Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech pokonał Widzew Łódź 1:0. Film

Maciej Lehmann, Grzegorz Szkiłądź
Artjoms Rudnevs strzelił gola Widzewowi w debiucie w barwach Kolejorza
Artjoms Rudnevs strzelił gola Widzewowi w debiucie w barwach Kolejorza G. Dembiński
Po zimowej przerwie piłkarze wrócili na boiska Ekstraklasy. Lech Poznań podejmował na Bułgarskiej Widzew Łódź. Podopieczni Jose Bakero otrząsnęli się po odpadnięciu z Ligi Europy i zaczęli pościg za czołówką tabeli. Bohaterem spotkania został Jakub Wilk.

- Mecz był słaby - nie krył po spotkaniu z Widzewem Marcin Kikut. - Najważniejsze jest to, że zgarnęliśmy komplet punktów - dodał zawodnik Lecha.

Zwycięstwo zapewnił mistrzowi Polski Jakub Wilk. Pomocnik Kolejorza dostał świetne podanie od Rafała Murawskiego, przyjęciem piłki w polu karnym zwiódł obrońcę i z całej siły przyłożył po krótkim rogu.

- Kamień spadł nam z serca. To zwycięstwo z pewnością podbuduje morale po odpadnięciu z Ligi Europy - zaznaczył Kikut.

Zobacz galerię zdjęć z meczu Lech Poznań - Widzew Łódź

Patrzenie na to, co w tej chwili prezentują mistrzowie Polski, może wywołać ból zębów. Chaotyczne próby zawiązania jakiejkolwiek akcji ofensywnej kończą się zwykle długim podaniem do osamotnionego w ataku Artjomsa Rudnevsa, lub prostą stratą piłki, po zaledwie dwóch, najwyżej trzech podaniach.

Widzew rozrabiał na trybunach Kibice na Lechu - film

- Nie chcę usprawiedliwiać się, że całą winę za to co w tej chwili gramy ponosi murawa naszego stadionu, ale nie da się ukryć, iż w tej chwili jest ona na poziomie trzecioligowym i trudno na niej kontrolować piłkę - przyznał Marcin Kikut. - Z tym ciężkim terenem zmagali się też rywale i dlatego to spotkanie tak wyglądało - dodał lechita.

Pierwsi bezradność przezwyciężyli goście. Podopieczni Czesława Michniewicza starali się przechwycić piłkę w środkowej strefie boiska, dograć ją do skrzydłowych, którzy mieli szukać w polu karnym ruchliwego Darvydasa Sernasa. Łotysz w styczniu był numerem 1 na liście transferowych życzeń Lecha, ale ostatecznie łodzianie nie sprzedali swojego snajpera, choć oferowano im 1 mln euro. Manuel Arboleda, chciał pokazać, że napastnik Widzewa nie jest warty tych pieniędzy, ale po kilku wygranych starciach, Kolumbijczyk na chwilę stracił go z pola widzenia i pod bramką Kotorowskiego momentalnie zrobiło się groźnie.

Sernas na szczęście w 27 minucie uderzył z 18 metrów minimalnie nad bramką, a chwile później o ułamek sekundy spóźnił się do dośrodkowania z prawej strony i nie udało mu się skierować piłki do bramki Lecha. Gospodarze do tego momentu takich okazji sobie nie stworzyli...

Wystarczył jednak przebłysk talentu Rafała Murawskiego i technika Jakuba Wilka, by cały misterny plan Michniewicza zawalił się jak domek z kart. Reprezentant Polski znakomicie przerzucił piłkę za plecy obrońców, dopadł do niej Wilk i efektownie wykończył podanie kolegi. Kluczowy okazał się szybki zwód, po którym pomocnik Lecha podbił piłkę nad Dudu i efektownym strzałem z wolej w "krótki" róg wyprowadził Kolejorza na prowadzenie. Kapitalna bramka, która w jakimś stopniu wynagrodziła kibicom dotychczasowy brak emocji.
Widzew próbował się natychmiast zrewanżować, rzucił się do odrabiania strat i niewiele brakowało by stracił drugiego gola. Znów świetnym, mierzonym podaniem do Jakuba Wilka popisał się Rafał Murawski. Tym razem strzelcowi gola nie udało się jednak zapanować na futbolówką i w efekcie Mielcarz poradził sobie z jego uderzeniem.

Lech radził sobie coraz lepiej i wydawało się, że jeszcze przed przerwą wypracuje sobie komfortową przewagę. Dwukrotnie szansę na zdobycie gola miał Jacek Kiełb. Najpierw po podaniu Kriwca, zgubił obrońców, ale strzelił wysoko nad bramką, a w 44. minucie przymierzył w prawy róg, lecz piłka minęła o kilkanaście centymetrów prawy słupek. Chwilę później Kiełb, który narzekał na ból głowy poprosił o zmianę i od 46 min. na boisku pojawił się Tomasz Mikołajczak.

Po przerwie o emocje, tyle, że niestety negatywne, "zadbali" kibice Widzewa, którzy odpalili race i rzucali je na boisko i w sąsiednie sektory. Arbiter Szymon Marciniak zmuszony był przerwać spotkanie, przez co druga część gry została wydłużona aż o sześć minut. Wiele mówi się o bezpieczeństwie na naszym stadionie, ale po tym meczu nasuwa się refleksja, że łodzianie byli kolejną kibicowska ekipą, która koniecznie chciała nasz stadion zdemolować.

Czytaj także:Bakero przyznaje: To nie był piękny mecz

Tymczasem piłkarze Widzewa zaczęli dominować. Atakowali nawet z większym rozmachem jak przed przerwą. Defensywa mistrzów Polski nie popełniła jednak większych błędów. - Cel uświęca środki. Ta tym boisku łatwiej się bronić, więc staraliśmy się uważnie grać w defensywie i wyprowadzać szybkie kontry - przyznał Marcin Kikut.

Lech jednak rzadko dochodził do pola karnego Widzewa. Dopiero w końcówce świetnym rajdem popisał się Siergiej Kriwiec. Białorusin mocno strzelił sprzed pola karnego, ale piłka odbiła się tylko od poprzeczki.

- Sytuacja w tabeli sprawiała, że nie mogliśmy stracić punktów. Od początku meczu mieliśmy kontrolę. Szkoda tylko, że nie było więcej bramek. Każdy przeciwnik będzie miał swoje sytuacje w meczu, Widzew je miał, ale ich nie wykorzystał, a my tak. Zmniejszyliśmy dystans do czołówki i będziemy dalej walczyć - powiedział Rafał Murawski.

- Nie dało się nam przełożyć stworzonych okazji na bramki. Lech bodajże już pierwszą sytuację, jaką sobie stworzył, zakończył bramką. Staraliśmy się doprowadzić do remisu, ale niestety nie udało się. Teraz skupiamy się na kolejnym meczu z Koroną u siebie. Jeśli chodzi o boisko, to było tak samo złe dla obu drużyn - skomentował to spotkanie napastnik Widzewa Piotr Grzelczyk

Lech Poznań - Widzew Łódź 1:0
Bramka: Jakub Wilk (32).
Lech: Kotorowski - Kikut, Arboleda, Bosacki, Henriquez - Injac, Murawski (67. Możdżeń) - Kiełb (46. Mikołajczak), Kriwiec, Wilk (85. Wołąkiewicz) - Rudnevs.
Widzew: Mielcarz - Ben Radhia, Szymanek, Madera, Dudu - Broź, Panka, Budka (76. Riski), Grischok (81. Grzelak) - Grzelczak (65. Dzalamidze), Sernas.
Żółte kartki: Injac, Arboleda - Ben Radhia.
Sędziuje: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 22 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski