Kilkanaście godzin po głosowaniu w Sejmie poznańskie przedstawicielki pielęgniarek kontraktowych przedstawiły swoje stanowisko w Szpitalu Klinicznym im. Wiktora Degi na Wildzie.
- Być może są placówki, w których pielęgniarki są zmuszane do przejścia na kontrakt na niekorzystnych dla niech warunkach - mówiła Justyna Matuszczak, koordynatorka pielęgniarek kontraktowych. - To jest właśnie zadanie dla związków zawodowych, aby przeciwdziałać takim sytuacjom.
To bowiem postulaty Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych sprawiły, że posłowie przegłosowali kilka tygodni temu poprawkę, która pracę kontraktową uznawała za nielegalną.
O problemie pielęgniarek kontraktowych "Głos Wielkopolski" pisał kilkakrotnie. To na naszych łamach posłowie zobowiązali się do ponownego przedyskutowania poprawki.
- Posłowie byli przekonani, że jest to postulat całego środowiska - tłumaczyła wczoraj posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz z poznańskiej Platformy Obywatelskiej. - Okazało się jednak, że tak nie jest.
Dodała, że posłowie przekonali się, że ta forma zatrudnienia nie jest obarczona wadami, których używali związkowcy na poparcie swoich argumentów.
- Doszliśmy do wniosku, że nie ma mowy o zagrożeniu dobra i bezpieczeństwa pacjentów tylko dlatego, że ktoś jest zatrudniony na kontrakcie - mówiła poznańska parlamentarzystka.
Przewodnicząca związków zawodowych Dorota Gardias, jako koronnego argumentu używała bowiem liczby godzin, jakie w ciągu miesiąca muszą wypracowywać zatrudnione na kontraktach pielęgniarki. Jej zdaniem często liczba ta sięga 300 godzin, a to sprawia, że pielęgniarki są przemęczone i zagrażają bezpieczeństwu pacjentów.
- Pacjenci nie mają żadnych zastrzeżeń do naszej pracy - mówiła Justyna Matuszczak. - Wykonujemy swoje obowiązki z takim samym, a nawet większym zaangażowaniem jak wówczas, kiedy pracowałyśmy na etacie.
- Jestem wrogiem zatrudniania osób, które dorabiają w innych placówkach - dodawał Krzysztof Jaroszewski, zastępca dyrektora Szpitala Klinicznego im. W. Degi do spraw opieki medycznej i pielęgniarstwa. - Jeśli do mnie na dyżur zabiegowy, podczas którego obowiązują ściśle określone procedury, przychodziła pielęgniarka po 12-godzinnym dyżurze w innym miejscu, to taka sytuacja stawała się groźna dla pacjentów.
- Pielęgniarki zatrudnione na kontraktach wzięły kredyty, wreszcie mają swobodę finansową, a z pracy są zadowolone - uzupełnił Witold Bieleński, dyrektor szpitala. - Ale dla związków zawodowych są po prostu niewygodne, bo nie pojadą autokarem protestować przed Sejmem. Nie mają takiej potrzeby.
Tymczasem w Sejmie w czwartek powstało "białe miasteczko" stworzone przez pielęgniarki zrzeszone w związkach zawodowych. Uczestniczki protestu spędziły nawet noc w Sejmie i zapowiedziały, że nie dadzą się wyprowadzić dopóty, dopóki posłowie nie przyjmą ich postulatów i nie wprowadzą stosownych zmian do pakietu ustaw. Zaapelowały również do pielęgniarek i pielęgniarzy kontraktowych, by ci "zaczęli mówić prawdę".
- Do pani Gardias chyba zaczyna powoli docierać, że przegrywa - mówi Marek Stasiak, pielęgniarz z poznańskiej kliniki otolaryngologii. - My również byliśmy wczoraj w Sejmie, pokazaliśmy, że istniejemy, i że wcale nie jest nas tak mało. Siedzieliśmy po drugiej stronie sali sejmowej, by nie prowokować związkowców.
Przedstawiciele pielęgniarzy i pielęgniarek kontraktowych z całej Polski spotkali się również z minister Ewą Kopacz.
- Usłyszeliśmy, że nas popierała i popiera - mówił Stasiak. - Teraz czekamy na decyzję Senatu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?