Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele ocenili darmowy elementarz na "trójkę"

Anna Jarmuż
Nauczyciele ocenili darmowy elementarz na "trójkę"
Nauczyciele ocenili darmowy elementarz na "trójkę" Zbigniew Burkietowicz
Nauczyciele krytykują ministerialny podręcznik dla pierwszoklasistów - zarówno treść, jak i jakość. MEN: Na lekcjach nie można już korzystać z "gotowców". Być może tu tkwi problem.

Niski poziom matematyki, zbyt mało tekstów do czytania, zła kolejność wprowadzania liter i... bardzo słaba jakość - to tylko część zarzutów, kierowanych w stronę darmowego elementarza dla pierwszoklasistów. Związek Nauczycielstwa Polskiego przedstawił wyniki ankiet, w których wzięło udział około 3 tys. pedagogów. Wystawili oni podręcznikowi trójkę.

Zobacz też: Biskupi krytykują elementarz. Nie chcą smoków, chcą rodziny

- Docierają do nas negatywne głosy nauczycieli wychowania wczesnoszkolnego - przyznaje Jacek Leśny, wiceprezes poznańskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Dotyczą one w największym stopniu matematyki. Wyniki egzaminów z tego przedmiotu już teraz nie są zbyt dobre. Praca z podręcznikiem na takim poziomie może sprawić, że problem w kolejnych latach będzie się pogłębiać.

Ponad 57 proc. nauczycieli (którzy wzięli udział w ankiecie ZNP) uważa, że po wprowadzeniu elementarza jakość pracy z uczniem pogorszyła się. 96 proc. z nich chciałoby mieć wpływ na wybór podręcznika. 57 proc. pedagogów narzeka, że obecne na rynku ćwiczenia nie są spójne z treściami zawartymi w podręczniku, a 60 proc., że pomoce dydaktyczne, które są im oferowane, nie zaspokajają potrzeb ucznia.
- Dzieci powinny korzystać z osobnej książki do matematyki. Tych treści nie da się pogodzić z ogólnymi - tłumaczy Alicja Kaliszewska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 17 w Poznaniu. - Zamiast elementarza uczniowie mogliby korzystać z czytanki, w której znajdą się wierszyki i teksty literackie.

Najistotniejszym problemem jest jednak to, że książki prawdopodobnie nie przetrwają próby czasu. Już teraz się rozsypują. Na jakość darmowego elementarza nauczyciele zwracali uwagę już w listopadzie.

- Podręcznik jest zszyty jak 16-kartkowy zeszyt. Już po dwóch miesiącach wypadają kartki - zwracała wtedy uwagę Ewa Frąckowiak, dyrektorka poznańskiej "czterdziestki". Jak podkreślała książki nie rozpadają się z winy dzieci, które wiedzą, że należy je szanować.

Podobny problem pojawił się w poznańskim Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2. Podczas kończenia pracy z pierwszą częścią elementarza na 22 uczniów w jednej z pierwszych klas - 13 miało podręczniki z luźnymi kartkami.
Jak tłumaczą pracownicy Kuratorium Oświaty w Poznaniu, wymienionych zostało ok. 150 sztuk pierwszej części elementarza.

- Dyrektorzy zgłaszają różną liczbę podręczników do wymiany. Bywa, że jest to kilkanaście sztuk lub pojedyncze egzemplarze - informuje Aleksandra Jendrzejewska z poznańskiego Kuratorium Oświaty.

Problemem bywają błędy w druku, brakujące lub dwukrotnie wydrukowane strony, zniszczenie książek podczas kolportażu lub usterki techniczne, np. słabe zszywki. Tylko w jednym przypadku zgłoszono wymianę podręcznika, bo zniszczyło go dziecko. W takiej sytuacji szkoła może żądać od rodziców ucznia zwrotu kosztu podręcznika (4,34 zł).

Darmowego elementarza dla pierwszoklasistów broni Ministerstwo Edukacji Narodowej.

- W naszej ocenie listopad 2014 r., czy nawet marzec 2015 r. to zbyt wczesny termin, by przeprowadzić takie badania - stwierdza Justyna Sadlak z MEN.

Jak wyjaśnia wszystkie części "Naszego elementarza" były konsultowane. Uwagi, jakie się pojawiły, zostały przeanalizowane, a część z nich uwzględniona.

- Nie da się zadowolić wszystkich, zwłaszcza gdy uwagi są biegunowo różne. Konsultacje, pierwszy raz w historii na tak wielką skalę, miały swoje miejsce i swój czas. Czemu mają służyć uwagi przesłane po tym terminie? Nieprofesjonalne, a przede wszystkim dające niewiarygodne, nierzetelne wyniki, jest badanie i ewaluacja "po 3 miesiącach użytkowania" - uważa Justyna Sadlak.
MEN krytykuje też nauczycieli. Zdaniem urzędników część z nich była przyzwyczajona do oferty wydawniczej (scenariusz lekcji wraz z tematem, propozycje sprawdzianów i prac domowych), która wymagała od nich znacznie mniej pracy.

- Spodziewaliśmy się, że podręcznik będzie atrakcyjny przede wszystkim dla pedagogów, którzy cenią sobie niezależność. Elementarz nałożył na nauczycieli dodatkowe obowiązki i być może jest to sytuacja kłopotliwa dla tych, którzy do tej pory korzystali z "gotowców" - tłumaczy Justyna Sadlak. - "Nasz elementarz" wymaga od nauczycieli nowego sposobu pracy, odejścia od rutyny.

Zdaniem pracowników ministerstwa, to normalne, że zdarzają się przypadki niszczenia lub rozpadania podręcznika. Jak zapewniają MEN jest na to przygotowane.

- Każda część elementarza została wydrukowana w nakładzie większym niż liczba uczniów. Nie ma ryzyka, że zabraknie podręczników - przekonuje Justyna Sadlak.

Zobacz też: "Nasz elementarz": Podręcznik dla bogatych i "miastowych"? [ZDJĘCIA]

Tymczasem trwają konsultacje w sprawie bezpłatnego podręcznika do matematyki, z którego w przyszłym roku korzystać będą drugoklasiści (uczniowie ci będą mieli do dyspozycji dwie książki: jedną do edukacji polonistycznej, przyrodniczej, artystycznej i społecznej oraz drugą - tylko do matematyki). Uwagi w sprawie książki można zgłaszać do 20 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski