Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieciobójczyni z Leszna stanęła przed sądem. Przyznała się do winy

Barbara Sadłowska
Dzieciobójczyni z Leszna stanęła przed sądem. Przyznała się do winy
Dzieciobójczyni z Leszna stanęła przed sądem. Przyznała się do winy
Przed poznańskim Sądem Okręgowym toczy się proces 22-letniej Pauliny S. z Leszna, oskarżonej o zamordowanie córeczki w kwietniu 2014 r.

Kobieta przyznała się do winy, ale nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego zabiła 4,5-miesięczną Lilianę. W czwartek odbyła się druga rozprawa. Tym razem Paulina nie założyła czerwonej sukienki w kratkę. Stawiła się w żałobnej czerni. Najpierw mówił biegły medyk sądowy, który podawał przyczyny śmierci jej dziecka. Wcześniej wyznała prokuratorowi, że tego dnia Liliana obudziła się o 7 rano. Płakała. Paulina nakarmiła ją i przewinęła, ale Liliana ciągle płakała.

- Oszalałam. Dusiłam ją, bo nie wytrzymywałam już psychicznie. Nie potrafiłam sobie poradzić nawet z tym, że płacze, a ja nie umiem jej uspokoić. Czułam się bezradna i bezsilna. Skąd ta bezradność? Ze wszystkiego. Każdy mnie tylko krytykował. W nikim nie miałam wsparcia. Nie wiedziałam nawet, gdzie mam iść po pomoc. Nikt mi nie wierzy, że nie zrobiłam tego celowo. Nie chciałam, żeby umarła - mówiła Paulina S.

Niewykluczone, że faktycznie nie chciała. Jak stwierdził biegły, przyczyną zgonu dziecka nie było "zwykłe" uduszenie. Nacisk na szyję może spowodować odruchowe zatrzymanie akcji serca. Jak określił to biegły - "depresję krążenia i oddychania". Tak było w tym przypadku. Zgon mógł nastąpić w momencie ucisku na szyję albo kilka minut później. Natychmiastowe czynności ratownicze - być może - uratowałyby życie dziecka.

Ale nie były - biegły wyjaśniał, że przy oględzinach ciała można stwierdzić, czy ktoś próbował wykonać masaż serca poprzez ucisk na klatkę piersiową.

Biegły powiedział, że kiedy o godzinie 10 lekarz pogotowia przyjechał do mieszkania w centrum Leszna, dziecko nie żyło od kilku godzin. Pojawiły się plamy opadowe i inne zmiany pośmiertne.

Prokurator zapytał, kiedy dziecko było karmione. Biegły wyjaśnił, że dwie - trzy godziny przed śmiercią...

Na czwartkową rozprawę sąd wezwał też autorów opinii sądowo-psychiatrycznej, ale biegłe nie mogły się stawić.

- Znam Paulinę od dziecka - zeznał podczas pierwszej rozprawy znajomy oskarżonej. - Dla Liliany była dobrą matką, ale sama dobrego życia nie miała. Wszędzie pisała o pomoc. Do MOPS-u, do Urzędu Miasta. Była też u posła Borowiaka. Nikt nie chciał jej pomóc.

Kolejna rozprawa w procesie Pauliny S. 28 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski