Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sto lat smoleńskości

Zapiski na Kaftanie
123rf
Ci od katastrofy mają prościej. Powiedzą, że profesor Antoni M., naczelny badacz zamachu z szansami na Nobla, ma kuku na muniu. Ci od zamachu mają trudniej. Powiedzieć, że profesor Stefan N., naczelny rzecznik katastrofy z dużymi szansami na Nobla, ma kuku na muniu - wystarcza, ale tylko na tróję.

Jest rok 2110. Kolejne pokolenie studentów Uniwersytetu Badania Zbrodni Smoleńskiej właśnie spotyka się ze studentami Uniwersytetu Badania Katastrofy Smoleńskiej. Ci drudzy działają już w podziemiu. Tajne komplety wprowadzono po kolejnej zmianie władzy, gdy Sejm przyjął nowelizację Ustawy o Kłamstwie Smoleńskim. Nie zmieniły się kary, zmieniła się, jak co cztery lata, definicja. Przez poprzednie Kłamstwem było "rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, jakoby Katastrofa w Smoleńsku była zamachem". Obecna definicja: "Kłamstwem jest rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, jakoby Zamach w Smoleńsku był katastrofą". Znów trzeba wymieniać pamiątkowe tablice. Trzeba byłoby wymieniać dowody osobiste osobom mieszkającym na ulicach Ofiar Zamachu - lub - w kadencjach przestępnych - Ofiar Katastrofy, ale obywatele są cwańsi i dowody mają dwa.

Studenci spotykają się na konferencji nie celem wymiany poglądów - mieli do niej okazję tylko wtedy, gdy u władzy byli Ci, Którzy Mają To w Nosie… Niestety, obecnie wyemigrowali. Studenci spotykają się celem wymiany doświadczeń. Jak działać w podziemiu. Jak nie dać się złapać lotnym bojówkom wykładowców. Co mówić w razie zatrzymania. Ale przede wszystkim: jak zaliczyć egzamin końcowy.

Ci od katastrofy mają prościej. Powiedzą: są dowody, są stenogramy, naukowo udowodnione. A jeszcze prościej: że profesor Antoni M., naczelny badacz zamachu z szansami na Nobla, ma kuku na muniu.

Ci od zamachu mają trudniej. Powiedzieć, że profesor Stefan N., naczelny rzecznik katastrofy z dużymi szansami na Nobla, ma kuku na muniu - wystarcza, ale tylko na tróję. Na czwórkę trzeba dowieść, że ze stenogramów wynika niezbicie, że w kokpicie nie było nikogo. Na piątkę: że nie było nikogo, a ci, którzy byli, zdążyli przed zamachem odśpiewać rotę, Bogurodzicę, hymn państwowy w postawie zasadniczej. Na szóstkę, co w praktyce oznacza doktorat, należy zaś napisać pracę: Hipoteza zamachu wraz z dowodami. Nową, nie żaden plagiat.

Jest jednak problem. Ci z pierwszych roczników mieli prosto, stąd wielu profesorów i doktorów, leciwych już, dziś wykłada na Uniwersytecie Zamachowym. Ale po powstaniu 3 tysięcy wzajemnie się niewykluczających teorii o zamachu, wśród których były prace o zamachu jądrowym, walce wręcz na pokładzie z dywizją Specnazu, lecącą w luku bagażowym a także zderzeniu ze sztuczną górą, być może szklaną… ciężko już stworzyć coś nowego.

Zapytacie, co też się ciekawego dzieje na innych uniwersytetach? Co też ciekawego w kraju w roku 2110? Ano nic się nie zmieniło. Nadal brakuje czasu na zajmowanie się czymś innym w polityce. A mogiły chwastami zarosły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski