Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary Rynek w Poznaniu ładniejszy, ale bez sportu. Znikną telewizory!

Karolina Koziolek
Anna Kozłowiecka z Estrady jest na Starym Rynku codziennie. To szeryf, który pilnuje porządku
Anna Kozłowiecka z Estrady jest na Starym Rynku codziennie. To szeryf, który pilnuje porządku Paweł Miecznik
Na Starym Rynku w tym roku szykuje się rewolucja. Choć Estrada Poznańska woli mówić o "koniecznych zmianach", to jednak sami restauratorzy twierdzą, że czegoś takiego jeszcze nie było.

Niektórzy z nich stracą w tym roku ogródki, niektórzy słynne podesty, a wszyscy zmienią parasole z 7-metrowych (chodzi o średnicę) na 3,5-metrowe. I, co oburza niektórych najbardziej, z kawiarnianych ogródków znikną telewizory. Koniec z oglądaniem siatkówki, czy piłki nożnej!

Czytaj też: Stary Rynek w Poznaniu: Ruszyły odwierty, wkrótce remont [ZDJĘCIA]

Restauratorzy kipią oburzeniem, jak chyba jeszcze nigdy. Zapowiadają pikiety i protesty. - Nie damy się zniszczyć - mówią dosadnie.

Stary Rynek już od dawna nie podobał się poznaniakom. Dawali temu wyraz w licznych dyskusjach na ten temat.

Po tym, jak rozpoczęła się ogólnomiejska debata nad kondycją Starego Rynku, władzom zajęło dwa lata, by zacząć w tej sprawie działać. W ubiegłym roku prezydent powołał specjalny zespół, który pochylił się nad problemem.

Zobacz też: Ogródki na Starym Rynku: Zakaz wieszania kurtyn. Powieje chłodem [ZDJĘCIA]

Na pierwszy ogień poszły ogródki. W tym roku namiotów tam nie będzie. Wrócą, obecne kiedyś na Starym Rynku, 3,5- metrowe parasolki. Całkowicie znikną boczne ścianki. - Nie pozwala nam się zadbać o komfort klientów. Będzie im padać na głowy - twierdzi jeden z restauratorów, właściciel sześciu lokali na Starym Rynku.
- Nie ma zgody również na żadne ozdoby, palmy, beczki, zasłony, piasek z plaży - wylicza dalej Anna Kozłowiecka z Estrady, przez restauratorów uważana za szeryfa Starego Rynku.

Dodatkowo restauracje przed Ratuszem po raz pierwszy będą funkcjonować bez podestów. Wszystkie narożne lokale stracą swoje dotychczasowe ogródki: Pysna Chalupa przy Paderewskiego, Pijalnia przy Zamkowej, Chilli Cafe przy Świętosławskiej i część Le Palais du Jardin przy Wielkiej. Znikną też telewizory. Koniec z oglądaniem meczów.

Czy to spodoba się pozna-niakom? Krytycznie do sprawy podchodzi Jarosław Pucek, szef ZKZL-u i znany poznański kibic. - Kompletny bezsens. Nie rozumiem tej decyzji. Owszem, to doprowadzi do zmiany klienteli ogródków. Widzę, że kibice to dla Estrady i plastyka klienci drugiej kategorii - komentuje.

Restauratorzy sami nie wiedzą co gorsze: mniejsze parasole, brak barów na zewnątrz, bocznych ścianek… - Nagle wszystko stało się problemem. Za całe zło i upadek Starego Rynku oskarża się nas. Zamiast od pijalni wódki, sklepów monopolowych i klubów go go, rewolucję zaczęto od najsłabszych, czyli od nas. Uwzięli się na nas, bo tamtych się boją - uważa jeden z nich.

Straty liczy też Kompania Piwowarska.- Co roku montowaliśmy dodatkowe bary na ogródkach. Łatwo przewidzieć, że bez nich sprzedaż będzie mniejsza - mówi Dawid Zabadzki z Kompanii Piwowarskiej.

Magistrat nie ma wątpliwości, że działa w słusznej sprawie, a zmiany są konieczne i wyjdą Poznaniowi na lepsze. - Restauratorzy zaczęli traktować ogródki jak całosezonowe pawilony bankietowe, które w prosty sposób powiększają powierzchnię lokalu. Chcemy przywrócić im wygląd zgodny z definicją ogródka letniego - tłumaczy Piotr Libicki, plastyk miejski.
Anna Kozłowiecka podkreśla, że przedsiębiorcy ze Starego Rynku nie mogą czuć się zaskoczeni. Przez całą zimę z restauratorami odbyto szereg spotkań. - Dyskutowaliśmy. Na pewne kompromisy jednak nie mogliśmy iść - mówi.

Początek zmian

Pierwsze jaskółki zmian na Starym Rynku pojawiły się w ubiegłym roku. Na krótko po tym, jak płytą Starego Rynku zaczęła zarządzać Estrada Poznańska i niedługo po tym, jak Poznań zyskał plastyka miejskiego. Dla części restauratorów niestety już stał się wrogiem numer jeden. Dwa lata temu architekt Jerzy Gurawski komentował, że chodząc po Starym Rynku czuje się jakby przemierzał kanion. Chodziło mu o ogródki, które niepostrzeżenie zamieniły się w obszerne pawilony. O Starym Rynku od dawna mówi się źle. Sam prezydent Jacek Jaśkowiak nazywa go dzielnicą portową i podkreśla, że zmiany są konieczne. Restauratorzy ubolewają, że zaczyna się od nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski