Życiorysy takich jak on pisze najczęściej ulica. Tam właśnie trafiają dzieciaki z domów, w których nie ma miejsca na miłość.
- Widziałem mojego ojca jak pił, a potem bił moją matkę - opowiada Piotr Stępniak. - Tak robili też inni, którzy w niedzielę spotykali się w kościele. Nie wierzyłem wtedy nikomu, nawet Bogu. Często jako dziecko byłem głodny, bo w domu wszystko się przepijało. Wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt mi nie pomógł.
Agresja była łatwa. I była samoobroną. Nikt nie będzie szanował głodnego dzieciaka, ale dzieciaka, który potrafi bić, będą się bać. Miał 13 lat, kiedy trafił do poprawczaka. Był odsyłany z zakładu do zakładu. Kiedy wyszedł na wolność, zaraził się nienawiścią. Został skinem.
Zobacz film Nietypowe rekolekcje - film
- Nienawidziłem Żydów, Cyganów, kolorowych, pijaków, narkomanów, policjantów, sędziów - opowiada. - Wszyscy byli dla mnie śmieciami. Na festiwalu Romów w Radomiu publicznie przeprosiłem za tamtą nienawiść. Czułem, jak spadł mi z serca wielki kamień. Mam przyjaciół o różnych kolorach skóry. Mam też przyjaciół wśród policjantów. Kiedyś nie miałem przyjaciół. Jak jesteś w mafii, nie masz przyjaciół, tylko wrogów.
Za kratkami spędził prawie ćwierć wieku - dokładnie 24 lata. Wychodził na wolność tylko po to, by zarobić na kolejny wyrok. Ten ostatni - 25 lat pozbawienia wolności usłyszał za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się wymuszeniami i handlem narkotykami. Jako egzekutor długów słynął ze swojej brutalności: bił, torturował, gwałcił. Brał też udział w handlu żywym towarem.
Za kratkami rządził. Tam brutalne metody również były w cenie. W środku był jednak słaby i zagubiony człowiek, który na wiadomość o tym, że ma raka, osiem razy próbował odebrać sobie życie.
- Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mam bożą ochronę - mówi dziś Piotr Stępniak. - Człowieka, który pierwszy powiedział mi o Bogu, pobiłem. Nie wierzyłem w taką miłość.
Ta miłość trzynaście lat temu zmieniła jednak jego życie.
- Tamtego Piotra już nie ma, zostały po nim tylko blizny i tatuaże - opowiada były gangster. - Ten Piotr, który żyje, chce dać świadectwo. To miłość mnie prowadzi. Nie tylko miłość Boga, ale także mojej żony i synów. Tamto życie było piekłem nie tylko dlatego, że rządziła nim przemoc, ale dlatego, że było życiem bez miłości.
Rak zabrał mu oko i płuco. Bóg zostawił mu drugie oko, drugie płuco i nowe serce.
- Żyję, bo spotkałem Boga- tam, gdzie nigdy wcześniej go nie szukałem - mówi Piotr Stępniak. - W swoim sercu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?