Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podaj cegłę, czyli poznaniacy budują miasto

Joanna Labuda
Wielka odbudowa Międzynarodowych Targów Poznańskich rozpoczęła się od razu po wojnie, a już w 1946 roku w pawilonie od ul. Roosevelta odbyła się wystawa Dom i Odzież. Aktualnie pawilon  nr 2 pełni funkcje wystawienniczą. Powierzchnia ekspozycji na parterze wynosi 2 478 mkw., a na piętrze - 2 602 mkw. Pawilon pomieści do 2 150 widzów
Wielka odbudowa Międzynarodowych Targów Poznańskich rozpoczęła się od razu po wojnie, a już w 1946 roku w pawilonie od ul. Roosevelta odbyła się wystawa Dom i Odzież. Aktualnie pawilon nr 2 pełni funkcje wystawienniczą. Powierzchnia ekspozycji na parterze wynosi 2 478 mkw., a na piętrze - 2 602 mkw. Pawilon pomieści do 2 150 widzów archiwum / Grzegorz Dembiński
Podziurawione od pocisków szkielety hal, odrapane mury, pozostałości sławnych targów i zrujnowany ratusz. Obraz powojennego Poznania budził grozę. Cegła po cegle, wspólnymi siłami, odbudowali go mieszkańcy, a rok 1946 był początkiem wielkiej odnowy...

Lata wojny dla stolicy Wielkopolski okazały się okrutne. Pod względem zniszczeń kondycję Poznania można było porównać do Warszawy, Gdańska czy Wrocławia. O tym, w jaki sposób społeczeństwo podnosiło się z kolan, informowaliśmy na łamach naszych archiwalnych już wydań. Profesor Krzysztof Stryjkowski, autor książki "Poznań '45. Ostatni rok wojny i pierwszy rok odbudowy" to właśnie "Głos" uznał za "zbiorowego kronikarza" życia w odbudowującym się mieście. 12 stycznia 1946 roku na łamach gazety podsumowaliśmy pierwszy etap odbudowy miasta. Jego efekt nie był imponujący. Z relacji z posiedzenia Miejskiej Rady Narodowej wynika, że jeszcze przed ukończeniem działań wojennych uruchomiono szkolnictwo wyższe, znaleziono pomieszczenia dla szpitali wojskowych, odbudowano szkoły, a z miasta wywieziono kilkaset tysięcy ton gruzu. Dotychczasowe osiągnięcia były jednak zaledwie wstępem do prawdziwej odbudowy, która miała rozpocząć się lada dzień.

- W 1946 roku nie było chaosu. Wszystkie działania podjęte przez władze i mieszkańców były sformalizowane. Każdy wiedział, co ma robić - już wtedy było to typowe poznańskie podejście - mówi prof. Krzysztof Stryjkowski.

Poznański ratusz w sercach i rękach mieszkańców
Do najbardziej zniszczonych terenów w Poznaniu należał obszar staromiejski. W okolicach Starego Rynku i Cytadeli toczyły się najcięższe walki. Dla wielu zniszczona wieża ratuszowa z orłem stanisławowskim na szczycie była nie tylko pamiątką przeszłości, ale też dumą, którą należało jak najszybciej odbudować.

W 1946 roku Komenda Milicji Obywatelskiej wysunęła inicjatywę odnowy ratusza funduszami społeczeństwa. W ślad za milicjantami poszło Zrzeszenie Kupców Branży Spożywczej, oddając na odbudowę ratusza 13 500 złotych. Sumę zebrano na spotkaniu Zrzeszenia oraz z listy składkowej, rozesłanej wśród miejscowych kupców.

Odbudowę ratusza na swoich łamach mocno akcentował "Głos". W lutym 1946 roku informowaliśmy społeczeństwo o możliwości wsparcia inicjatywy policji. Nagłówek "Cegiełką do odbudowy ratusza poznańskiego będzie twój udział w Milicyjnym Balu Karnawałowym" otwierał jedną ze stron wydania. Poza tym, systematycznie ukazywały się informacje na temat postępujących prac. W jednym z listopadowych wydań piszemy o zabezpieczeniu wieżyczki zegarowej z koziołkami i trwających pracach badawczych.

W listopadzie na łamach "Głosu" poznaniacy mogli przeczytać o planach odbudowy ratusza. Projektami zajęło się Kierownictwo Odbudowy Ratusza, którym zarządzali architekci Roger Sławski i Stefan Sawicki. Pisaliśmy: "Na pierwszym piętrze zostaną odnowione: Sala Odrodzenia, Sądowa i Gabinet Prezydenta. Tutaj też odbywać się będą oficjalne przyjęcia, uroczystości i posiedzenia. W Złotej Sali na drugim piętrze od jej północnej strony zostanie wybudowane podium dla prezydenta, a od południowej strony podium dla publiczności".

- Ratusz był bardzo poważnie zniszczony. Od samego początku odbudowy dążono do zachowania jego zabytkowego charakteru. Dzięki powołanym wtedy ciałom, możemy nadal cieszyć się jego renesansowym obliczem - wyjaśnia prof. Krzysztof Stryjkowski.

Prace nad odbudową ratusza zakończono w 1954 roku. Uroczystość oddania go do użytku odbyła się 22 lipca tego samego roku.

Poznaniacy upomnieli się o targi
Wojna zniszczyła łącznie około 80-85 proc. terenów Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wówczas o wiele mniejsze niż obecnie, bo patrząc od strony ul. Głogowskiej kończyły się wzdłuż placu Marka - były jednym z celów amerykańskich bombardowań, ponieważ mieściła się tu filia niemieckiej wytwórni lotniczej Focke-Wulf.

- Charakterystycznym obrazkiem targów po wojnie były pojedyncze fragmenty murów - opowiada Tomasz Mikszo z Archiwum MTP. - Poznaniacy pokazali wtedy kim są i jaką wagę przywiązują do targów. Niemal całe miasto nadawało się do obudowy, można było wskazać wiele obiektów, a Rada Miejska z poparciem mieszkańców uznała, że to targi trzeba jak najszybciej odbudować. Poznaniacy utożsamiali z nimi swoje miasto.

9 lutego 1946 roku na łamach "Głosu" o wznowienie działalności MTP apelował dziennikarz Janusz Dunin-Michałowski. Na okładce gazety znalazły się wówczas jego słowa: "Odbudowa kilku kamienic ma dla naszego życia gospodarczego nieporównywalnie mniejsze znaczenie niż odbudowa Targów jeszcze w tym roku, abyśmy mogli dokonać jesienią przeglądu naszego powojennego dorobku i naszych zamierzeń - oraz wejść na międzynarodowy rynek".

I już w 1946 r. w pawilonie od ul. Roosevelta odbyła się wystawa Dom i Odzież. Rok później wystawcy zjechali już na pierwsze powojenne Międzynarodowe Targi Poznańskie. To były też czasy rozrostu terytorialnego MTP. Zarówno od strony ulicy Głogowskiej, jak i Grunwaldzkiej poszerzyły się one o tereny dawnych cmentarzy, które w czasie wojny zostały zrównane z ziemią.

Miejsce, które każdy chciał zobaczyć
Jeszcze przed wojną palmiarnia w parku Wilsona była atrakcją o znaczeniu europejskim. Jej powierzchnia (wtedy 1694 mkw.) oraz zbiory niezwykłych okazów drzew i roślin tropikalnych robiły imponujące wrażenie.

Działania wojenne jednak mocno zniszczyły budynek. Pociski karabinowe i armatnie połamały drzewa i krzewy. W czasie wojny ucierpiało też ponad 30 proc. najcenniejszych gatunków roślin. Całkowitemu zniszczeniu uległy dział tropikalnych roślin wodnych oraz kaktusiarnia. W efekcie czego oba działy na pewien czas zostały całkowicie zlikwidowane.

Prace nad odbudowaniem zniszczonych obszarów palmiarni zostały rozpoczęte wraz z utworzeniem Wydziału Ogrodów i Lasów. Najpierw oszklono główny trzon budynku, do którego przeniesiono uratowane rośliny. W niektórych miejscach posadzono nowe i uporządkowano działy. Były kierownik palmiarni - jak pisał w 1946 roku "Głos Wielkopolski" - wybitny fachowiec Stanisław Włodarczak, największy nacisk kładł na ochronę roślin wodnych. Ten dział został otwarty na nowo latem 1946 roku.

Najmniej napraw wymagała kotłownia palmiarni, która znajdowała się pod ziemią. Osiem kotłów na parę i wodę oraz specjalne urządzenia do wytwarzania sztucznych deszczów wojna pozostawiła prawie nienaruszone.

Po roku mozolnych prac robotników oraz dzięki ofiarności poznaniaków, którzy pomogli w uzupełnieniu zbiorów palmiarni, 20 kwietnia 1946 roku - w Wielką Sobotę - drzwi budynku zostały ponownie otwarte.

14 kwietnia 1946 "Głos" podaje, że mieszkańcy Sulechowa przekazali cenną kolekcję kilkudziesięcioletnich palm, dracen, laurów i cykasów. Baranowscy z Junikowa oraz państwo Figlarz z Szamotuł oddali palmy i storczyki. Swoją cegiełkę dołożył też Uniwersytet Poznański, przekazując agawy.

Chwila dla plastyków
Poznań odbudowywał się na wszystkich "odcinkach", także na polu życia kulturalnego. W 1946 roku ponownie otwarto Dom Literatów, a do użytku oddano salę wystawową artystów plastyków przy al. Marcinkowskiego 28.

Przed wojną w Poznaniu były dwie takie sale. Wystawy odbywały się także w Muzeum Wielkopolskim. Po wojnie plastycy nie posiadali jednak żadnej z nich.

Związek Artystów Plastyków zwrócił się do Poznańskiej Dyrekcji Odbudowy z wnioskiem o wyremontowanie sali dawnego kina "Gwiazda". Sala była pozbawione podłóg, drzwi, okien oraz dachu. Aby założyć w sali górne oświetlenie, rozebrano do końca dach i umieszczono płyty ze szkła zbrojnego. W ten sposób powstała pierwsza, skromna sala wystawowa w odbudowującym się Poznaniu. Jak podaje "Głos", koszt jej odbudowy wyniósł 400 tysięcy złotych.

Dziennikarz Stanisław Krokowski w 1946 roku zapowiadał na łamach "Głosu", że "Poznań przyszłości będzie miastem pięknym i celowym, tak jak na to zasługuje stolica Wielkopolski i Ziem Zachodnich". Po 69 latach, możemy ocenić, jak odbudowało się miasto.

- Władze Poznania i sami mieszkańcy świetnie się rozumieli. Ludzie zakasywali rękawy i brali się do pracy. Poznaniacy byli zmobilizowani, bo wiedzieli, że jeśli sami tego nie zrobią - nikt im nie pomoże. Tak odbudowało się nasze miasto - podsumowuje prof. Krzysztof Stryjkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski