Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do łódzkiego zoo jadą nowe zwierzęta [ZDJĘCIA]

Jacek Losik
Mundżak chiński ma do 95 cm wzrostu
Mundżak chiński ma do 95 cm wzrostu 123RF
Zwierzęta, które w drugiej połowie marca zostaną sprowadzone do łódzkiego zoo to binturong (średniej wielkości drapieżny ssak), dwa samce nandu Darwina (nielotne ptaki z Ameryki Południowej), mundżak chiński (jeden z najmniejszych przedstawicieli jeleniowatych) i nestor kea (papuga).

Największym sukcesem jest pozyskanie samca binturonga. Ten drapieżny ssak jest zagrożony wyginięciem. Jedyny binturong w Polsce, to samica, która znajduje się w łódzkim zoo. Partner przyjedzie do niej z berlińskiego ogrodu zoologicznego.

- Czekaliśmy na niego 1,5 roku - mówi Tomasz Jóźwik, naczelnik Miejskiego Ogrodu Zoologicznego. - Jest zdecydowanie młodszy, niż samica dlatego musimy poczekać, aż podrośnie i dopiero wtedy ich do siebie dopuścimy.

Binturongi żyją w gęstych lasach Azji Płd. i południowo-wschodniej. Żyją w niewielkich grupach. Jedzą niemal wszystko - preferują owoce, ale odżywiają się również małymi ssakami i ptakami.

Drugim największym sukcesem jest sprowadzenie dwóch samców nandu Darwina. Nieloty przyjadą z Edynburga.

- To również nie jest pospolity okaz w polskich ogrodach zoologicznych - mówi naczelnik łódzkiego zoo. - O tym jak trudno było pozyskać nandu Darwina świadczy, chociażby to, że nieloty jadą do nas, aż z Edynburga - dodaje.

Nestor kea przyjedzie natomiast do Łodzi z Bristolu. Do diety tej wszystkożernej papugi zaliczają się nie tylko owoce i rośliny, ale także owady, ptaki i małe ssaki. Nazywana jest "klownem z gór", ponieważ chętnie wchodzi z interakcję z ludźmi. Od 1986 r. kea jest gatunkiem pod całkowitą ochroną.

Mundżak chiński, to mały przedstawiciel rodziny jeleniowatych. Ze względu na odgłosy wydawane podczas walk w okresie godowym, nazywany jest również "szczekającym jeleniem". Samica dołączy do trójki mundżaków (jeden samiec), które są w zoo na Zdrowiu.

Nie udało się natomiast sprowadzenie ibisa grzywiastego, ptaka żywiącego się m.in. skorpionami i szarańczą. Ten gatunek jest krytycznie zagrożony wyginięciem, m.in. przez walkę ludzi ze szkodnikami, które wchodzą w skład jego diety.

- Ibisa nie udało się sprowadzić, bo osobniki, które miały zostać przewiezione do Łodzi zaczęły wysiadywać jaja - mówi Jóźwik.

Starania o nowe zwierzęta nie były łatwe z kilku powodów. Jednym z nich jest to, że ogrody zoologiczne nie mogą kupować zwierząt. Nowe okazy trafiają do zoo na zasadzie wymiany.

- Łódzkie zoo zrzeszone jest w prestiżowej organizacji the European Association of Zoos and Aquaria, której misją jest stworzenie wspólnoty pomiędzy należącymi do niej ogrodami - mówi Maria Kaczmarska, rzecznik Zarządu Zieleni Miejskiej, któremu podlega łódzkie zoo. - Chodzi o współpracę w celach edukacyjnych, badawczych oraz ochrony zagrożonych gatunków. Zrzeszone ogrody wymieniają się zwierzętami, a decyzję o wymianie zawsze podejmuje koordynator gatunku - tłumaczy.

System wymiany gatunków nie oznacza jednak, że w ciągu miesiąca łódzkie zoo opuszczą jakieś zwierzęta. Wymiana jest rozłożona w czasie i wcale nie musi oznaczać, że np. w zamian za binturonga do Berlina musi pojechać jedna z łódzkich papug.

Istnieje ryzyko, że nowe zwierzęta przyjadą trochę później, niż w drugiej połowie marca.

- Chodzi o kwestię związane z ich transportem - mówi Jóźwik.

ZOBACZ TEŻ:

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki