Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytet Medyczny w Poznaniu: Studenci oskarżają profesora o mobbing

Karolina Koziolek
Profesor sugeruje, że studenci są zbyt delikatni, skoro przeszkadza im przychodzenie na siódmą rano. - My tak zaczynamy pracę - mówi
Profesor sugeruje, że studenci są zbyt delikatni, skoro przeszkadza im przychodzenie na siódmą rano. - My tak zaczynamy pracę - mówi Waldemar Wylegalski
Studenci oskarżają profesora: za wcześnie zaczynają zajęcia, poniża ich przy pacjentach. Uczelnia powołała komisję wyjaśniającą. Profesor tłumaczy, że "jest wymagający".

Studenci szóstego roku Wydziału Lekarskiego na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu oskarżają jednego z profesorów o poniżające traktowanie. "Musimy przychodzić na 7 rano na zajęcia"- skarżą się rektorowi w liście. Twierdzą też, że zarówno oni, jak i asystenci są poniżani w obecności pacjentów. W liście pada słowo mobbing. Uczelnia powołała komisję, która ma wyjaśnić sprawę. Ta za trzy tygodnie przedstawi wyniki swojej pracy.

Studenci w liście do rektora piszą, że zajęcia w jednej z klinik w Szpitalu im. Przemienienia Pańskiego przy ul. Długiej w Poznaniu to stracony czas. Są zbulwersowani tym, że ćwiczenia zaczynają się o 7 rano, czyli najwcześniej z wszystkich zajęć klinicznych. Sami studenci są jedynie ogonem tego obchodu lekarskiego, nie mieszczą się w salach chorych.

- Dla kierownika kliniki obchód to jedynie okazja, by rozliczać asystentów z ich nieznajomości przypadków chorób - piszą studenci w liście.

Twierdzą, że bardziej niż profesor pomocni są asystenci. Z drugiej strony, jeśli chce się z ich pomocy skorzystać, trzeba pojawić się w klinice już o 6.30.

Po obchodzie zaczyna się godzinna odprawa, kiedy omawiani są nowi pacjenci przyjęci do kliniki. - Dla studentów to czas odsypiania konieczności wczesnego dojazdu na zajęcia - czytamy w liście.

- Nie mogę leczyć równocześnie 60 chorych. Muszę wymagać od asystentów

Studenci skarżą się także na atmosferę panującą w klinice. - Odnosiliśmy wrażenie, że zarówno wizyta, jak i odprawa są dla kierownika kliniki pretekstem do ciągłego poniżania i prześladowania pracowników. - Zarówno najmłodszych rezydentów, jak i profesorów. Pacjenci są zmuszeni przysłuchiwać się karczemnym awanturom - piszą.

Rzecznik Uniwersytetu Medycznego prof. Marek Ruchała poinformował nas o powołaniu Komisji Rektorskiej w sprawie "listu studentów". - Jej celem jest wyjaśnienie i ocena zawartych w liście twierdzeń - mówi rzecznik.

Z naszych informacji wynika, że komisja na razie nie przesłuchuje pracowników kliniki czy studentów, a jedynie bada standardowe ankiety oceniające pod koniec semestru jakość zajęć. Sam profesor też nie był jeszcze przesłuchiwany przez komisję.

W piątek, w przerwie zajęć, usiłowaliśmy porozmawiać z autorami anonimowego listu do rektora, pod którym podpisali się "studenci VI roku UMP". Żaden z nich nie wyraził woli porozmawiania z dziennikarzem.

Bardziej niż studenci rozmowny był oskarżany przez nich kierownik Kliniki w szpitalu przy ul. Długiej. W rozmowie z nami przekonywał, że jest człowiekiem wymagającym. Stawia wysoko poprzeczkę zarówno asystentom, jak i studentom. Kiedy trzy lata temu został kierownikiem kliniki, postanowił ją unowocześnić. Od tamtej pory nikt nie miał uwag odnośnie nowego stylu pracy. Profesor nie uważa, by przesadzał w swoim zachowaniu.

Profesor jest znanym w Poznaniu lekarzem specjalistą, pełni kierownicze funkcje na Uniwersytecie Medycznym.

Inne uczelnie i firmy
Chociaż przedstawiciele innych poznańskich uczelni mówią, że nie spotkali się z przykładami mobbingu, to zarówno na Politechnice Poznańskiej, jak i Uniwersytecie Ekonomicznym z zarządzenia rektorów wdrożono wewnętrzną politykę antymobbingową. - W razie potrzeby każdy przypadek złożenia przez pracownika skargi będzie rozpatrywany przez powoływaną przez Rektora Komisję Antymobbingową - mówi Ewa Kabacińska z Politechniki Poznańskiej.

Ofiarami mobbingu byli także niektórzy pracownicy poznańskiego MOPR-u, a także fabryki Bridgestone. Ich sytuację opisywaliśmy na łamach "Głosu Wielkopolskiego". Pracownicy obu firm czuli się poniżani przez swoich przełożonych. Sprawy skierowali do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski