Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie da się opisać całego życia - rozmowa z Haliną Frąckowiak

Marek Zaradniak
Halina Frąckowiak spopularyzowała wiele piosenek, których dziś słuchają już cztery pokolenia
Halina Frąckowiak spopularyzowała wiele piosenek, których dziś słuchają już cztery pokolenia Agata Dyka
Halina Frąckowiak, pochodząca z Poznania piosenkarka, ale również kompozytorka i autorka tekstów, opowiada o swej popularności, planach, fascynacji Janem Pawłem II, przemocy i umiejętności wybaczania.

2 marca obok Hanny Banaszak i Krystyny Prońko usłyszymy Panią w poznańskim Teatrze Wielkim w koncercie "Kobiety kobietom", który dedykowany jest kobietom będącym ofiarami przemocy w rodzinie. Jak Pani widzi problem przemocy wobec kobiet?

Uważam, iż każda przemoc jest zbrodnią przeciwko drugiemu człowiekowi. Bez względu na to, czy dotyczy ona kobiet, mężczyzn czy dziecka. Sądzę też, iż każda forma protestu, w tym także koncert, z przesłaniem solidarności kobiet względem siebie jest szansą na zmianę ich sytuacji. Osoby, które zetknęły się z przemocą, potrzebują oparcia, aby powrócić do równowagi, a poprzez świadome i intencjonalne wybaczenie nabierać więcej siły i dystansu. To bardzo delikatny temat i w każdym przypadku może być trochę inaczej, dlatego tak ważne jest wsparcie - być razem w słusznej sprawie.

Czy przemoc można wybaczyć?

Wszystko można wybaczyć, ale to nie oznacza, że na zło mamy się godzić lub je akceptować.

Zdarzało się Pani spotykać z tego typu problemami?

W moim najbliższym otoczeniu nie widzę ich, ale wiem, że istnieją, choćby - chyba najczęściej - w wyniku nadużywania alkoholu często wyzwala się w osobach pijących agresja, przejawiająca się w w przemocy fizycznej i psychicznej - moralnej.
Na moje koncerty przychodzą ludzie, ponieważ lubią muzykę, a jeśli zwracają się do mnie z pytaniami, to raczej dotyczącymi mojej profesji lub też szukają odpowiedzi na pytania związane z obecną rzeczywistością, chcąc w niej znaleźć dla siebie miejsce. Publiczność jest w różnym wieku… bywa, że są starsi ode mnie, mniej więcej w moim wieku, ale w dużej części są też osoby z młodszego pokolenia. Ludzie wybierają sobie artystę, którego darzą sympatią z powodu jego muzyki, ale także ze względu na treść słów, które on przekazuje w swoich piosenkach. Czasami mówią o swoich marzeniach, że np. też chcieliby śpiewać i wtedy pytają, jak zaczęła się moja droga artystyczna albo co oni powinni zrobić, aby osiągnąć sukces. Dzielę się więc moją historią śpiewania i opowiadaniem o drodze przez pracę. Na przykład nigdy nie chciałam emigrować, żeby "robić karierę" na świecie, choć miałam takie propozycje - cenię sobie śpiewanie w języku polskim, bo to jest mój język - język, którym wyrażam swoje myśli i uczucia…

A więc można powiedzieć, że na Pani koncerty przychodzą trzy pokolenia?

Tak… może nawet cztery, wliczając dzieci, z którymi przychodzą młodsi ode mnie… dzieci też świetnie słuchają.

Wspomniała Pani, że rozmawia z młodymi ludźmi o ważnych sprawach związanymi ze sceną. Łatwiej było debiutować dawniej, kiedy tak jak w Pani czasach odbywały się festiwale młodych talentów czy teraz, kiedy w telewizji pojawiają się programy "Talent show"?

To nie jest takie proste. Gdy zaczynałam śpiewać, nie było tak rozwiniętej techniki, więc muzyka brzmiała inaczej, może prościej? Było spontanicznie, choć bez wielkich nakładów środków finansowych. Jednak zawsze towarzyszył nam zapał. Dzisiaj są sponsorzy - choć chyba już też podchodzą do wydawania pieniędzy z większą dyscypliną i roztropniej. Ogólnie wyznaję zasadę "róbmy swoje" każdy to, co najlepiej potrafi. Nie chciałabym generalizować, bo jest wiele różnic i to we wszystkich dziedzinach życia, może więc tylko jeszcze taka ciekawostka - dziś dopuszcza się lekcje impostacji głosu, korzystając z połączenia przez programy komputerowe. Dawniej - po pierwsze - nie było takiej technicznej możliwości, ale także ze względu na szacunek dla ważności sprawy, taka forma byłaby nie do przyjęcia.

Ma Pani w repertuarze dużo znakomitych piosenek, ale dwa lata temu Pani piszący teksty kuzyn prof. Waldemar Frąckowiak z poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego powiedział mi, że zamierzacie zrobić coś razem. Jak się sprawy mają dziś?

Powstawanie nowego materiału na płytę jest procesem, który musi trwać, a więc potrzebujemy jeszcze czasu, by go w pełni zrealizować.

Swego czasu mówiła mi też Pani, że przygotowuje książkę. Kiedy będziemy mogli ją przeczytać?

Piszę ją, a raczej składam myśli w jakąś historyczną całość. Czasami czuję się onieśmielona bogactwem zdarzeń mojego życia, więc muszę dokonywać selekcji faktów, bo całego życia nie da się opisać. Ważna jest moja droga artystyczna, ale też wydarzenia osobiste, które mnie budowały. Przechodziłam przemiany dzięki doświadczeniom życiowym, często bolesnym, a wszystko to razem wpływało na moje wybory artystycznego repertuaru i na to, kim się stałam.

W ubiegłym roku zaskoczyła nas Pani tym, że była dyrektorem artystycznym koncertu "Kolory miłosierdzia" w Łagiewnikach, zorganizowanego z okazji kanonizacji Jana Pawła II.

Przed laty jedną z ulubionych piosenek kardynała Karola Wojtyły była " Panna pszeniczna". Gdy kardynał Wojtyła jechał do Rzymu na konklawe, górale na pożegnanie śpiewali jemu tę pieśń. Wiele lat później wśród innych artystów zaśpiewałam w Watykanie przed Ojcem Świętym J.P. II m.in. wiersz Karola Wojtyły pt. "Pieśń o słońcu niewyczerpanym" , "Wołanie"- wersety z Księgi Psalmów oraz "Pannę pszeniczną" - Litanię do Najświętszej Maryi Panny. Była to uroczystość 25-lecia pontyfikatu Jana Pawła II, imieniny Karola i wieczór poezji Karola Wojtyły. Na okoliczność beatyfikacji Jana Pawła II została też wydana płyta "Zostań Aniołem". Kilka lat temu otrzymałam od siostry zakonnej osobisty zegarek Ojca Świętego. Traktuję go jak relikwię. Gdy razem z Piotrem Szarkiem, moim menedżerem, pojechaliśmy do kardynała Stanisława Dziwisza z projektem koncertu z okazji kanonizacji J.P. II , kardynał potwierdził, iż zegarek ten rzeczywiście był własnością Ojca Świętego. To Piotr Szarek jest współautorem scenariusza i był duchem projektu koncertu z okazji kanonizacji Jana Pawła II w Łagiewnikach. Jest też współautorem scenariusza i producentem wykonawczym Instytutu Dialogu Międzykulturowego i Telewizji Polskiej Programu 1. Natomiast mnie funkcję dyrektora artystycznego powierzył Instytut Dialogu Międzykulturowego, co przyjęłam z wielką radością.

Wiemy, jaki był rok 2014. A jak się zapowiada rok 2015?

Początek roku to czas związany z radością kolędowania. 15 stycznia u dominikanów w Warszawie nie tylko śpiewałam, ale również pomagałam, aby ten koncert powstał i zaprosiłam wielu wspaniałych artystów, śpiewali charytatywnie dla jedynego na Litwie hospicjum w Wilnie. Mam nadzieję, że ten rok będzie dla mnie koncertowy i związany z realizacją twórczych pomysłów. Obecnie przygotowuję się do nagrania płyty, której producentem muzycznym jest Grzegorz Urban, ale więcej dowiecie się państwo po nagraniu płyty.


Halina Frąckowiak (ur. 10 kwietnia 1947 w Poznaniu) - piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów. Zadebiutowała w 1963 roku na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, gdzie zakwalifikowała się do "Złotej dziesiątki" . Śpiewała m.in. z zespołami Tarpany, Drumlersi, ABC, Hokus, Heam i SBB. Od wielu lat występuje i nagrywa jako solistka.

Największe przeboje Haliny Frąckowiak to m.in. "Napisz proszę", "Panno pszeniczna", "Anna już nie mieszka tu", "Serca gwiazd", "Bądź gotowy dziś do drogi", "Tim Pan Alley", "Papierowy księżyc", "Pieśń Geiry", "Wzejdę polnym makiem", "Otwieram list brązowy wrzesień" czy "Za mną nie oglądaj się".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski