Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: To już koniec - finał afery testamentowej. Film

Barbara Sadłowska, Alicja Lehmann
Julianna Łuczkowska-Domek osobiście znała Melanię Rozmarynowicz
Julianna Łuczkowska-Domek osobiście znała Melanię Rozmarynowicz Grzegorz Dembiński
Lokatorzy nie muszą się bać fałszywych spadkobierców. Wczoraj sąd zakończył aferę testamentową prawomocnym wyrokiem

- To prawomocne orzeczenie - stwierdziła wczoraj sędzia Justyna Andrzejczak, ogłaszając wyrok sądu drugiej instancji w procesie Mirosława Z., radcy prawnego z niesławnej afery przejmowania poznańskich kamienic na podstawie sfałszowanych testamentów.

Tym samym wyrok szamotulskiego sądu, skazujący oskarżonego na 8 lat więzienia i grzywnę, uprawomocnił się. Radca nie przyszedł na ogłoszenie wyroku. Nie wysłuchał więc uzasadnienia, w którym sędzia sprawozdawca Dorota Maciejewska-Papież szczegółowo rozprawiała się z zarzutami jego apelacji. Dotyczyły one zresztą głównie kwestii proceduralnych. Tym razem nie powtórzyła się sytuacja z 2005 roku, kiedy to poznański Sąd Okręgowy uchylił pierwszy wyrok skazujący prawnika, bo... miał zbyt wielu adwokatów. Mirosław Z. do celi pewnie nie wróci, ponieważ przebywał w areszcie przeszło cztery lata, odbył więc już połowę kary. Pozostanie mu jednak obowiązek zapłaty czterech milionów złotych za sprzedaną kamienicę przy Starym Rynku, gdyż pozostali oskarżeni, zobowiązani do naprawienia szkody, nie posiadają majątku bądź zmarli.

Według gorzowskiej prokuratury, która prowadziła śledztwo, wszystko zaczęło się w 1996 roku od problemu Jerzego D., właściciela 6/7 działki, na której stanęła Castorama. Walenty D., właściciel brakującego do sprzedaży "kawałka", nie żył. Problem rozwiązał sfałszowany testament.

Najbardziej wartościowy był jednak spadek po Melanii Rozmarynowicz, zmarłej w 1975 roku właścicielki kilku kamienic w centrum Poznania. Skandal wybuchł w 1999 roku, gdy mieszkańcy kamienicy przy ulicy Staszica 6 dowiedzieli się, że ich nieruchomość przejął prywatny właściciel. Marek S. "kupił" kamienicę od Jacka J., rzekomego spadkobiercy Melanii Rozmarynowicz.

Wypowiedział 13 rodzinom umowy najmu. Lokatorzy zakwestionowali prawdziwość testamentu, który - jak się okazało - w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął z poznańskiego Sądu Rejonowego.

Zobacz film Koniec afery testamentowej - film

92-letnia Julianna Łuczkowska-Domek w kamienicy przy Staszica mieszka od urodzenia. Osobiście znała Melanię Rozmarynowicz.

- Pani Melania była bardzo miła i lubiła naszą rodzinę. Kiedy coś remontowaliśmy, w mieszkaniu zawsze mówiła: róbcie, róbcie. Dla siebie robicie, bo ja to wszystko wam zostawię - wspomina pani Julianna. Pamięta dzień, kiedy dowiedziała się, że kamienica ma nowego właściciela. - Robiłam zakupy w sklepiku na dole i pan Wojtek, właściciel, zapytał, czy już słyszałam nowinę, że kamienica ma nowego właściciela i że została sprzedana. Zaśmiałam się i powiedziałam, że jest to najlepszy dowcip XX wieku.

Melania Rozmarynowicz była panną. Mieszkała w Poznaniu, w kamienicy na Garbarach, ze swoją matką. Jej dwaj bracia zginęli podczas II wojny światowej. - Nigdy nie widzieliśmy jej w towarzystwie mężczyzny - mówi pani Julianna. Historię z rzekomym partnerem Rozmarynowicz wymyślili oskarżeni, aby mieć pretekst do podstawienia rzekomego spadkobiercy. Jacek J. miał być synem człowieka, któremu Rozmarynowicz zapisała majątek.

- Mieliśmy już nowe książeczki i dane nowego administratora - mówi pani Julianna. - Postanowiliśmy zawalczyć, mimo że sprawa wydawała się już być przesądzona. Cieszę się, że wszystko zakończyło się pomyślnie. Dużo nas to kosztowało i nie zdawaliśmy sobie sprawy, że będzie to tak długo trwało. Ale prawda została udowodniona, a nieuczciwi ludzie ukarani. Ostatnim z nich był Mirosław Z., radca prawny Marka S., prywatnie - mąż sędzi wydziału cywilnego poznańskiego Sądu Okręgowego. To ona miała poprosić koleżankę z Sądu Rejonowego o przyspieszenie procedury spadkowej z wniosku Jacka J., rzekomego spadkobiercy Melanii Rozmarynowicz.

W 2002 roku rozpoczął się w Szamotułach proces oskarżonych w tak zwanej aferze testamentowej, czyli: radcy; fałszywego spadkobiercy Jacka J.; pseudowłaściciela kamienicy z ulicy Staszica Marka S.; właściciela biura obrotu nieruchomościami Mariana L.; byłego komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu Kazimierza K.; właściciela działki pod Castoramą Jerzego D. oraz kilku innych osób.
Wyrok skazujący zapadł w kwietniu 2003 roku. Jedynie Mirosław Z., któremu sąd wymierzył wówczas karę 8 lat, wywalczył dla siebie jego uchylenie z powodów proceduralnych - czyli nadmiernej ilości mecenasów i wynikających z tego faktu naruszeń prawa oskarżonego do obrony. W czerwcu 2007 roku Mirosław Z. usłyszał drugi wyrok skazujący. Odwołał się. Wczoraj przegrał. Ostatecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski