Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o Wojciechu Wąsikiewiczu, trenerze-strażaku najważniejszych wielkopolskich klubów!

Radosław Patroniak
Wojciech Wąsikiewicz na niemal każdym stadionie mógł liczyć na ciepłe przyjęcie.
Wojciech Wąsikiewicz na niemal każdym stadionie mógł liczyć na ciepłe przyjęcie. Fot. Zygmunt Kramek
Najpierw może refleksja osobista. Rok temu zmarł mój przyjaciel, Ryszard Drop, kilka dni temu odszedł jego przyjaciel, Wojciech Wąsikiewicz, z którym znałem się od czasu, gdy zacząłem pisać o sporcie, czyli od początku lat 90-tych. Z „Wąsem” nie było tak, że istniała bariera wiekowa, że mogło się zadać głupie pytanie, że nie miał czasu na rozmowę, bo był z rodziną, że zmieniał podejście w zależności od miejsca pracy. Zawsze był taki sam, w specyficzny sposób pogodny i zdystansowany do świata.

Poznaliśmy się chyba przy okazji ligowego wyjazdu Warty. Nawet nie zauważyłem, kiedy przeszliśmy na „ty”, bo „Wąs” to był swój chłop. Prowadził drużynę, która jeździła na mecze zdezelowanym autobusem, a w składzie miał takich piłkarzy jak Piotr Prabucki czy Tomasz Iwan. A to nie była dwójka „przecinaków”, tylko takich graczy, co byli w stanie rozmontować obronę każdego klubu ekstraklasy.

Wąsikiewicz przewędrował później całą Wielkopolskę (jako jeden z nielicznych prowadził wszystkie najważniejsze drużyny w regionie), ale chyba najlepiej czuł się właśnie w klubie przy Dolnej Wildzie. Największe sukcesy święcił jednak w Amice Wronki, z którą zdobył Puchar i Superpuchar Polski. Pod jego skrzydłami dojrzewały takie tuzy piłkarskie jak Marek Bajor, Paweł Kryszałowicz, Grzegorz Król i Dariusz Jackiewicz. Ci dwaj ostatni mieli talent na miarę Roberta Lewandowskiego, ale nigdy niestety go nie wykorzystali.

W kolejnych latach nie miał już tyle szczęścia i często zaliczał epizody (przy Bułgarskiej pracował w sumie 40 dni). Na początku tego wieku wrócił do swojej ulubionej Warty, ale to nie była już drużyna z czasów, kiedy Wielkopolska miała cztery zespoły w ekstraklasie.

Dziesięć lat temu piłkarskie koleje losu zaprowadziły go do Arki Gdynia. W niej przez dwa sezony był zarówno trenerem, jak i dyrektorem sportowym. To niechlubny okres w jego karierze, bo w grudniu 2007 r. został skazany prawomocnym wyrokiem na 3,5 roku pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 7 lat, za udział w „ustawianiu” wyników Arki. Chciał wrócić do zawodu, ale okazało się, że nawet w Concordii Murowana Goślina dla niektórych był zbyt kontrowersyjnym szkoleniowcem. Cztery lata temu pasował już do Tura Turek, a w grudniu ubiegłego roku, mimo zaawansowanej choroby, chciał jeszcze pomóc grającej w okręgówce Polonii Poznań. Czasami w ostatnich latach wcielał się też w rolę skauta, bo czasy się zmieniają, ale na piłce i tak się lepiej znają ci, którzy na niej zjedli zęby niż świeżo upieczeni absolwenci AWF.

Ktoś może powiedzieć, że to był typowy trener-strażak, ale za to niezawodny i z właściwym podejściem do ludzi (z tym jak integrować i motywować piłkarzy trzeba się urodzić, bo na kursach i w podręcznikach o tym nie mówią, ani nie piszą). Gdyby nie znał się też na swoim warsztacie, to nie byłby ceniony przez działaczy i zawodników. W podejściu „Wąsa” podobała mi się jeszcze jedna rzecz. Nie dość, że nie lubił pracować poza Wielkopolską, to nigdy też nie dał po sobie poznać, że z którymś z naszych klubów bardziej sympatyzuje. Był człowiekiem futbolu i sportu (pracował również jako nauczyciel w-f), a nie jednych barw i jednego klubu.

Z Wojciechem Wąsikiewiczem pożegnamy się w najbliższy wtorek o godz. 13.50 na cmentarzu junikowskim w Poznaniu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski