Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewidomy żebrak tramwajowy z Poznania uniewinniony

Barbara Sadłowska
Znany pasażerom i pracownikom MPK Piotr J. został we wtorek uniewinniony od zarzutów natarczywego żebrania i zahamowania ruchu na drodze.

Sędzia Anna Kruczyńska w uzasadnieniu wyroku wielokrotnie przypominała, że przedmiotem postępowania był tylko jeden incydent - z 9 maja 2013 r., w "piątce" na ulicy Gwarnej - a nie całokształt zachowania obwinionego w tramwajach.

W ubiegłym tygodniu Piotr J. wyjaśniał, że czuje się niewinny, a renta nie wystarcza na utrzymanie jego i żony - dlatego oczekiwał wsparcia od pasażerów.

- W dniu 9 maja 2013 r. około godziny szesnastej chciałem wsiąść do tramwaju i zostałem zaatakowany przez mężczyznę, który zaczął mi wymyślać, że udaję niewidomego - powiedział Piotr J. - Myślałem, że to pijak. Później okazało, że był to motorniczy... Wyzywał mnie i odmówił dalszej jazdy.

- To wtedy uruchomił pan hamulec awaryjny? Dlaczego? - dopytywała sędzia Anna Kruczyńska. Piotr J. wyjaśnił:

Jak odmówił prowadzenia tramwaju ze względu na moją obecność, chciałem wysiąść, a drzwi były zablokowane

Obaj panowie wezwali policję. Motorniczy, któremu obwiniony przytrzasnął palec i uwięziony w pojeździe Piotr J. Policjanci zajęli się żebrakiem, a inni motorniczowie stojący w tramwajowym korku pomogli koledze z hamulcami.

Podczas ubiegłotygodniowej rozprawy sąd oglądał nagrania z monitoringu w tramwaju i z ulicy. Wynikał z nich jeden wniosek: że Piotr J. nie jest winny natarczywego żebractwa, bo nawet nie zdążył wyciągnąć swojego kubeczka na datki z powodu interwencji motorniczego. Mirosław O. tłumaczył sądowi, że obwiniony zachowywał się w tramwajach zawsze tak samo. Motorniczowie, których pasażerowie prosili o interwencję, wielokrotnie wzywali funkcjonariuszy.
Staromiejska policja, która była oskarżycielem w tej sprawie, wycofała zarzut natarczywego żebractwa. Ten ze stycznia 2013 r. przedawnił się, a w maju 2013 r. Piotr J. myślał tylko o opuszczeniu tramwaju.

Za zahamowanie ruchu oskarżyciel żądał nałożenia kary 300 zł grzywny. Obrońca Piotra J. wnosił o jego uniewinnienie, przekonując, że to nie obwiniony spowodował korek na torach, tylko motorniczy, który był do niego "uprzedzony".

- Przez 30 minut był jako osoba niewidoma przetrzymywany w zamkniętym tramwaju - tak tłumaczyła pani mecenas powody akcji Piotra J. z hamulcami.

Piotra J. nie było wczoraj w sądzie, nie usłyszał więc ogłoszonego wyroku. Poznański sąd uniewinnił go i to ostateczny koniec sprawy, bo na początku maja przedawni się ewentualny zarzut zahamowania ruchu.

- Nie wiemy, z jakim zamiarem obwiniony wchodził do tramwaju - a sąd orzeka tylko o tym konkretnym czynie - wyjaśniała sędzia Anna Kruczyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski