- Byliśmy jak w rodzinie. A teraz nas podzieli na sołtysów nadsołtysów i podsołtysów - mówili po tym, jak radni uchwalili wysokość diet. A zrobili to wbrew woli sołtysów. Ci zaś przekonywali w czasie sesji, że nie ma powodów do różnicowania diet. Zwracali uwagę na to, że w organizowaniu imprez w dużych miejscowościach wspiera sołtysów Gminny Ośrodek Kultury i Urząd Gminy.
Mają oni też znacznie więcej pieniędzy na tak zwane imprezy integracyjne. Jednak zdaniem radnego Henryka Witkowskiego, który optował za wprowadzeniem zmiany, sołtys pracujący w miejscowości liczącej ponad 5 tysięcy mieszkańców ma więcej pracy niż we wsi liczącej kilkuset mieszkańców.
- Bycie sołtysem w większej miejscowości oznacza więcej problemów oraz większe oczekiwania mieszkańców - argumentował radny Józef Szewczyk. Tego typu wypowiedzi sołtysi wybuczeli. O zachowanie spokoju zaapelował więc wójt Tadeusz Czajka.
- Zachowajcie Państwo zimną krew. O diety nigdy się nie kłóciliśmy - mówił Tadeusz Czajka. Wójt twierdzi, że przed rozmawiał z sołtysami przed sesją, a przed wyborami na sołtysów takich emocji zmiany nie powodowały. Sołtysi prosili, by pod obrady wprowadzony był tylko projekt przewidujący jednakową wysokość diet.
- Jeśli sołtysi nie chcą zróżnicowania, wysłuchajmy tego głosu. Nie uszczęśliwiajmy nikogo na siłę - radził radny Dariusz Jóźwik. Ale okazało się, że był to głos wołającego na puszczy. Zróżnicowanie stawek nie spowodowało zwiększenie wydatków z budżetu gminy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?