Afera mieszkaniowa to gigantyczna sprawa, w której oskarżono 40 osób, a 249 osób ma status pokrzywdzonych. Zdaniem śledczych, ofiary, chcące zaciągnąć pożyczki, straciły nieruchomości warte ponad 44 mln zł. Główni oskarżeni to doradca finansowy Mariusz T. oraz poznańska notariusz D. W jej kancelarii zawierano umowy, które zdaniem śledczych i ofiar były podstępem, by wyłudzić nieruchomości.
Czytaj też: Afera mieszkaniowa: Akt oskarżenia i 316 zarzutów dla notariusz i doradcy
Ofiarom zależy, by proces szybko się rozpoczął. Chcą odzyskać utracone mieszkania i grunty. Jednak w styczniu poznański Sąd Okręgowy, do którego trafił akt oskarżenia, uznał, że ten dokument zawiera liczne błędy i należy go zwrócić prokuraturze.
Sędzia Antoni Łuczak zwrócił uwagę, że tylko 56 nieruchomości z ponad dwustu zagrabionych ma wyceny, które zresztą bywają niekompletne. W efekcie trudno wskazać wielkość szkody wyrządzonej rzekomo przez oskarżonych. Sędzia miał również zastrzeżenia ws. legalności podsłuchów. Zgłosił też zastrzeżenia do niektórych protokołów ze śledztwa, które były nieczytelne.
Gdyby ta decyzja o zwrocie materiałów do prokuratury się uprawomocniła, proces długo by się nie rozpoczął. Sporo czasu zajęłaby sama wycena nieruchomości. Główni oskarżeni zacierali ręce, a ofiary martwiły się, że na wyrok przyjdzie im poczekać bardzo długo.
Z decyzją sędziego Łuczaka nie zgodził się prokurator Sebastian Domachowski, autor aktu oskarżenia. Zwrócił uwagę, że nieruchomości zostały wycenione, a wyliczenia biegłego zawarte są w dwóch tomach akt sprawy. Śledczy w zażaleniu do sądu wyższej instancji napisał też, że w innych sprawach o wyłudzenia za podstawę wycen nieruchomości służą tabele Urzędów Skarbowych. Wynika z nich, ile jest warty metr kwadratowy w danej okolicy.
Prokurator Domachowski odniósł się też do innych zastrzeżeń Sądu Okręgowego. Skutecznie, bo we wtorek poznański Sąd Apelacyjny je podzielił i nakazał rozpocząć proces. Stwierdził, że w sprawie nie ma istotnych braków, dlatego nie ma podstaw do zwrotu akt prokuraturze. Decyzję podjęło trzech sędziów, a składowi przewodniczył sędzia Jarema Sawiński.
- Od początku stałem na stanowisku, że akt oskarżenia został należycie przygotowany. Wcześniejszą decyzją Sądu Okręgowego o zwrocie aktu oskarżenia byłem więc lekko zaskoczony - komentuje prokurator Domachowski z poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?