Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogrodnik miejski jako fanaberia

Karolina Koziolek
Maciej Wudarski, zastępca prezydenta miasta, podobnie jak jego mocodawca, nabrał zwyczaj "rzucania pomysłów do przemyślenia". W piątek podczas targów Gardenia zapowiedział, że rozważa powołanie ogrodnika miejskiego.

Czytaj komentowany tekst: Poznań potrzebuje ogrodnika miejskiego?

W pierwszym odruchu chce mu się przyznać rację. Przecież zieleń jest niezwykle ważna, trzeba ją chronić. Ale po chwili, gdy kurz populistycznych haseł opadnie, warto zastanowić się po co nam właściwie miejski ogrodnik? Po co nam mnożenie administracji?
W Poznaniu mamy już stanowisko, które czasem przez dziennikarzy nazywane jest stanowiskiem miejskiego ogrodnika: to dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. Po co nam ktoś to będzie dublował jego kompetencje. Skąd wiadomo, że tak by było? Taki wniosek można wysnuć na podstawie analizy zakresu obowiązków ogrodników miejskich w innych miastach.

Dla przykładu w Płocku ogrodnik miejski ma za zadanie: "Prowadzenie i koordynowanie spraw związanych z utrzymaniem zasobów zieleni", "opracowanie projektów zieleni". Ale przecież w Poznaniu od lat, zajmuje się tym właśnie Zarząd Zielni Miejskiej.

Podczas dyskusji na targach padały z kolei postulaty, by ogrodnik dbał o "ogólną wizję rozwoju" i ochronę zabytkowych klinów zieleni. Absurd! Od tego jest właśnie pan, panie wiceprezydencie Wudarski. To pan ma pod sobą przestrzeń miejską i mocniejsze niż jakikolwiek ogrodnik narzędzia, by kliny chronić i kreować wizje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski