Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kradzież mercedesa z trumnami: Obrońca chce wezwania wielu nowych świadków

Barbara Sadłowska
Sąd nie uwierzył, że poręczenie o wizytach na policji skutecznie powstrzymają Tomasza S. od próby ucieczki
Sąd nie uwierzył, że poręczenie o wizytach na policji skutecznie powstrzymają Tomasza S. od próby ucieczki Grzegorz Dembiński
W czwartek przed sądem zeznawał Tomasz S. Miał kierować grupą złodziei samochodów, która ukradła mercedesa z 12 zwłokami.

Jego wspólnicy już zostali prawomocnie skazani. Jeden z nich dobrowolnie poddał się karze. Pozostałym trzem poznański sąd wymierzył kary od 2 do 4 lat więzienia za kradzież trzech mercedesów sprinterów na terenie Niemiec.

Jesienią 2012 r. w Hoppeganten po Berlinem zabrali samochód, który miał przewieźć 12 trumien z ciałami do krematorium w Miśni. Prawdopodobnie o tym nie wiedzieli. Kiedy zorientowali się, co przywieźli do Wielkopolski, pozostawili trumny w lesie koło Królikowa w powiecie konińskim. Nie doszło do zbezczeszczenia zwłok.

CZYTAJ TEŻ: Kradzież trumien ze zwłokami: Proces trwa, Tomasz S. zostaje w areszcie

Nieuchwytny był natomiast Tomasz S., znany poznański złodziej samochodowy, który miał kierować grupą. Był ścigany międzynarodowym listem gończym. Został zatrzymany dopiero latem 2014 roku. Ukrywał się w Szwecji, skąd został wydany Polsce na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.

Proces Tomasza S. toczy się przed Sądem Rejonowym Grunwald Jeżyce w Poznaniu. Nie przyznaje się do winy. Podczas śledztwa nie był zbyt rozmowny. Próby uzyskania wyjaśnień ucinał krótko: "Nie gadam z psami".

W czwartek sąd zamierzał przesłuchać troje świadków. Żaden z nich nie stawił się. Ale adwokat Marcin Stefaniak, jeden z obrońców Tomasza S., zreferował obszerny wniosek dowodowy, w którym prosił sąd o wezwanie wielu świadków, w tym czterech obywateli Niemiec. M.in. pracowników firmy, która przewoziła zwłoki.

- Jeżeli zostawili kluczyki na belce mercedesa, to nie była kradzież z włamaniem - przekonywał mecenas Stefaniak, sugerując, że samochód został wydany "na układ" dla odszkodowania. Prosił również sąd o wezwanie Polki, mieszkającej w Berlinie, która miałaby zeznać, że Tomasz S. w krytycznym czasie przebywał z nią.

Prokurator Michał Prauziński stwierdził, że wnioski obrony są niezasadne, nie mają znaczenia, a przesłuchanie świadków przez niemieckie organy ścigania niepotrzebnie przedłuży postępowanie.

Sąd przyznał rację, że terminy uzyskania pomocy prawnej z zagranicy krótkie nie są. Jednak postanowił wezwać tylko jednego świadka wnioskowanego przez obronę. Polkę z Berlina. Obrońca zapewnił, że się stawi. Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na koniec kwietnia. Do tego czasu oskarżony będzie przebywał w areszcie, mimo zapewnień, że nie będzie się ukrywał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski