Zabili z błahego powodu - żeby zabrać mu samochód. Młodzi ludzie, uzależnieni od narkotyków, uciekli z ośrodka Monaru na Pomorzu. Podróżowali po Polsce kradzionymi autami. Tak we wrześniu 2009 r. dotarli do Trzcianki, rodzinnego miasta 26-letniego Łukasza B. Docelowo zamierzali ukraść samochód wraz z dokumentami i uciec za granicę. Wymagało to "eliminacji" kierowcy, który zatrzymał się dla dwóch autostopowiczów.
Łukasz B., który siedział z tyłu, zacisnął na szyi kierowcy kawałek linki holowniczej. Alan F. dźgał go nożem. Ciało zamordowanego wrzucili do lasu i odjechali. Po kilku dniach zwłoki znalazła kobieta zbierająca grzyby. Zabójcy tymczasem podróżowali. W Niemczech policja przyłapała ich na kradzieży paliwa. Zostali wydani Polsce.
Alan przyznał się do winy, a nawet próbował jej ciężar wziąć dla siebie. Deklarował, że nie planowali zabójstwa kierowcy, któremu chcieli zabrać samochód. Przyznał jednak, że "obezwładnienie" człowieka poprzez duszenie linką może być śmiertelne. Sąd drugiej instancji uwzględnił szczerość jego skruchy. Obniżył mu karę do 25 lat. O jej skrócenie może się ubiegać po 20 latach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?