Lekarze i naukowcy z Poznaniu pokazali dziennikarzowi "Głosu" prototyp urządzenia, które ma szansę zrewolucjonizować rehabilitację pacjentów po operacji wydłużania kończyn.
Konstrukcja jest dzisiaj w fazie badań. Znajduje się w budynku Politechniki Poznańskiej.
- Wspólnie z naukowcami z Politechniki Poznańskiej stworzyliśmy urządzenie unikalne na skalę światową - podkreśla profesor Marek Jóźwiak, pełniący obowiązek kierownika kliniki ortopedii i traumatologii Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego im. Degi w Poznaniu. "Kompaktowy system rehabilitacyjny dla stawu kolanowego" - bo tak formalnie nazywa się urządzenie - będzie w sposób w pełni zautomatyzowany poruszać nogą pacjenta: bezpiecznie i bez potrzebny ciągłego kontrolowania rehabilitacji przez specjalistów.
- Dzisiaj podobna rehabilitacja wymaga ogromnego zaangażowania ludzi, czasu oraz pieniędzy- przyznaje profesor.
Dzięki manipulatorowi możliwe będzie zapewnienie odpowiedniej rehabilitacji chorych bez konieczności fizjoterapeuty, rodzica czy opiekuna.
Urządzenie będzie przenośne i tanie. To oznacza, że może być dostępne dla większości ośrodków zdrowia oraz pacjentów leczących się w domach.
- Wydłużanie kończyn od lat jest u nas powszechnie wykonywane, ale do tej pory nie było sprzętu, który po operacji pomagałby im w rehabilitacji - mówi profesor Marek Jóźwiak, który jako jeden z nielicznych lekarzy był w zespole badawczym. - Byliśmy odpowiedzialni za opisanie tego, co jest problemem dla pacjentów. Przedstawiliśmy to pracownikom politechniki - dodaje profesor Jóźwiak.
Podstawową zaletą urządzenia jest to, że rusza się tak jak w rzeczywistości rusza się staw kolanowy. - Wykonuje pełny ruchu w obrębie stawu kolanowego - podkreśla profesor Marek Jóźwiak. I dodaje, że staw kolanowy - mimo że często jego "mechanizm" uznawany jest za prosty - tak naprawdę jest jedną z najbardziej złożonych części ciała.
- My zajęliśmy się techniczną stroną projektu, a to wcale nie było proste - wyjaśnia doktor Piotr Sauer z Politechniki Poznańskiej. W pracę byli zaangażowaniu pracownicy Katedry sterowania i inżynierii systemów Politechniki Poznańskiej, między innymi profesor Krzysztof Kozłowski.
- Pracę nad projektem rozpoczęły się w październiku 2010 roku - opowiada dr Piotr Sauer i wyjaśnia, że w budowanie urządzenia zaangażowani byli pracownicy naukowi oraz doktoranci. Niektóre części urządzenia były nawet tematem prac magisterskich i inżynierskich.
Do tej pory na projekt przeznaczono 1,3 miliona złotych. Pieniądze pochodziły z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Twórcy urządzenia złożyli kolejny wniosek o pieniądze do Centrum Badań i Rozwoju. Żeby było ogólnodostępne, brakuje 500 tysięcy złotych i kilkanaście miesięcy pracy zespołu naukowców.
Jak przyznaje dr Sauer, w przypadku, gdyby znalazły się pieniądze, to wprowadzenie urządzenia na rynek mogłoby zająć nie więcej niż dwa lata. - Musielibyśmy jednak powiększyć zespół - mówi dr Sauer.
Profesor Marek Jóźwiak mówi wprost, że urządzenie to kolejny krok w stronę pomocy pacjentom z rzadkimi dolegliwościami ortopedycznymi. Szczególnie tym, którzy bardziej odczują ich trudy, czyli dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?