Sobota, godzinny przedpołudniowe. Mateusz Szmyt wiezie mnie Niegolewską. Świadomie nie używam słowa "ulica".
- Damy radę przejechać przez to grzęzawisko - pytam pełen wątpliwości?
- Spróbuję na jedynce, ale nie mogę się zatrzymać, bo zaryjemy i będzie koniec - odpowiada pan Mateusz i wciska pedał gazu do dechy. Auto płynie przez błoto.
Uffff... przejechaliśmy. Mateusz Szmyt wspomina, ze na tej drodze urwał już zderzak, inni zrywali miski olejowe. Mogło dojść nawet do tragedii.
- W piątek po sędziwą sąsiadkę, która miała udar, przyjechała karetka - wspomina Mateusz Szmyt. - Jej kierowca klnął na czym świat stoi. Lekarz był oburzony. Powiedział, że nie będą wracać tą droga do szpitala, bo staruszka im zejdzie z tego świata, kiedy będzie nią trzęsło na dziurach. Z drugiej strony obawiali się, że ugrzęzną w błocie lub rozbiją karetkę w którejś z dziur. Aby mieć pewność pojechali do szpitala okrężną drogą nadrabiając kilkanaście kilometrów. A przecież chodziło o czas. W takim przypadku każda minuta jest droga.
- Szczęśliwie mama dojechała do szpitala i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - mówi Roman Grelka, syn chorej kobiety. - Tak się złożyło, że tego samego samego dnia, ale wieczorem, znów wzywana była tu karetka. Tym razem do młodej sąsiadki. Kiedyś jednak karetka może tu nie dotrzeć. I kto będzie za to odpowiadał?
- To nie jest tak, że my ta drogą jeździmy dwa razy dziennie - mówi Mateusz Szmyt - Rano zawożę 8-letniego syna do szkoły, potem go odbieram, po południu trzeba dowieść go na zajęcia dodatkowe, często do kościoła. Trzeba też dojechać do sklepu, urzędu i do wielu innych miejsc. Dziennie z tej drogi korzystamy wielokrotnie.
Na co liczą mieszkańcy?
- Niech chociaż gmina wyrówna i utwardzi drogę tłuczniem - mówią.
- Rzeczywiście, na niektórych drogach gruntowych, są odcinki nawet 100-metrowe, których obecnie nie da się przejechać - przyznaje wójt Adam Woropaj. - Nie tylko na Niegolewskiej w Sędzinku, ale takżę w innych wsiach na przykład w Podrzewiu i Grzebienisku. Na razie nic nie możemy zrobić, bo pogoda jest jaka jest, a błota nie idzie wywieść. Trzeba poczekać aż warunki atmosferyczne umożliwią wyrównanie tych dróg. Już jesteśmy po przetargu. Zakupiliśmy też tłuczeń. Wyrównać będziemy około 100 kilometrów dróg, w tym ulicę Niegolewską.
Mateusz Szmyt zawozi mnie też na swoje pole, które znajduje się nieopodal jego domu, ale przy autostradzie. Jedziemy na nie... asfaltową drogą.
- Nawierzchnię położyła autostrada, tak więc na pole mogę jechać stówką. Czyż nie pięknie? - pyta retorycznie pan Mateusz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?