- Marzy mi się, żeby kibice dwóch drużyn walczących na boisku dobrze bawili się na trybunach dwie godziny przed i dwie godziny po meczu - mówi prezydent Poznania Ryszard Grobelny. - Bawili się, a nie walczyli. Potrzebny jest społeczny sprzeciw wobec przemocy pseudokibiców. Trzeba współpracować ze środowiskami kibiców.
Czytaj także:Pobili poznaniaków za zniewagę herbu?
Prezydent Rafał Dutkiewicz oczekuje stanowczej reakcji policji na zachowanie pseudokibiców. Jego zdaniem, konieczna jest też zmiana w prawie. Tak, by polskie przepisy wzorowały się na systemie brytyjskim. Tam pseudokibice byli równie poważnym, jeśli nie poważniejszym problemem niż u nas. A teraz na stadionach i poza nimi jest bezpiecznie. Wszystko dzięki surowym przepisom i zdecydowanej ich egzekucji.
- Będziemy mieli nowoczesny stadion z nowoczesnym zabezpieczeniem i systemami monitorującymi zachowanie kibiców - mówi prezydent Wrocławia. - Oczekujemy dobrego prawa, które pozwoli te systemy wykorzystać. A taki gest, jak wymiana koszulek, to krok w stronę zmiany mentalności kibiców - dodaje.
Problem w tym, że stadiony stają się coraz bezpieczniejsze, a pseudokibice przenoszą się na ulice. Mówił o tym w środowej "Gazecie Wrocławskiej" insp. Zbigniew Beczyński, szef powstającego właśnie w dolnośląskiej policji wydziału do walki z przestępczością pseudokibiców. Z analiz wynika, że coraz częściej oprócz - albo zamiast - burd na stadionach kibole zajmują się np. handlem narkotykami. Przenikają do struktur przestępczych. Albo organizują bijatyki poza stadionami.
Tak zwane ustawki są plagą od lat. Najsłynniejsza z nich była w marcu 2003 r. na ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. W centrum miasta grupa z Wrocławia i Krakowa starła się z bandą z Gdyni i Poznania. Jedna osoba zginęła od pchnięcia nożem.
W ostatnich dniach dolnośląskiej policji udało się interweniować w porę - w miejscach niedoszłych bójek pojawiły się oddziały prewencji i do ustawek nie doszło. Funkcjonariusze nie zdradzają skąd pochodzili tym razem pseudokibice.
Specjalna grupa policji, w skład której wchodzą m.in. funkcjonariusze zajmujący się środowiskiem pseudokibiców, wciąż pracuje nad wyjaśnieniem zagadki sobotniej bójki na ul. Rogowskiej. Wiadomo, że napadnięci zostali trzej mężczyźni z Poznania, rodzice i opiekunowie dzieci biorących udział w trwającym właśnie we Wrocławiu turnieju piłkarskim. Mieli na sobie koszulki z napisem Lech Poznań 2001 (rocznik dzieci uczestniczących w turnieju). Wiadomo, że wyszli do sklepu z centrum sportowego Redeco, gdzie rozgrywano zawody. Wiadomo, że u jednego z nich policja stwierdziła 2 prom. alkoholu, a u drugiego 0,6 prom. Pod sklepem zostali napadnięci przez nieznanych do dziś bandytów, prawdopodobnie pseudokibiców, którzy mieli pojawić się na miejscu w blisko 30-osobowej grupie. Pojawiły się informacje, że napad był odpowiedzią na prowokacyjne zachowanie poznaniaków, którzy mieli znieważyć herb Śląska Wrocław. Klub Lech Poznań i sami pobici stanowczo temu zaprzeczają.
- Wciąż pracujemy nad tą sprawą. Na razie nikogo nie zatrzymaliśmy - mówi rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
