Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udowodnił błąd strażnikom miejskim i wygrał w sądzie

Joanna Labuda
Udowodnił błąd strażnikom miejskim i wygrał w sądzie
Udowodnił błąd strażnikom miejskim i wygrał w sądzie Joanna Labuda
Sąd Rejonowy uniewinnił we wtorek kierowcę, którego chcieli ukarać strażnicy miejscy. Poznaniak niewinność udowadniał prawie trzy lata.

Sebastian Grzelak - po prawie trzech latach walki w sądzie - wygrał z poznańską strażą miejską. Na wczorajszej rozprawie sędzia Anna Piłat-Bredow uznała, że w 2012 roku strażnicy bezprawnie zablokowali koło samochodu 28-latka i niesłusznie chcieli ukarać go mandatem.

- Wyrok nie mógł być inny - mówi Sebastian Grzelak - strażnicy popełnili błąd.

Przypomnijmy, że sprawa ciągnie się od 9 kwietnia 2012 roku. Strażnicy miejscy uznali wtedy, że mężczyzna zaparkował samochód w strefie zamieszkania (osiedle Bolesława Śmiałego) oznaczonej znakiem D-40, który umożliwia parkowanie tylko w wyznaczonych do tego miejscach. Kierowca się z tym nie zgodził i odmówił przyjęcia mandatu.

- Znak D-40 postawiła spółdzielnia mieszkaniowa, a nie ZDM - zarządca terenu na którym stał mój samochód. Na jednej z rozpraw strażniczka przyznała, że gdyby wiedziała, że auto nie stoi na terenie spółdzielni, nie wystawiłaby mandatu - wyjaśnia Sebastian Grzelak.

Początkowo sprawa trafiła do sądu rejonowego, a poznaniak został skazany. Efekt? 300 złotych kary grzywny oraz pokrycie kosztów sądowych.

- Sąd uznał , że kierowca generalnie powinien stosować się do znaków - mówi poznaniak. - Odwołałem się do sądu okręgowego, który nakazał rejonowemu ponownie rozpatrzyć sprawę.
W tym czasie 28-latek przedstawił szereg dokumentów (księgę wieczystą i wypis z rejestru gruntu), z których wynikało, że znak nie dotyczył terenu, na którym stał jego pojazd. To przekonało sąd.

- Nielegalny znak nie zobowiązuje - tłumaczyła swoją decyzję sędzia Anna Piłat-Bredow. - Sąd nie zgadza się ze stanowiskiem oskarżyciela, który twierdzi, że mimo iż działka nie należy do spółdzielni mieszkaniowej, to kierowca popełnił wykroczenie. Własność działki ma znaczenie. Gdyby Miasto Poznań postawiło tam znak, sytuacja wyglądałaby inaczej - mówiła. Sędzia odniosła się też do zarzutu poznaniaka, który stwierdził, że sąd był do tej pory "głuchy" na jego argumenty.

- Czasami podczas jednego postępowania uda się przedstawić wszystkie fakty. Innym razem nie. Sąd nie był "głuchy" na zeznania obwinionego, tylko nie dał im wiary. Choć strażnik miejski, który pojawił się na rozprawie, wnioskował o ukaranie Sebastiana Grzelaka karą w wysokości 300 złotych, sąd uniewinnił kierowcę, a kosztami postępowania obciążył skarb państwa.
Jak się okazuje, podobnych sytuacji mogło być znacznie więcej. W trakcie postępowania, jeden ze świadków zeznał, że wielu kierowców nieświadomie stawia w tym miejscu samochody. Ile osób - w odróżnieniu do Sebastiana Grzelaka - przyjęło i zapłaciło mandaty? Tego nie wiemy, ale jak mówi uniewinniony poznaniak, kierowcy, którzy legalnie parkowali przy bloku nr 12A oraz 12D na osiedlu Bolesława Śmiałego i zostali ukarani, powinni żądać odszkodowania.

Sebastiana Grzelaka wspiera stowarzyszenie Prawo na Drodze, którego członkowie pojawili się wczoraj na sali sądowej. Jak mówił Marek Walczak, znaki w strefach parkowania często stanowią "pułapkę" na kierowców, a w tym wypadku strażnicy popełnili błąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski