Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: co z Gazownią, Arsenałem, Domem Tramwajarza?

Jacek Sobczyński, Marcin Kostaszuk
To jeden z planów odnowy budynków Arsenału i Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego. Ale remont nie dojdzie do skutku
To jeden z planów odnowy budynków Arsenału i Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego. Ale remont nie dojdzie do skutku Waldemar Wylegalski
Nowe przestrzenie dla kultury w Poznaniu powstaną, jeśli będą mogły na siebie zarobić - mówią władze miasta. One na siebie zarobią w inny sposób, bo to życie kulturalne przyciąga do miasta specjalistów i studentów - ripostują badacze kultury. Nie widać szansy zbliżenia obu stanowisk - tak streścić można debatę "Idee, koncepcje, konsekwencje" zorganizowaną w czwartek przez Sztab Antykryzysowy na rzecz Poznańskiej Kultury.

O tym, że władze chcą tchnąć nowe życie w Dom Tramwajarza, wiadomo od dawna. Jednak nikt nie potrafi określić, co takiego ma się w nim znajdować. Kino?

- Przecież był już Amarant, który upadł. Poza tym, w związku z cyfryzacją, w same projektory trzeba byłoby zainwestować około 400 tysięcy złotych - dziwił się szef pobliskiego kina Rialto Piotr Zakens.

Inny pomysł ma Stanisław Gorzelańczyk z Rady Osiedla Jeżyce. Chce on zrobić w nim dom kultury z ofertą skierowaną przede wszystkim do ludzi starszych.

- Ale młodzi też mogliby się tam spotykać - optymistycznie zakładał Gorzelańczyk. - Przecież jest już dom kultury przy ulicy Jackowskiego - moją dawną galerią Inner Spaces w przetargu pokonała restauratorka obiecująca taką działalność - ripostował Tomasz Wendland, twórca Mediations Biennale.

A co na to miasto? Prezydent Grobelny odniósł się do pomysłu stworzenia nowego domu kultury bez entuzjazmu. Uważa, że aby mógł on powstać, miasto musiałoby obciąć budżet innym przedsięwzięciom. - To nie jest tak, że budżet jest materią statyczną. Podniesienie jakości życia mieszkańców umożliwi lepsze działanie całego miasta - odpowiedziała enigmatycznie radna Katarzyna Kretkowska. Jej wizję dzielnicowego domu kultury skrytykowała prof. Ewa Rewers, podkreślając brak wizji, choćby przez niedocenianie edukacji kulturalnej.

Sporo pytań przyniosła także dyskusja nad przyszłością Nowej Gazowni. Prof. Marek Wasilewski widzi ją w formie dwóch "płuc" - kulturalnego i biznesowego. - Podchodzi pan do kultury bardziej restrykcyjnie niż do sportu. Dajmy Gazowni szansę i przyjmijmy, że należy włożyć w nią jakieś pieniądze - przekonywał Wasilewski prezydenta Grobelnego.

- Inwestuje się wtedy, gdy pieniądze faktycznie są - tłumaczył prezydent i udowadniał, że przedsiębiorcy nie są na razie zainteresowani stworzeniem kulturalno-biznesowej hybrydy. Koszt wynajmu pomieszczeń w Gazowni nie byłby bowiem konkurencyjny i firmom taniej byłoby wynająć powierzchnie w biurowcach - mówił Grobelny.

Nawet on musiał jednak przyznać, że miasto samo zafundowało sobie problem w postaci pawilonu przy Starej Gazowni. Ma on zostać otwarty w maju, ale do dziś nie wiadomo, kto i jak będzie nim zarządzał ani jak go wykorzystać.

Trzeci pretekst spotkania w Arsenale wisiał wokół zebranych - w postaci prac przysłanych na zakończony w zeszłą sobotę konkurs dotyczący przebudowy kompleksu Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego i Galerii Miejskiej Arsenał. Nie ma pieniędzy na realizację zwycięskiego projektu, a sam prezydent określił go jako "sympatyczną pracę koncepcyjną", a odpowiedzialnością za organizację niepotrzebnego w gruncie rzeczy konkursu obarczył radnych.

Spór wywołał też Pasaż Kultury - letnia przestrzeń kulturalno-kawiarniana, stworzona przez Fundację Malta, między muzeum i Arsenałem.

- Nie chcemy też, żeby teren przy muzeum był miejscem dla kolejnego piwnego wyszynku. Wolę nie wspominać o śmieciach, jakie musieliśmy co ranek sprzątać sprzed wejścia do budynku - mówiła Anna Szukalska-Kuś z Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego.

- Od początku realizacji Pasażu byliście Państwo na nie. Co więcej, nigdy nie przyszliście na żadną z organizowanych tam imprez. Potraficie dostrzec tylko, że bywa brudno, a nie chcecie włączyć się w żadną z realizowanych tam idei - zagrzmiał na to dyrektor Arsenału Wojciech Makowiecki.
W czym tkwi problem wszystkich omawianych przykładów? Wydaje się, że w braku polityki kulturalnej miasta.

- Nie może być tak, że w aspirującym do miana kulturalnej stolicy mieście ciągle odkrywa się zapomniane miejsca, które tylko "dobrze się nadają". O ich przeznaczeniu powinniśmy wiedzieć już od dawna. Miastu brak polityki kulturalnej - uważa dr Andreas Billert.

Spotkanie pokazało... chaos. Składają się na niego nieprzemyślane decyzje urzędników i radnych, ale też brak wizji, która jednoczyłaby ludzi kultury, walczących na co dzień często tylko o własne partykularne interesy. Na koniec spotkania dyrektor Muzeum Narodowego Wojciech Suchocki zaproponował, by Sztab Antykryzysowy opisał kulturalny Poznań - wydaje się, że byłaby to powieść grozy z elementami komedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski