błędów - mówił na antenie TVN Krzysztof Cegielski.

Podobnego zdania byli zawodnicy, którzy ponoć jednomyślnie podjęli decyzję o tym, że dalej nie pojadą. - To nie był żużel, tylko cyrk - ocenił krótko Nicki Pedersen. W podobnym tonie wypowiadał się Krzysztof Kasprzak. - Na tym torze nie dało się jechać. Nikt przecież nie chciał doznać kontuzji - dodał nasz wicemistrz świata. A za przygotowanie toru odpowiedzialna była firma Ole Olsena. I to właśnie ją jako winnego blamażu wskazuje Polski Związek Motorowy.

- Zgodnie z umową, Benfield Sport International Ltd. wskazała duńską firmę Speed Sport jako wykonawcę toru na Stadionie Narodowym. Umowa nałożyła na tę firmę obowiązek budowy toru, zapewnienia całości sprawnych urządzeń wyposażenia toru, zgodnie z obowiązującymi regulaminami FIM, w tym i maszyny startowej oraz demontażu toru i jego urządzeń po zawodach - czytamy w specjalnym oświadczeniu.

Wygląda zresztą na to, że PZM ani też myśli płacić Duńczykom za tak beznadziejnie wykonaną pracę. Co więcej, ma zamiar domagać się wielomilionowego odszkodowania. Jest za co, ponieważ w historii Grand Prix, a może nawet całej historii żużla nie było równie "pięknej katastrofy". - Wizerunek dyscypliny poważnie ucierpiał. Trudno wyobrazić sobie bardziej spektakularny i niesprawiedliwy dla Polaków scenariusz klęski - ocenił na "Sportowych Faktach" Jan Konikiewicz z One Sport, organizującej mistrzostwa Europy.

Podobnego zdania jest Paweł Ruszkiewicz. - Wizerunkowo wyglądało to źle, bardzo źle. Turniej miał wprowadzić naszą dyscyplinę sportu na salony, a skończyło się, jak się skończyło. Trudno będzie ponownie przyciągnąć na stadion ludzi, którzy w sobotę po raz pierwszy przyszli na żywo oglądać żużel - uważa komentator telewizyjny i ekspert żużlowy "Głosu Wielkopolskiego". O skandalu zamiast promocji mówią zresztą wszystkie osoby związane z czarnym sportem.

Zażenowani tym, co się stało, są także kibice. Zwłaszcza ci, którzy pojawili się na Stadionie Narodowym. Oni podobnie jak PZM, także chcą iść do sądu. - Konsultowaliśmy temat ewentualnego pozwu zbiorowego przeciw organizatorom zawodów ze specjalizującą się w prawie sportowym kancelarią. Ze wstępnej analizy wynika, że istnieje taka możliwość - czytamy na portalu pozywamy-zbiorowo.pl. Jaki będzie finał tej sprawy, na razie nie wiadomo. Nie wiadomo też, czy w następnych dwóch latach, w myśl zawartej przez PZM oraz BSI umowy, ponawiane będą próby organizacji turnieju Grand Prix na Stadionie Narodowym. Na ten moment wydaje się to mało realne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski