Lech Poznań w czwartkowym meczu półfinału Pucharu Polski musi odrobić dwubramkową stratę z pierwszego meczu, który przegrał 1:3. Kolejorz będzie potrzebował przynajmniej dwóch bramek do awansu.
– Uważam że jesteśmy wystarczająco dobrą drużyną, by odrobić stratę – powiedział zaraz po meczu w Stargardzie trener Maciej Skorża.
O to jednak wcale nie musi być łatwo, gdyż w Lechu mają spore problemy z zestawieniem ataku. W czwartek na pewno nie zagra Zaur Sadajew, który będzie musiał pauzować z powodu kartek (w Pucharze Polski już dwie żółte kartki eliminują z gry w następnym meczu). Nie wiadomo też, czy w pełni sił będzie Vojo Ubiparip, gdyż z powodu infekcji nie wsiadł do autokaru do Bełchatowa. Również forma Dawida Kownackiego wiosną pozostawia wiele do życzenia – młody piłkarz choć zapowiedział strzelenie 10 bramek w rundzie, wciąż czeka na premierowe trafienie w tym roku. Trenerzy zapowiadają, że dobrze przepracował przerwę na mecze reprezentacji i powinien grać coraz lepiej.
–Skoro jest zdrowy i gotowy do gry, to trzeba wymagać od niego bramek, przecież jest napastnikiem – twierdzi Jacek Dembiński, były zawodnik m.in. Lecha Poznań, Hamburger SV i reprezentacji Polski.
– Lechowi brakuje napastnika, który gwarantowałby 10-12 bramek w sezonie i byłby liderem zespołu. Trzeba jednak pamiętać, że gole dla Lecha zdobywali ostatnio nawet obrońcy, choćby Paulus Arajuuri czy Barry Douglas, a o awansie w czwartek mogą zdecydować stałe fragmenty gry. Błękitni mają korzystny wynik z pierwszego meczu, więc nie spodziewałbym się, że zaatakują. Nie wyolbrzymiałbym kłopotów z napastnikami, z zespołem Błękitnych Kolejorz powinien sobie poradzić bez względu na to, z jakich graczy może akurat skorzystać trener – dodaje Dembiński, który uważa też, że głównym problemem Lecha w tym sezonie wcale nie jest brak bramkostrzelnego napastnika. W takiej roli grywał już przecież Kasper Hamalainen i na ogół radził sobie dobrze.
Dość powiedzieć, że jest najskuteczniejszym graczem Dumy Wielkopolski. W ostatnim czasie Fin wyraźnie odżył.
– Kolejorz gra w kratkę, brakuje regularnych zwycięstw, przegrywa ze słabszymi drużynami, choćby Zawiszą czy właśnie Błękitnymi. Moim zdaniem, gdyby w czwartek Lech zwyciężył z Błękitnymi, zyskałby zdecydowanie więcej niż awans do finału. To na pewno spowodowałoby, że drużyna zyskałaby pewność siebie w walce o mistrzostwo Polski. Wówczas byłaby szansa na podwójną koronę – przewiduje Dembiński.
Trener poznaniaków Maciej Skorża ostatnie dni całkowicie podporządkował przygotowaniom do czwartkowego meczu. Z tego też powodu piłkarze w święta nie otrzymali ani jednego wolnego dnia – zarówno w niedzielę, jak i poniedziałek stawili się na treningach. Nie ma więc mowy o jakimkolwiek lekceważeniu przeciwnika.
- Nie widzę innej możliwości niż awans Lecha. Przed pierwszym meczem zawodnicy myśleli sobie, że jakoś to będzie, jestem pewien, że teraz już tego błędu nie popełnią i będą skoncentrowani. Pamiętam, że grając w HSV też nam się przytrafiła podobna wpadka w Pucharze Niemiec. To się po prostu zdarza – kończy Dembiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?