– Kiedy się tutaj wprowadzaliśmy trzy miesiące temu, mieszkanie było odmalowane – mówi pani Małgorzata. – A już dwa miesiące później pojawił się grzyb. Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej.
Para płaci miesięcznie około 200 zł czynszu. Do tego dochodzi kolejne 200 zł za prąd, bo lokum ogrzewane jest elektrycznie. Nie ma wody (trzeba ją przynosić z ulicznego hydrantu), a toaleta jest wspólna – na podwórku.
– Przeprowadziliśmy się tutaj z mieszkania w kamienicy przy ul. Tuwima, w którym też przez kilka lat walczyliśmy z grzybem – opowiada lokatorka. – Nasz synek ma stwierdzoną astmę. Byliśmy przekonani, że nowe mieszkanie będzie w lepszym stanie niż poprzednie.
Przedstawiciele administracji twierdzą, do powstania grzyba przyczynili się sami lokatorzy.
– Przyczyną pojawienia się zawilgocenia jest złe ogrzewanie – mówi Aldona Urbańska z Administracji Zasobów Komunalnych Łódź-Górna. – Zgodnie z umową, lokatorzy mają ogrzewać lokal urządzeniem elektrycznym. Tymczasem wizja lokalna wykazała, że robią to przy użyciu gazu, co powoduje mocne powierzchowne zawilgocenie. W celu jego likwidacji otrzymają od nas na piśmie zalecenie likwidacji ogrzewania gazowego i nakaz używania urządzenia, w które lokal został wyposażony.
– Tylko że my od początku ogrzewamy mieszkanie wyłącznie grzejnikami elektrycznymi! – mówi lokatorka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?