Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na te narodziny czekał cały Poznań

Błażej Dąbkowski
Państwo Windorpscy mieszkają w kamienicy na Wildzie. Od lewej: Paulina, Dominika, Kacper, Przemysław - półmilionowy poznaniak i Oliwia
Państwo Windorpscy mieszkają w kamienicy na Wildzie. Od lewej: Paulina, Dominika, Kacper, Przemysław - półmilionowy poznaniak i Oliwia archiwum prywatne
13 lutego 1974 roku w szpitalu przy ul. Polnej zaroiło się od dziennikarzy i najwyższych władz Poznania. Tego dnia na świat przyszedł Przemysław Maciej Windorpski - półmilionowy obywatel Poznania.

- Dla mojej mamy to było ogromne wydarzenie. Nie spodziewała się tylu gości, gratulacji, prezentów i oczywiście goździków - wspomina Przemysław Windorpski. Jego narodziny były jednym z największych wydarzeń w ówczesnym Poznaniu, bowiem miały świadczyć o szybkim rozwoju miasta i dołączeniu do grona największych metropolii Polski Ludowej - Warszawy, Łodzi, Krakowa oraz Wrocławia.

Pracowity obywatel
Dosłownie kilkadziesiąt minut po narodzinach półmilionowego poznaniaka w szpitalu położniczym przy Polnej pojawiły się dziesiątki osób, na czele z I sekretarzem KW PZPR Jerzym Zasadą.

"W imieniu społeczeństwa Poznania przyjmujemy Cię Przemysławie Macieju Windorpski do grona obywateli naszego półmilionowego miasta. Wyrażamy nadzieję, że będziesz godnym członkiem naszego społeczeństwa - uosobieniem pracowitości, sumienności, a ponad wszystko stawiać będziesz zawsze dobro naszej ojczyzny" - napisał w liście gratulacyjnym sekretarz Zasada. Oprócz niego szczęśliwych rodziców Karola i Dorotę Windorpskich, pracujących w Zakładach Przemysłu Metalowego "H. Cegielski", w szpitalu odwiedziły kolejne delegacje z przewodniczącym prezydium Rady Narodowej Miasta Poznania Alfredem Kowalskim czy prezydentem miasta Stanisławem Cozasiem na czele.

Na miejscu nie zabrakło także reportera "Głosu Wielkopolskiego", który relacjonował całe wydarzenie: "Państwo Windorpscy są ogromnie zadowoleni z faktu, że dla swego drugiego dziecka (pierworodną jest 2-letnia Romana) wybrali imię Przemysław. Wiąże się przecież ono z dziejami Poznania, a ich Przemysław w długoletniej historii miasta zamknął pewien okres. Dla pani Doroty - z którą wczoraj rozmawialiśmy - najważniejszą sprawą jest wychowanie dzieci na dobrych i uczciwych obywateli Polski Ludowej".

- Mam podobne marzenia w stosunku do swoich dzieci, choć na szczęście nie muszą żyć w Polsce Ludowej - śmieje się dzisiaj Maciej Windorpski, który od narodzin nie opuścił Poznania.

Półmilionowy obywatel dziś mieszka na Wildzie, od 2003 r. jest żonaty z Pauliną Wicher-Windorpską, mają troje dzieci. Najstarsza Oliwia ma 11 lat, Kacper 7, a Dominika 3 lata. Pan Przemysław pracuje w branży teleinformatycznej, choć żartuje, że w życiu robił już niemal wszystko. Po ukończeniu technikum budowlanego zajął się budowlanką, montował też żaluzje, pracował w hurtowni stali, a nawet był... didżejem. Mówi, że nigdy nie czuł się jakoś specjalnie naznaczony "połówką". - Oczywiście rodzice otrzymali sporo prezentów, w tym książeczkę mieszkaniową z wkładem na wykup mieszkania, wózek i polisę o wartości 28 tys. zł. Gdy z tej ostatniej po 20 latach próbowałem wypłacić pieniądze, okazało się, że po denominacji to wszystko było warte 24 zł - żartuje. Z Poznaniem nie ma zamiaru się rozstawać, jednak wątpi, czy przyjdzie mu doczekać czasu, gdy w mieście narodzi się milionowy obywatel. - Będzie to raczej kolejny półmilionowy. Widać, że ubywa miastu mieszkańców - mówi.

Miasto się kurczy
Jeszcze w latach 60. XIX w. Poznań liczył 53 tys. mieszkańców, by w 1895 r. liczba ta wzrosła do 73 tys. Skokowy wzrost nastąpił w 1910 r. Wtedy to w Poznaniu zameldowanych było 156 tys. osób. W przededniu II wojny światowej notowano 275 tys. mieszkańców, a w pierwszym powojennym dziesięcioleciu 364 tys. Rok, w którym przyszedł na świat Przemysław Windorpski, był wyjątkowy, a stolica Wielkopolski mogła pochwalić się półmilionowym obywatelem.

W 1990 r. GUS informował o 590 tys. poznaniaków. Dziś liczba ta spadła o 40 tys. A prognozy nie nastrajają optymistycznie. W 2030 r. znów ubędzie ludności - liczba skurczy się do 485 tys. Na tym procesie najwięcej zyskują podpoznańskie gminy - Suchy Las czy Komorniki, do których masowo zaczęli wyprowadzać się poznaniacy. Eksperci podkreślają, iż tę tendencję mogłaby zahamować tylko mądrze przeprowadzona rewitalizacja miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski