Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator z Poznania ma dostać zarzuty za okłamywanie

Łukasz Cieśla
Barbara Klak  twierdzi, że jej syn padł obiarą błędu w sztuce lekarskiej. Prokurator Sz., która miała badać sprawę, zwodziła  ją przez lata. Teraz ma otrzymać zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień
Barbara Klak twierdzi, że jej syn padł obiarą błędu w sztuce lekarskiej. Prokurator Sz., która miała badać sprawę, zwodziła ją przez lata. Teraz ma otrzymać zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień Andrzej Szozda
Poznańska prokurator Sz. ma usłyszeć zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień. Bo przez wiele miesięcy zwodziła niewidomą Barbarę Klak, że prowadzi sprawę dotyczącą jej syna. Schorowany chłopiec, zdaniem matki, padł ofiarą błędu w sztuce lekarskiej. Poznańska prokurator sprawę otrzymała do prowadzenia już w 2006 roku, ale przez lata jej nie wyjaśniła.

Jej zachowanie wyszło na jaw w 2013 roku, a postępowanie wyjaśniające od ubiegłego roku jest prowadzone przez prokuraturę w Gorzowie Wlkp. Niedawno uznała ona, że poznańskiej prokurator należy postawić zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień. - Naszym zdaniem pani prokurator przekroczyła uprawnienia, po tym, jak doszło do zagubienia przez nią akt ws. rzekomego błędu w sztuce lekarskiej - mówi Dariusz Domarecki, rzecznik gorzowskiej prokuratury. - W jaki sposób ukrywała zagubienie akt? Nie mogę powiedzieć wprost, ponieważ nasz wniosek na razie trafił do sądu dyscyplinarnego.

Czytaj też: Prokurator Sz. mataczyła ws. niewidomej? Na razie odeszła z pracy

Prokuratura zapowiada, że o szczegółach zarzutów poinformuje, jeśli dojdzie do uchylenia immunitetu prokurator Sz.

O zachowaniu śledczej z Prokuratury Rejonowej Poznań Wilda napisaliśmy po raz pierwszy w 2013 roku. Dowiedzieliśmy się, że miała tworzyć fikcyjne dowody po to, by wykazać, że prowadzi sprawę. Na przykład niewidomej dała dokumenty wskazujące, że sprawę lada moment zakończy. Jak wszystko wskazuje, pisma zostały spreparowane. Nasi rozmówcy mówią też, że śledcza fikcyjnie "wciągnęła" sprawę pod inny numer śledztwa. Dotyczyło ono wypadku samochodowego. A "podciągnięcie" pod nią chorego chłopca miało ponoć uzasadniać wysyłanie pism do rodziny. To kolejny wątek pozorowania działań przez prokurator Sz. Jej znajomi stwierdzają, że postąpiła irracjonalnie. Wskazują na jej kłopoty rodzinne - śmierć dwóch bliskich osób, w tym męża, ciężką chorobę córki. Podejrzewają, że po zagubieniu akt nie wiedziała, jak wybrnąć z sytuacji . Prokurator Sz., po tym, jak w 2013 roku wyszły na jaw zaniedbania, przebywała na zwolnieniu lekarskim. Potem odeszła w stan spoczynku, czyli na prokuratorską emeryturę.

Prokuratura w Gorzowie, po tym, jak przejęła sprawę z Poznania, zajęła się też wątkiem rzekomego błędu w sztuce. Uznała, że lekarze przed laty nie popełnili błędu i sprawę umorzyła. Barbara Klak, jest oburzona taką decyzją. Bo jak mówi, lekarze powołani przez prokuraturę nie badali jej syna, a jedynie oparli się na starej dokumentacji medycznej. Kobieta obawia się, że mogły do niej zostać wpisane fałszywe dane.

- Ta pani może zaskarżyć naszą decyzję o umorzeniu wątku ws. błędu w sztuce lekarskiej - stwierdza Dariusz Domarecki, rzecznik gorzowskiej prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski