Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Franciszek Bzdręga - kierowca prezydentów [WSPOMNIENIE]

Błażej Dąbkowski
Franciszek Bzdręga woził prezydentów Poznania
Franciszek Bzdręga woził prezydentów Poznania Zbyszek Snusz
Godz. 7, pod dom Ryszarda Grobelnego podjeżdża ciemne volvo S80. W środku na prezydenta Poznania czeka uśmiechnięty Franciszek Bzdręga. Podobny obrazek można było zobaczyć przez 16 lat, czyli cały okres, gdy Grobelny zarządzał miastem. Kierowca prezydentów stolicy Wielkopolski zmarł w niedzielę. Miał 61 lat.

– Samochód zawsze błyszczy. Nigdy nie jeżdżę brudnym, potrafię polerować go kilka razy dziennie. Trzeba mieć przecież jakieś hobby – mówił pan Franciszek w rozmowie z "Głosem” w 2013 r. Volvo było piątym autem, którym woził prezydentów miasta, najpierw Wojciecha Szczęsnego-Kaczmarka, a następnie Ryszarda Grobelnego. - Wcześniej był peugeot, później jeszcze jeden, "francuz”, następnie lancia i alfa romeo – tłumaczył.

Kiedy prezydenci docierali do Urzędu Miasta, Franciszek Bzdręga zawsze pozostawał w odwodzie. W magistracie mówiło się, że często w tym czasie otrzymywał zadania specjalne. Jakie? Urzędnicy opowiadali, że potrafił pójść do sklepu… po igłę i nitkę, jeśli prezydent ich potrzebował.

- Franek był niesamowicie optymistycznym człowiekiem. Kiedy mówił "będzie dobrze” to nie było to wyświechtanym frazesem, on w to wierzył – mówi Ryszard Grobelny.

Były prezydent Poznania podkreśla, że jego kierowca zawsze sam szukał sobie pracy, nie potrafił usiedzieć na miejscu, chętnie pomagał innym. - Zdarzało mu się chodzić po parkingu i sprawdzać czy któryś z urzędników nie złapał gumy. Jak zauważył, że komuś odpadła tablica rejestracyjna, od razu ją przykręcał. Niektórzy mogli nie być świadomi, że Franek, w momencie gdy oni przebywali w budynku, naprawił ich auto – opowiada Grobelny.

Motoryzacja była wielką pasją Bzdręgi, który pracę na pl. Kolegiackim rozpoczął w 1992 r. - O volvo dbał niesamowicie. Powtarzał, że samochód jest czysty wtedy, gdy białą koszulą można, bez obaw o ubrudzenie, wytrzeć rurę wydechową – mówi były prezydent.

Kierowca prezydentów miał także inne pasje – siatkówkę oraz bieganie. Choć nie trenował ze swoim szefem, w ostatnich półmaratonach, w których startował zajmował lepsze miejsca.

W poniedziałek w magistracie Franciszka Bzdręgę uczczono minutą ciszy. Co prawda urząd nie musi szukać nowego kierowcy, bowiem w tej chwili na etatach znajdują się inni. - Ale nikt go jednak nie zastąpi. To był fantastyczny, wrażliwy i inteligentny człowiek, na pewno będzie mi go brakowało – podkreśla Grobelny. Franciszek Bzdręga miał 61 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski