Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera mieszkaniowa: Proces pani notariusz i doradcy jednak się rozpocznie

Łukasz Cieśla
Afera mieszkaniowa: Proces pani notariusz i doradcy jednak się rozpocznie
Afera mieszkaniowa: Proces pani notariusz i doradcy jednak się rozpocznie archiwum Polska Press Grupy
Ponad dwieście ofiar w tzw. aferze mieszkaniowej może odetchnąć z ulgą. Wbrew stanowisku Sądu Okręgowego, akt sprawy nie trzeba zwracać prokuraturze w celu uzupełnienia rzekomych braków w dowodach. Poznański Sąd Apelacyjny uznał właśnie, że w materiałach śledztwa nie ma istotnych błędów i tym samym należy rozpocząć gigantyczny proces dotyczący licznych oszustw.

Afera mieszkaniowa to gigantyczna sprawa, w której oskarżono 40 osób, a 249 osób ma status pokrzywdzonych. Zdaniem śledczych, ofiary, chcące zaciągnąć pożyczki, straciły nieruchomości warte ponad 44 mln zł. Główni oskarżeni to doradca finansowy Mariusz T. oraz poznańska notariusz D. W jej kancelarii zawierano umowy, które zdaniem śledczych i ofiar były podstępem, by wyłudzić nieruchomości.

Czytaj też: Afera mieszkaniowa: Akt oskarżenia i 316 zarzutów dla notariusz i doradcy

Ofiarom zależy, by proces szybko się rozpoczął. Chcą odzyskać utracone mieszkania i grunty. Jednak w styczniu poznański Sąd Okręgowy, do którego trafił akt oskarżenia, uznał, że ten dokument zawiera liczne błędy i należy go zwrócić prokuraturze.

Sędzia Antoni Łuczak zwrócił uwagę, że tylko 56 nieruchomości z ponad dwustu zagrabionych ma wyceny, które zresztą bywają niekompletne. W efekcie trudno wskazać wielkość szkody wyrządzonej rzekomo przez oskarżonych. Sędzia miał również zastrzeżenia ws. legalności podsłuchów. Zgłosił też zastrzeżenia do niektórych protokołów ze śledztwa, które były nieczytelne.

Gdyby ta decyzja o zwrocie materiałów do prokuratury się uprawomocniła, proces długo by się nie rozpoczął. Sporo czasu zajęłaby sama wycena nieruchomości. Główni oskarżeni zacierali ręce, a ofiary martwiły się, że na wyrok przyjdzie im poczekać bardzo długo.
Z decyzją sędziego Łuczaka nie zgodził się prokurator Sebastian Domachowski, autor aktu oskarżenia. Zwrócił uwagę, że nieruchomości zostały wycenione, a wyliczenia biegłego zawarte są w dwóch tomach akt sprawy. Śledczy w zażaleniu do sądu wyższej instancji napisał też, że w innych sprawach o wyłudzenia za podstawę wycen nieruchomości służą tabele Urzędów Skarbowych. Wynika z nich, ile jest warty metr kwadratowy w danej okolicy.

Prokurator Domachowski odniósł się też do innych zastrzeżeń Sądu Okręgowego. Skutecznie, bo we wtorek poznański Sąd Apelacyjny je podzielił i nakazał rozpocząć proces. Stwierdził, że w sprawie nie ma istotnych braków, dlatego nie ma podstaw do zwrotu akt prokuraturze. Decyzję podjęło trzech sędziów, a składowi przewodniczył sędzia Jarema Sawiński.

- Od początku stałem na stanowisku, że akt oskarżenia został należycie przygotowany. Wcześniejszą decyzją Sądu Okręgowego o zwrocie aktu oskarżenia byłem więc lekko zaskoczony - komentuje prokurator Domachowski z poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski