Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolska: Kampania wyborcza kosztowała miliony

Paulina Jęczmionka
Komitety wyborcze podsumowały swoje wydatki na kampanię samorządową. Najdroższa była promocja kandydatów w Poznaniu. Zaraz za nim uplasował się Konin i Leszno.

Komitety podsumowały swoje wydatki na kampanię prowadzoną przed wyborami samorządowymi. W Wielkopolsce najwięcej wydała Platforma Obywatelska - około 1,8miliona złotych. Wśród kandydatów na prezydentów rekordzistą był Jacek Bachalski, ubiegający się o fotel prezydenta Poznania. Kampania kandydata SLD kosztowała 280 tys. zł.

Wydatki komitetów na kampanię wyborczą nie mogą przekroczyć limitów obliczanych według zasad ordynacji. W Poznaniu promocja kandydatów na radnych mogła maksymalnie kosztować 111 tysięcy zł, a kampania osoby ubiegającej się o fotel prezydenta miasta nie więcej niż 255 100,75 zł. Jednak, jeśli komitet wystawił kandydatów w obu kategoriach, limity można było zsumować. Tak samo, jeśli zgłaszano listy kandydatów w wyborach do jeszcze innych organów samorządu, także w innych miastach.

- W takiej sytuacji komitet dodaje kwoty wszystkich obowiązujących go limitów i rozlicza się z nich wspólnie - tłumaczy Joanna Janiszewska z poznańskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Oznacza to, że np. kampania kandydata na prezydenta Poznania może kosztować więcej niż obowiązujące w ubiegłorocznych wyborach ponad 255 tys. zł.

Z tych przepisów skorzystał m.in. Jacek Bachalski ubiegający się o fotel prezydenta Poznania z komitetu SLD. Łącznie kampania Sojuszu w Poznaniu kosztowała bowiem około 330 tys. zł. Z tego około 280 tys. zł wydano na promocję Bachalskiego.

- Zasadę przyznawania ok. 70-80 proc. pieniędzy na kampanię prezydencką stosowaliśmy we wszystkich miastach. I tak z reguły postępują wszystkie partie - tłumaczy Adrian Kaczmarek, szef sztabu SLD. - Duży udział w kosztach kampanii pana Bachalskiego miały spoty emitowane w mediach kilka razy dziennie. Zdecydowaliśmy się także na szeroką reklamę outdoorową, czyli np. jeżdżące po mieście lawety z wizerunkiem kandydata.

Bachalski reklamował się także m.in. na płatnych słupach ogłoszeniowych, citylightach czy organizując spotkania wyborcze. Jego kampania była w Poznaniu bodaj najbardziej widoczna. Mimo to, w głosowaniu uzyskał jedynie 6,45 proc. poparcia. Zagłosowało więc na niego nieco ponad 10,5 tys. osób. A to oznacza, że głos każdej z nich kosztował 26,4 zł.

Żaden z głosów oddanych na pozostałych poznańskich kandydatów nie przekroczył 10 zł. Najbliżej był Jacek Jaśkowiak z My. Poznaniacy, który w większości prowadził swoją kampanię wspólnie z kandydatami komitetu na radnych. Dlatego koszt oddanego na Jaśkowiaka głosu wyliczyliśmy na podstawie ogólnej kwoty wydatków, która wyniosła 82,5 tys. zł. Przy poparciu nieco ponad 7-procentowym, My. Poznaniacy zapłacili ok. 7 zł za głos oddany na ich kandydata.

- Tak jak w biznesie łatwo jest zrobić interes mając miliony, tak nie sztuką jest wydanie milionów na kampanię wyborczą - uważa Jacek Jaśkowiak. - My postawiliśmy, po pierwsze, na program, po drugie, na pomysł. Myślę, że mój wynik mógłby być lepszy, gdybyśmy rozpoczęli działania wcześniej i bylibyśmy lepiej rozpoznawalni, a nie wydawali więcej pieniędzy. Pomysł na kampanię My. Poznaniacy rzeczywiście mieli. Na koszulki i czapki z logo wydali pięć tys. zł. Najwięcej kosztowały jednak ulotki - prawie 32,5 tys. zł.

Sztab Ryszarda Grobelnego wydał na kampanię łącznie 365 tys. zł. Najwięcej, bo ponad 258 tys. kosztowały materiały wyborcze - z tego aż 110 tys. billboardy. Ile komitet wydał na samą kampanię prezydencką? Sztab, podobnie jak My. Poznaniacy, utrzymuje, że nie da się tej kwoty wydzielić z łącznej sumy wydatków, bo prezydent prowadził kampanię wspólnie z kandydatami na radnych.

Zatem, dzieląc całą sumę wydaną na promocję kandydatów przez ponad 150 tys. głosów oddanych na samego Grobelnego, oszacowaliśmy, że sztab w wyborach prezydenckich wydał na jednego wyborcę 2,42 zł. To o ponad 1,20 zł mniej niż wydać musiała Platforma Obywatelska, promując Grzegorza Ganowicza. Z kolei głos oddany na Piotra Quandta z komitetu Aktywny Poznań kosztował 3,34 zł. Tyle że ten poznański sztab miał do dyspozycji zaledwie ok. 7 tys. zł. A na Quandta zagłosowało tylko 1,27 proc. wyborców. Ile kosztowała kampania Tadeusza Dziuby, kandydata PiS na prezydenta Poznania? Tego nie wie nawet sam kandydat.

- Moją kampanię prowadził komitet centralny w Warszawie - tłumaczy Dziuba, obecnie radny PiS. - Nie wiedziałem nawet, że będę miał billboardy, bo zamawiała je Warszawa.

Biuro PiS prowadziło jednak wyliczenia dotyczące kampanii na radnych Poznania, powiatu oraz sejmiku województwa. I na to partia wydała ok. 150 tys. złotych. Swoje wydatki zdradził nam także radny Szymon Szynkowski vel Sęk. Jego kampania kosztowała ok. 6 tys. zł.

W skali województwa na kampanię wyborczą najwięcej, bo około 1,8 miliona zł, wydała PO. To pół miliona więcej niż wielkopolski SLD. Jednak kampanie prowadzone w innych miastach były zdecydowanie tańsze niż te w Poznaniu. Na promocję kandydatów na prezydentów znów najwięcej wydał SLD. W dwóch przypadkach dało mu to zwycięstwo.

Z przekazanych nam przez pełnomocnika SLD w Poznaniu informacji wynika, że kampania Józefa Nowickiego, prezydenta Konina, kosztowała około 110 tysięcy zł. Zatem jeden oddany na niego głos był wart ok. 6,40 zł. Aż o dwa złote więcej przypadło na jednego wyborcę Jacka Kowalskiego, prezydenta Gniezna. Z kolei Tomasz Malepszy, wywodzący się z lewicy, ale mający własny komitet prezydent Leszna wydał na jednego wyborcę ok. 5,40 zł.

O wiele tańsze były głosy oddane na prezydentów startujących z PO: w Pile głos oddany na Piotra Głowskiego kosztował 2,95 zł, a w Ostrowie Wlkp. na Jarosława Urbaniaka - 1,82 zł. W Kaliszu poparcie przez jedną osobę nienależącego do żadnej partii Janusza Pęcherza kosztowało z kolei około 2,80 zł.

Współpraca: AGK, MWE, OBAR, K. Barełkowska, A. Kurzyński, D. Andruszkiewicz

Skupienie na liderach jest niepokojące - mówi dr Dorota Piontek, politolog UAM
O ile same kwoty, porównując je do kampanii przed wyborami parlamentarnymi, nie są szokujące, to zastanawiająca jest struktura wydatków.
Wydawanie większości pieniędzy na kampanię kandydatów na prezydentów miast świadczy o skupieniu partii na liderach. Taka centralizacja jest zaprzeczeniem szerokiej reprezentacji w organach samorządu. I wskazuje, że komitety stawiają na liderów, by to oni zapewnili powodzenie całej liście, trochę zapominając o promocji innych kandydatów na radnych. Choć pieniądze wydane na kampanię nie przekładają się wprost proporcjonalnie na wynik, to jednak są istotne. Bez odpowiednich nakładów nie da się zrobić dobrej kampanii. Potwierdzeniem jest chociażby kampania wizualna prezydenta Grobelnego, która była znakomicie, w pełni profesjonalnie przygotowana. Niewiele ustępowała jej promocja Grzegorza Ganowicza. Za to kampania Jacka Bachalskiego jest przykładem, że duże pieniądze mogą zostać źle wydane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wielkopolska: Kampania wyborcza kosztowała miliony - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski