Do tragedii doszło we wtorek w podwronieckim Chojnie. Dwaj bracia, 12-letni Mikołaj i 9-letni Szymon bawili się nad jeziorem Radziszewskim. Nie wiadomo co skłoniło chłopców do wejścia na kruchy lód.
W efekcie zarwania się tafli obaj wpadli do wody. Szymon od razu zniknął pod wodą, Mikołaj wzywał pomocy, bo nie potrafił o własnych siłach wydostać się na brzeg. Wołanie usłyszeli remontujący pobliskie domki letniskowe robotnicy i ruszyli z pomocą.
Oni wezwali również strażaków i pogotowie. Robotnikom udało się wydostać 12-latka, młodszy chłopak zniknął pod wodą. Po kilku minutach na miejsce dotarli strażacy z OSP Wronki i przy użyciu sań lodowych i specjalistycznych skafandrów mogli rozpocząć poszukiwania pod wodą. Po 5 minutach udało się odnaleźć chłopca.
- Nie dawał oznak życia, rozpoczęliśmy wiec reanimację przy użyciu defibrylatora - mówi Arkadiusz Hodrych, strażak, który wyłowił chłopca. - Po kilku minutach dziecko przejęli ratownicy z pogotowia ratunkowego.
Mimo blisko półtoragodzinnej reanimacji chłopiec zmarł. Jego brat mimo wychłodzenia to w stanie dobrym trafił, do szpitala na obserwację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?