Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Record Store Day: Światowy dzień odkrywania muzyki

Cyprian Łakomy
Record Store Day: Światowy dzień odkrywania muzyki
Record Store Day: Światowy dzień odkrywania muzyki Grzegorz Dembiński
Zaczęło się niewinnie, jako inicjatywa kilkorga właścicieli niezależnych sklepów z muzyką. Dziś Record Store Day obchodzą dziesiątki krajów.

W czasach, gdy sprzedaż płyt spada, każdy impuls jest dobry, by zachęcić ludzi do ich kupna. Większość z nich wprawdzie nadal robi to przez internet, jednak z każdym rokiem rośnie społeczność sklepowych szperaczy, którzy chcą dawać pełniejszy wyraz swemu zainteresowaniu muzyką. Bo pasji tej - jak żadnej innej - nie da się sprowadzić wyłącznie do transakcji kupna i sprzedaży. Obchodzony na całym świecie od kilku lat Record Store Day to dowód na to, że na jej gruncie wyrosła cała kultura, która obejmuje zbieraczy płyt z całego globu.

Nowa świecka tradycja
Obchodzony w trzecią sobotę kwietnia każdego roku Record Store Day (ang. dzień sklepu płytowego) przywędrował do Europy zza oceanu. Ideę jego obchodzenia zaproponował po raz pierwszy w 2007 r. Chris Brown, pracownik sklepu niewielkiej sieci Bull Moose, zajmującej się m.in. sprzedażą płyt, filmów, książek i gier wideo. Podczas spotkania przedstawicieli niezależnych sklepów muzycznych w Baltimore, Brown postulował organizację wydarzenia wzorowanego na corocznym Free Comic Book Day. Tyle że zamiast sklepów z komiksami, jego bohaterami miały być te sprzedające muzykę na fizycznych nośnikach. Z założenia nieduże, z klimatem.

Idea przyjęła się błyskawicznie. 19 kwietnia 2008 r. pierwszy Record Store Day stał się faktem. Jego pierwszymi, nieoficjalnymi jeszcze ambasadorami zostali muzycy Metalliki. Później funkcja ta przypadała w udziale m.in. Ozzy'emu Osbourne'owi, Iggy'emu Popowi, a w tym roku pełni ją Dave Grohl z grupy Foo Fighters.
Zza oceanu nad Wartę
Od kilku lat Record Store Day organizuje się także w Polsce. Małe lokalne sklepy w poszczególnych miastach chętnie skrzykują się z niezależnymi wydawcami, by pokazać się ludziom oraz zarazić ich bakcylem muzycznego kolekcjonerstwa.

- O Record Store Day dowiedziałem się z internetu przed paroma laty. Wówczas była to stosunkowo niewielka inicjatywa, skupiająca przede wszystkim amerykańskie sklepy z płytami. Z czasem jednak zaczęła się rozkręcać, aż w końcu osiągnęła dzisiejsze rozmiary. Myślę, że obecnie można mówić o swoistym boomie. Kiedy otwieraliśmy sklep w 2013 r., z miejsca zaangażowaliśmy się w organizację podobnej imprezy w Poznaniu - mówi Filip Weymann, DJ i właściciel sklepu Vinylgate Recordstore. To on przyniósł amerykańską tradycję do stolicy Wielkopolski.

Poznański rysownik i kolekcjoner płyt winylowych Rafał Wechterowicz podchodzi do Record Store Day z ostrożnym optymizmem.

- Każda okazja, by promować muzykę jest dobra. Szczególnie tę wydawaną na czarnej płycie. Nie sposób jednak nie zauważyć marketingowego potencjału tego dnia. W obiegu pojawiają się wtedy pozycje, które poza tą datą często nie mają większej racji bytu - zauważa, choć przyznaje, że poznańskiej inicjatywie kibicuje.

Zorganizowane przed dwoma laty pierwsze poznańskie święto sklepów z płytami przyciągnęło nie garstkę, a znacznie więcej zainteresowanych niż się spodziewano. W tę sobotę zagości ono w Poznaniu ponownie, a jego epicentrum od południa znajdować się będzie ponownie przy ul. Garncarskiej. To tu, a dokładnie w podwórzu przed klubem WOSK powstanie targ płytowy, w którym udział wezmą wydawcy oraz poznańskie sklepy i dystrybucje. Otwarty wyjątkowo do 22. będzie także znajdujący się kilka bram dalej Vinylgate, który z tej okazji szykuje dla swoich klientów zniżki.
- Rabaty sprzyjają spontanicznemu wyszukiwaniu ciekawych tytułów i poznawaniu w ten sposób nowych płyt. A w wynajdywaniu takich ciekawostek tkwi przecież cały urok tego dnia - tłumaczy Weymann.

Prócz dokonania potencjalnych płytowych znalezisk, w sobotę posłuchać będzie można także muzyki na żywo, a także smacznie zjeść. Swoje sety na podwórzu przy Garncarskiej zapowiedzieli m.in. DJ-e Gary Holdman i Kill Blinton, Miami Ufo Tour oraz Wojtek Dominik, czyli poznański DJ Margin.

Kość niezgody
Pierwotną ideą Record Store Day było wspieranie niezależnych wytwórni i sklepów muzycznych. To dzień, w którym mogą zaznaczyć swoją indywidualność na kulturalnej mapie miast oraz na rynku muzycznym. Rosnąca popularność tej oddolnej inicjatywy bardzo szybko sprawiła, że potencjał zaczęli dostrzegać w niej także szefowie dużych koncernów płytowych. Jak nietrudno się domyślić, nie wszystkich ten stan rzeczy zadowala.

- Record Store Day powoli staje się kolejnym wydarzeniem w corocznym cyrku przemysłu muzycznego. To po prostu świetna okazja dla znanych zespołów i wielkich wytwórni, by zaśmiecić rynek reedycjami klasycznych płyt albo kaprysami w rodzaju wznowień płyt A-ha z nadrukowaną na płytę ilustracją z okładki - pisał kilka tygodni temu na łamach "The Guardian" Nathaniel Cramp, szef brytyjskiej wytwórni Sonic Cathedral.
Niezależnym wydawcom nie chodzi o to, by dzień sklepu płytowego był imprezą za wszelką cenę elitarną. Ich gniew na działania dużych wytwórni ma praktyczne powody.

- Idea tego dnia jest bez dwóch zdań pozytywna, ale zaangażowanie w Record Store Day dużych wytwórni sprawia problemy. Do niedawna w pierwszym i drugim kwartale roku, z usług tłoczni winylowych korzystały w większości wytwórnie niezależne. W momencie, kiedy koncerny płytowe postanowiły masowo tłoczyć specjalne edycje na ten dzień, rozpoczęło się prawdziwe oblężenie tłoczni, a czas oczekiwania na produkt absurdalnie się wydłużył - mówi Johnny Brockelhurst z Because Music. W ten sposób niskonakładowe tytuły niezależnych artystów przegrywają z winylową wersją "Songs of Innocence" U2 lub wznowieniem "Get Behind Me Satan" The White Stripes, które spokojnie mogłyby ukazać się kiedy indziej.

Nawyk, nie festyn
Choć przedstawione problemy nie dotyczą Polski na taką skalę, jak sprzedawców płyt z Europy Zachodniej, to i tu dostrzega się pewne negatywne tendencje.

- To, co jeszcze niedawno było ciekawą tradycją, na całym świecie z każdym rokiem zaczyna przypominać festyn, święto konsumpcji. Oczywiście, podoba się nam pomysł, by jednego dnia w roku uczcić działalność niezależnych sklepów i przyciągnąć do nich osoby, które na co dzień nie mają z czarną płytą zbyt wiele do czynienia. Z drugiej jednak strony, ci, którzy nagrania muzyczne kupują regularnie, i na co dzień polują na konkretne tytuły, nie potrzebują specjalnego dnia, by to robić - uważa Filip Weymann i podkreśla, że prawdziwy miłośnik muzyki kupuje płyty przez cały rok, a nie tylko tej jednej soboty. Bo kochać muzyki nie da się tylko od święta.

Record Store Day w Poznaniu odbędzie się w tę sobotę, 18 kwietnia na skwerku przed klubem WOSK (Poznań, ul. Garncarska 4). Od godziny 12 wystawiać się tam będą lokalni wydawcy i sprzedawcy płyt. Wśród potwierdzonych wystawców są m.in. Export Label, Oaktopus, Rec. Out, Movie Shop i inni. Czynny będzie także Vinylgate Recordstore z korzystnymi rabatami. O g. 23 w WOSKU rozpocznie się afterparty (wstęp na tę imprezę kosztuje 5 zł)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski