Muzyka Gerorge'a Gershwina zdominowała sobotni 443. Koncert Poznański "Błękitna rapsodia". Orkiestrę poprowadził Marek Pijarowski.
Początek wieczoru przyniósł niezwykle energetyczną, taneczną "Uwerturę kubańską" Gershwina, utwór który niegdyś znany był też jako "Rumba". Wkrótce potem usłyszeliśmy "Błękitną rapsodię". Po raz pierwszy w Polsce zabrzmiała ona jednak w wersji na trąbkę i orkiestrę opracowaną przez Timofieja Dokszycera. Solistą był grający w Orkiestrze Filharmonii Poznańskiej ukraiński trębacz Ostap Popovych. Zastąpienie fortepianu trąbką w partiach solowych okazało się zabiegiem niezwykle udanym. Sprawiło, że granica między klasyką, a rozrywką zatarła się jeszcze bardziej niż to jest w pierwotnej wersji tego popularnego utworu. Sposób gry Ostapa Popovycha przypominał ten, do którego przyzwyczaił słuchaczy Wynton Marsalis, u którego zresztą doskonalił swe umiejętności Popovych. Była ekspresyjna, ale jednocześnie momentami kameralna. Publiczności spodobała się, o czym świadczyły długotrwałe oklaski.
Drugą część wieczoru wypełniła inspirowana operą Georgesa Bizeta suita "Carmen" Rodiona Szczedrina. Kompozytor napisał ją na prośbę swej żony słynnej primabaleriny Teatru Bolszoi Mai Plisieckiej. Motywem głównym był słynny temat Torreadora wielokrotnie przetwarzany. Podobać mogła się szczególnie wersja wykonywana na marimbie. "Błękitna Rapsodia" jak i suita "Carmen" pokazały, że adaptacje, tym bardziej jeśli są ciekawe, dadzą się lubić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?